Obawiam się, że jest dość krótko i nie jestem pewna, czy zwarłam tam wszystkie informacje, ale mam nadzieję, że tak.
Nie wiem, kiedy pojawi się kolejny tom, ale PRZYSIĘGAM, że nie będzie to dłużej niż dwa-trzy miesiące. Muszę na chwilę odpocząć od tego opowiadania, żeby potem móc spojrzeć na niego świeżym okiem.
W kolejnym tomie dowiecie się, czy Harry spotka ponownie profesora Woulda, czy odzyska miłość swojego ojca, czy znajdzie swoją drugą połówkę i czy w końcu zakończy wojnę z Voldemortem.
Czekajcie, a tymczasem przedstawiam ostatni rozdzialik!
Zbetowane przez carmendraconi.
^^^
„Harry stał na schodkach prowadzących do domu,
chowając się koło drzwi i z coraz większym niepokojem słuchał głośnych głosów
Syriusza i wujka Remusa. Był właśnie w odwiedzinach u tego drugiego, bo jego
rodzice zostawili go samego w domu, zabierając Harresa na wycieczkę. Wtedy
przyszedł Black i gdy Harry wyjaśnił mu na migi, że rodzice go zostawili, Łapa
postanowił zabrać go do Lupina. Młody Potter już dawno zauważył, jak bardzo
Remus cieszy się, gdy tylko Black go odwiedza. Harry nie znał się dobrze na
uczuciach dorosłych, ale to, co błyszczało w oczach Lunatyka za każdym razem,
gdy spoglądał na Syriusza, nie dało się pomylić z niczym innym. Jednak Black wydawał
się tego nie widzieć. Harry wiedział, że jego chrzestny jest wspaniałą osobą,
ale czasem był po prostu okropnie ślepy.
A teraz nie dość, że Syriusz nie widział
oczywistego bólu w oczach Remusa, to jeszcze się z nim kłócił.
- Przestań na mnie wrzeszczeć – powiedział
spokojnie Lupin, kręcąc głową. – To że potępiam twój pomysł nie znaczy, że ci
tego zabronię.
- Nie cierpię jak mnie potępiasz – syknął Black
krzyżując ręce na piersi. – Poza tym, mam prawo wyjechać.
- I zostawić Harry’ego samego? On cię kocha, a
Lily i James…
- Może jak nagle się okaże, że zostali sami i
muszą sobie poradzić to zmądrzeją.
- Naprawdę w to wierzysz? James z jakiegoś powodu
nie przepada za Harrym i nie wygląda na to, by miało się to zmienić.
- Nie rozumiem tylko, dlaczego. Wiem, że Harres
bardzo mu przypomina Willowa, ale to nie znaczy, że musi znienawidzić swojego
drugiego syna. Co mu odbiło?
- Nie o tym teraz rozmawialiśmy – przerwał mu
Remus. – Dlaczego chcesz wyjechać?
- Powiedziałem już. Poza tym, mam tam
zagwarantowaną pracę, możliwość przyjazdów do Anglii na weekendy i zapewnione
mieszkanie. Podejrzewam, że pensja też nie będzie najgorsza, bo teraz potrzeba
dobrze wykwalifikowanych aurorów. A Stany to naprawdę ciekawy kraj…
- Skończ już. Myślałem, że zależy ci na Harrym i…
na mnie.
- Wiesz, że zależy. Po prostu muszę się uwolnić
od tego życia. Od kiedy James został zastępcą szefa w Biurze Aurorów, dostaję
same najgorsze i najbardziej cuchnące sprawy. Mam już dość. Chcę odpocząć –
westchnął Black.
- Rozumiem to, ale czy nie mógłbyś zostać w
Anglii? Stany… wiesz, jak trudno jest dostać magiczną wizę. Nie będziemy mogli
cię odwiedzać.
- Ale ja was będę. Co tydzień, w weekendy.
- To niewiele – szepnął Lupin siadając na sofie.
- Przestań. Mimo że jestem w Anglii i tak mnie
nie odwiedzasz, więc jaka różnica.
- Wiesz, że Ministerstwo robi mi od jakiegoś
czasu problemy przez mój futerkowy problem. Nie zawsze mogę do ciebie wpaść.
- Choć raz byś mógł. Od kiedy zakończyła się
wojna, byłeś u mnie może dziesięć razy. Dlaczego nie przychodzisz, a robisz mi
wyrzuty, że wyjeżdżam?
Harry wybrał ten moment, by wejść do niewielkiego
saloniku należącego do Lupina. Uśmiechnął się niepewnie, patrząc pytająco, czy
nie przerwał im czegoś ważnego.
- Chodź, dzieciaku. Tylko rozmawiamy – uśmiechnął
się Black. Mężczyzna znał już na tyle dobrze swojego chrześniaka, że mimo tego,
że chłopiec nie mówił od paru lat, wiedział zazwyczaj, co Harry chce przekazać.
Chwycił chrześniaka za rękę i posadził sobie na kolana, przytulając go lekko. –
Musimy porozmawiać, Słoneczko.”
***
„- Harry, wrócimy za parę godzin – oznajmił
James, wchodząc do pokoju syna. – Za niedługo przyjedzie Syriusz i Remus. Masz
się zachowywać, bo inaczej pożałujesz. Jasne?
Harry pokiwał delikatnie głową i w milczeniu
patrzył, jak jego ojciec wychodzi z pokoju i zatrzaskuje za sobą drzwi.
Chłopiec zacisnął usta, powstrzymując łzy i rzucił się na łóżko, przytulając
lekko do niewielkiego pieska, którego dał mu Syriusz, gdy miał dwa latka.
Mężczyzna mówił, że dostał tego pluszaka od Jamesa, gdy byli na wycieczce Hyde
Park, gdzie było wielkie świąteczne wesołe miasteczko. Gdy Harry chciał
dowiedzieć się więcej, Syriusz na moment zamyślił się i na jego twarzy pojawił
się ból. Bąknął coś wtedy i szybko zmienił temat. Widocznie wydarzenia z
tamtego czasu były dla Blacka w jakiś sposób bolesne.
Spojrzał na czarnego pieska z wytrzeszczonymi
oczami i uśmiechnął się lekko. Zdążył się przyzwyczaić, że jego rodzice w
urodziny dawali mu jakiś niewielki podarunek i wychodzili albo zostawiali go
samego w pokoju. Całkiem inaczej wyglądały urodziny Harresa, które przypadały
na kwiecień, ale Harry starał się o tym nie myśleć, by nie powodować u siebie
więcej bólu.
Dzisiaj kończył jedenaście lat i w końcu będzie
mógł pojechać do Hogwartu. Miał nadzieję, że tam uda mu się zdobyć jakiś
przyjaciół, mimo tego, że nie mówił. Z niecierpliwością wyczekiwał 1 września,
tak samo jak przyjazdu Syriusza.
Po tym, jak Black wyprowadził się do Ameryki,
pojawiał się u Potterów coraz rzadziej. Harry go nie winił, bo za każdym razem,
gdy Syriusz przyjeżdżał, James urządzał jakieś awantury, głównie z powodu
Harresa. Łapa okropnie za nim nie przepadał, a jego ojciec wprost wielbił.
Harry nie był pewny, z jakiego powodu, ale tak po prostu było. Dlatego gdy
Syriusz zjawiał się z wizytą, Harres doczepiał się do Blacka jak rzep i
ignorował chłodny ton dorosłego. Czarnowłosy Potter wiedział, że jego brat
bardzo podziwia jego chrzestnego i wiele razy mówi, że chce w przyszłości być
taki jak on. Harry nie sądził, że to możliwe, ale nic nie mówił, więc też nie
komentował tego.
W końcu rozległ się dzwonek do drzwi. Harry
zerwał się z łóżka i popędził na dół, przeskakując co dwa schodki. Otworzył z
rozmachem drzwi i gdy tylko zobaczył gościa, rzucił się mu na szyję. Syriusz
sapnął lekko, ale zaraz roześmiał się. Z ledwością utrzymał w ręce siatkę, w
której miał jakieś rzeczy i przytulił jedną ręką chrześniaka.
- Stęskniłeś się, dzieciaku? – roześmiał się
wchodząc do środka, z Harrym uwieszonym na szyi. Stojący za nim Remus zamknął
drzwi ze śmiechem. – Ja też się stęskniłem. Aleś wyrósł. Ile się nie
widzieliśmy? Półtora miesiąca? A urosłeś prawie o cal*.
Harry roześmiał się dźwięcznie i w końcu puścił
chrzestnego. Zajrzał z ciekawością na siatkę w ręce Blacka i wyszczerzył się,
widząc, że Syriusz kupił mu to, o co prosił w listach.
Mężczyźni rozsiedli się w salonie i dopiero, gdy
Harry potwierdził skinięciem głowy, że rodzice zostawili go samego i nie wrócą
wcześniej niż wieczorem, obaj dorośli odprężyli się nieco bardziej. Obojgu
ciążyła nieprzyjemna atmosfera, która pojawiała się, gdy tylko James otwierał
usta. Syriusz postanowił zapatrzyć herbaty, a Remus powiększył jakieś pudełko i
postawił je na stole. Młody Potter patrzył na nie z ciekawością, zastanawiając
się, co takiego może się w nim znajdować. Wiedział, że prezent jest w torbie,
którą przyniósł jego chrzestny, ale co mogło być w tym pudełeczku? Spojrzał na Blacka,
który właśnie przyniósł tackę z filiżankami i cukierniczką, starając się
wypytać go wzrokiem, co też Łapa wymyślił.
- No! Herbata zaraz będzie, więc możemy otworzyć
prezenty – uśmiechnął się Syriusz siadając obok Harry’ego i obejmując go lekko
ramieniem. – Najpierw to? – wskazał na pudełko na stole. – Czy to? – pokazał mu
torbę.
Harry przygryzł wargę i ciekawość zwyciężyła.
Chwycił pudło ze stołu. Okazało się niezbyt ciężkie, ale Syriusz pomógł mu
wziąć je na kolana, jakby bał się, że chłopiec je puści. Widocznie w środku
było coś, czego nie należało puszczać. Harry niepewnie otworzył i zaraz na jego
usta wpłynął szczęśliwy uśmiech. W środku był spory tort, na oko czekoladowy, z
czerwoną lukrową polewą i napisem: „Wszystkiego Naj, Słońce!”. Chłopiec odstawił
pudełko na stół i rzucił się na szyję, najpierw chrzestnemu, a potem Lupinowi.
Oboje dorośli zachichotali szczęśliwi, że udało im się wywołać tak nieraz
rzadki uśmiech na twarzy chłopca.”
***
Harry
wpatrywał się długo w szklaną powierzchnię butelki, w której był zamknięty
statek. Przyszłość nie była taka, jaką sobie zamarzył, a mimo to już w tym
momencie wiedział, jaką podejmie decyzję odnośnie swojego powrotu. Spojrzał
jeszcze na Czas, który w milczeniu przypatrywał mu się jakby w zastanowieniu.
- Mogę
wiedzieć, dlaczego tata tak się zachowuje? Co takiego mu zrobiłem?
- James…
Widział twoją „śmierć” i obwinia się o nią. Tyle razy mówiono ci, że jesteś
podobny do ojca, więc chyba odpowiedź nasuwa się sama. James widzi w tobie
samego siebie, a łatwiej mu nienawidzić swojego syna i obwiniać go niż myśleć,
że to tylko i wyłącznie jego wina. Harresa kocha i wręcz wielbi z tego samego
powodu. Przypomina mu Harry’ego Willowa.
Harry
zacisnął usta.
- A
Syriusz? Kocha mnie, mimo że jestem podobny do taty.
- Długo nie
potrafił uporać się z twoją śmiercią, ale to, że o tobie pamiętał, pozwoliło mu
spojrzeć na małego Harry’ego Pottera całkiem inaczej. Nie próbował zapomnieć,
jak James. Schował Willowa w swoim sercu, schował w nim ciebie i dzięki temu,
że nieraz myśli, „co zrobiłby Harry Willow”, potrafi patrzeć na świat tak jak
ty.
- Ja?
Przecież…
- To ty im
pokazałeś, co to znaczy prawdziwa odwaga, poświęcenie i przyjaźń. Nauczyłeś ich
głębszych uczuć, nie takich dziecięcych, które poznali w domach. Dzięki tobie
stali się lepsi. Syriusz to zrozumiał i wie, że musi postępować, tak jak się
nauczył. James stwierdził, że lepiej o tym całkowicie zapomnieć. Przez to tak
bardzo się od siebie oddalili.
Harry
powoli pokiwał głową, rozumiejąc, o co chodzi Przeznaczeniu. Jednak miał
jeszcze parę pytań.
- A co się
stało z… tym, no…? – chłopiec zarumienił się lekko, a w jego oczach błysnął
ból. – Tym, którego zabiłem?
- Daniel
Outrager nigdy nie został odnaleziony. Nikt nawet nie sugerował, że ty mogłeś
mu coś zrobić, bo miałeś tylko cztery latka.
- Zabiłem
go magią żywiołów – bardziej stwierdził niż spytał.
- Tak.
Wiem, że to dla ciebie bardzo trudne, ale musisz się z tym pogodzić.
- Wiem. Ja…
Jeszcze jedno pytanie… Będę mówił?
Czas
zachichotał.
- To zależy
od ciebie. Tak jak stwierdził uzdrowiciel, brak mowy jest wywołany trudnym
przeżyciem. Gwałt na tam małym dziecku i to, że rodzice w ogóle się nie
zainteresowali tobą po tym wydarzeniu… Oczywiście nie mają pojęcia, że coś
takiego miało miejsce, ale James potraktował cię tak szorstko, że spowodowało
to ranę na twojej psychice. Gdy tylko wrócisz, jeśli zechcesz wrócić, będziesz
mógł mówić, choć nie radzę ci tego.
- Dlaczego?
– zaciekawił się Harry.
-
Niemówiące dzieci są traktowane z większą pobłażliwością i są niedoceniane, a
to one są jednymi z najsilniejszych czarodziejów. Jak myślisz w jaki sposób
radziłeś sobie w szkole, skoro nie mogłeś wypowiadać zaklęć?
- Pewnie nie
najlepiej – bąknął chłopak.
- A
właśnie, że nie. Nauczyłeś się bardzo szybko magii niewerbalnej, a tego uczy
się dopiero na szóstym roku. To chyba o czymś świadczy – uśmiechnął się Czas,
patrząc na niego z błyskiem w oku.
- A… Moi
przyjaciele? Ron i Hermiona? Będę się z nimi przyjaźnił? – zapytał z nadzieją i
lekkim wyrzutem sumienia, bo tak rzadko o nich myślał.
- Obawiam
się, że nie. Będziesz dość samotny w szkole. Sam odnajdziesz kamień
filozoficzny, sam uratujesz Ginny Weasley z Komnaty Tajemnic i sam znajdziesz
Petera. Będziesz całkiem sam, gdy zostaniesz wybrany do Turnieju
Trójmagicznego.
- To
niezbyt zachęcające – szepnął chłopak.
- Wiem. Nie
mam zamiaru cię zachęcać, byś wrócił do swoich czasów. Nie mam zamiaru słodzić
ci, że twoje życie będzie jednym wielkim marzeniem, bo tak nie będzie.
- A co z
moimi dziadkami? Z państwem Potter i Evans? Wszyscy żyją, więc…
- Państwo
Potter pamiętają Harry’ego Willowa, więc będą troszkę lepiej traktować Harresa,
ale Evansowie pokochają was obu po równo. James często będzie się kłócił z
teściową, dlaczego traktuje cię na równi z Harresem, ale nie będzie miał
większej siły przebicia, bo Lily mimo wszystko, bardzo szanuje swoją matkę.
- Rozumiem.
Czy już… Mam wrócić? Tam? Na błonia?
- Tak, już
czas – uśmiechnął się starzec i położył dłoń na ramieniu Harry’ego. – Cokolwiek
będzie się działo, pamiętaj, że wszystko zależy od ciebie i że to twój wybór.
- To wcale
nie pomaga – szepnął chłopak widząc, że kontury statku powoli się zacierają.
- Wiem.
Powodzenia, Harry Potterze.
***
Wystarczyło
mrugnięcie i znów znalazł się na błoniach dokładnie w tym samym miejscu, gdzie
stał zanim wydarzyła się ta dziwna, niecodzienna rzecz. Wszystko jeszcze stało
w miejscu. Odwrócił się i dostrzegł za sobą ciemną taflę jeziora i nagle zdał
sobie sprawę, że dla wielu ludzi to miejsce będzie jego grobem. Spojrzał na
leżącego na ziemi Jamesa, który patrzył z przerażeniem na zielone światło,
mknące w kierunku Harry’ego i młodszych chłopak zapragnął gwałtownie, by mógł
ostatni raz powiedzieć Jamesowi, jak bardzo ten jest dla niego ważny. Przeniósł
wzrok na Woulda, który utkwił w miejscu wyglądając, jakby nie pogodził się z
myślą, że jego młody kochanek zaraz umrze.
Harry
zacisnął usta i powieki i po chwili stwierdził w duchu, że jest gotowy. Gotowy
na śmierć. Gdy tylko o tym pomyślał, wszystko powoli ruszyło. Zaklęcie pomknęło
w jego kierunku, z gardła Jamesa wyrwał się okrzyk zgrozy, a Would padł na
trawę, wiedząc, że nie zdoła odepchnąć Harry’ego na czas. Młody Potter czuł, że
mógłby uskoczyć, wiedział, że wszystko zmieniłoby się, ale rozumiał również, że
takie jest jego przeznaczenie.
Przyjął
zaklęcie na pierś i poczuł, że leci do tyłu. Jeszcze przez moment czuł, że
wpada do lodowatej wody, a potem ogarnęła go błoga ciemność.
^^^
*Jakieś
2,5cm
^^^
Komentujcie i pytajcie, jakby coś było dla was zrozumiałe ;)
Na koniec jeszcze chciałabym zaproponować konkurs! Mój budżet nie pozwala na nagrody pieniężne, więc jeśli zwycięzca będzie chciał to nagrodą będzie krótkie opowiadanie, a takim pairingiem, jaki zwycięzca sobie zamarzy! Niewiele, ale zawsze coś ^^''
Konkurs polega na odpowiedzi na pytanie :D Otóż, przypominacie sobie naszyjnik, który Harry znalazł w jeziorze? Pamiętacie? To dobrze ;) Pytanie brzmi: Do kogo należał?
Odpowiedzi, nawet najdziwniejsze posyłajcie na mojego e-maila albo gg (są w informacjach). Podpowiedzią jest to, że naszyjnik należy do kogoś, kto już pojawił się w opowiadaniu. Zwycięzcę wyjawię przy wstawieniu kolejnego rozdziału i ta osoba będzie mogła wybrać sobie, z jaką parą chciałaby dostać opowiadanie.
To tyle! Adieu!
O matko... O matko jedyna..! Niby wiedziałam, że Harry nie uskoczy, no ale jednak nie chcę, żeby miał takie dzieciństwo, noo..!! *smutno wzdycha* Mam tylko nadzieję, że później będzie już tylko lepiej, a nie gorzej... *mały, smutny uśmiech* Proszę, niech będzie lepiej! Albo chociaż niech nie będzie tak źle.. *nieśmiało* I niech , może, spotka znowu Seviego..?
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci... cóż, może, tak na początek, odpoczynku :D... a potem WENY, CHĘCI i CZASU.. :) Pozdrawiam :)
~Daga ^.^'
wiesz mam pytanko, mogłabyś podać mi gg? bo szukam już od 20 minut i nie mogę znaleźć ������
OdpowiedzUsuńjuż nie aktualne znalazłam, nie mogłam znaleźć bo ja czytam twojego bloga na telefonie ����
UsuńHmm... Jakoś chyba polubiłam Lucasa i jakoś tak... Weź ich połącz! Oni do siebie pasują, choć wcześniej tak temu zaprzeczałam XD
OdpowiedzUsuńDoskonale rozumiem twoją decyzję o przerwie - sama to ostatnio zrobiłam. Czasem człowiek po prostu potrzebuje wytchnienia i szanuję to, jednak mam nadzieję, że nie zapomnisz o tym opowiadaniu :) Bardzo miło było mi je czytać i dziękuję, że stworzyłaś tak cudowną historię :)
EKP
zgadzam się z Tobą Lucas i Harry muszą być razem ���� nie wiem czemu ale od początku tego opowiadania uwielbiam ten parring ����
UsuńHej,
OdpowiedzUsuńdroga autorko czytam Twoje opowiadanie od... trzech dni jest po prostu boskie, miałam komentować rozdział za rozdziałem, ale tak mnie wciągnęło, że tylko naciskałam przycisk "nowszy post"
ach biedny Harry, i jeszcze to zachowanie rodziców, ale mogę w pewien sposób zrozumieć, że Harres przypomina tamtego Harrego, ale już w czasie ciąży Harry poszedł w odstawkę, i jeszcze James powiedział, że jest psychiczny agrh... brat ma wszystko, a Harry nic, och niech wciąż milczy, jak ten powiedział, będzie wspaniałym czarodziejem, wspaniale sobie będzie dawał radę w Hogwarcie mimo, że nie będzie mówił, szkoda, że nie będzie miał przyjaciół, sam będzie przeżywał wszystkie przygodny, ale może zakoleguje się z Draco Malfloyem, i może trafi do Slytherinu :) niech Severus będzie dla niego miły w Hogwarcie i nie tylko w nim (proszę, proszę, proszę), a dla Harresa nie... no i niech znów nasz Harry będzie z Lucasem, może kiedyś Lilly i James zrozumieją swój błąd...
jeszcze pewnie o wielu rzeczach chciałam napisać, ale teraz jestem w takim stanie, że po prostu nie wiem co napisać... muszę chyba na spokojnie powoli przeczytać wszytko od poczatku...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Agnieszka
Jeju niesamowite zresztą jak zwykle. Chce żebyś wiedziała że moje komentarze są takoe krótkoe dlatego że o jest tak świetne że nie mam słów. :)
OdpowiedzUsuńTrzymaj sie ciepło :')
Cans
Przeczytałam całość i żałuję, że nie ma ciągu dalszego. Jestem ciekawa czy Harry powie Syriuszowi, rodzicom, Remiemu o tym kim jest (a właściwie - kim był). Chciałabym wiedzieć jak się zachowa. I mam nadzieję, że spotka profesorka i powie mu z czasem kim jest dla niego i że się zakochają (w końcu taki mógł spotkać ich los, a władający żywiołami żyją dłużej). I mam nadzieję, że James dowie się co było przyczyną blokady psychicznej Harrego.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością. Pozdrawiam,
Astra
PS Czy medalion należał do legendarnego Pana Żywiołów, którego odnaleźć ma Harry?
Czy mogłabyś mnie powiadomić o powrocie na e-mail?
Usuńavis40@wp.pl
Z góry dzięki!
Hej,
OdpowiedzUsuńno właśnie zastanawia mnie kwestia, do czasu drugiej ciąży Lilli było wszystko w porządku, i tak jego zostawiają samego, a Harresa zabierają na wycieczkę, ciekawe jak to dalej poprowadzisz... przykro mi, że potterowie bardziej interesują się Harresem...i mam nadzieję, że spotka ponownie Lucasa, o Lilli i James zrozumieją swój błąd kiedyś?
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Zakończenie trochę dramatyczne, ale i dające nadzieję wena jest z Tobą
OdpowiedzUsuńHejka,
OdpowiedzUsuńfantastycznie, zastanawia mnie jedna kwestia, do czasu drugiej ciąży Lilli było wszystko w porządku... troszczyli się o Harrego... i tak zostawiają go samego, a Harresa zabierają na wycieczkę, przykro mi, że Potterowie bardziej interesują się Harresem...i mam nadzieję, że spotka ponownie Lucasa... czy Lilli i James zrozumieją swój błąd kiedyś?
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńfantastycznie, zastanawia mnie tylko jedna kwestia, do czasu drugiej ciąży Lilli było wszystko w porządku... troszczyli się o Harrego... i tak zostawiają go samego sobie... a Harresa zabierają na wycieczkę, przykro mi, że Potterowie bardziej interesują się Harresem... mam nadzieję, że spotka ponownie Lucasa...
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza