Jak leci?
Oto rozdzialik, tak jak obiecałam (nie mam pojęcia jak udało mi się go napisać w ciągu jednego tygodnia ^^)
Dziękuję za wszystkie komentarze (jak chcecie to potraficie komentować :D)
Co powiecie na kolejny układ: 20 komentarzy i rozdział jest za tydzień?
Życzę powodzenia i zapraszam do czytania :P
Ah, i jeszcze zanim kontynuujecie, ostrzegam: scena stanowczo +18 (szczegół, że jest nieudolnie napisana, ale jakoś nie chciało wyjść to tak jak chciałam).
Dobra już nie przynudzam :D
Czytajcie!
^^^
Po lunchu Harry momentalnie padł na łóżko zamykając oczy. W
skrzydle szpitalnym panowała błoga cisza. Huncwoci i Severus zostali położeni
do kołysek zaraz po tym jak Harry pomógł im z jedzeniem (skończyło się to
szybkim prysznicem i zmianą ciuchów). Teraz chłopcy spali już grzecznie, nie zakłócając spokoju panującego w pomieszczeniu. Willow był w nim praktycznie
sam. Pani Pomfrey zaszyła się w swoim gabinecie i wypełniała jakieś papiery, co
jakiś czas ziewając, a Lucas musiał iść na lekcje.
Harry przymknął oczy, przytulając twarz do poduszki. Oczy mu
się okropnie kleiły, a było dopiero kilkanaście minut po trzynastej. Postanowił
jednak nie walczyć z sennością. Odprężył się pozwalając się porwać Morfeuszowi.
^^^
Obudził go delikatny dotyk na jego brzuchu. Długie palce
pieściły jego rozgrzaną od snu skórę, co jakiś czas zahaczając o sutki. Jęknął wyginając się w ich stronę.
Czuł jak jego oddech przyśpiesza, a ciało zaczyna płonąć z podniecenia. Powoli
uchylił powieki, ale widok zasłoniły prawie białe włosy, gdy ich właściciel
zaczął całować jego szyję. Zajęczał głośniej i z powrotem zamknął oczy, odchylając głowę do tyłu. Miękkie usta delikatnie przygryzły skórę i zaczęły
się kierować w stronę jego ucha. Ciepły oddech owiał wilgotne ślady, wywołując u
niego przyjemny dreszcz, który przebiegł wzdłuż jego kręgosłupa.
- P-profesorze?
- Hymm?
- Co pan robi? – Wygiął się mimowolnie w stronę dłoni
Woulda, gdy jego sprawne palce szarpnęły jego sutek.
- A na co ci to wygląda?
- Ach! A-a pani Pomfrey?
- Wyszła. A dzieciaki jeszcze śpią.
Lucas przygryzł ucho chłopaka i zaraz possał je miękko, by
złagodzić ból. Z ust Harry’ego zaczęły wydobywać się głośniejsze jęki. Poczuł,
że mężczyzna podciąga wyżej jego koszulkę i zaczyna całować każdy kawałek jego
klatki piersiowej. Wszystkie te pocałunki były jak muśnięcia skrzydeł motyla.
Delikatnie usta Woulda zaczęły kierować się w dół, w stronę miejsca, które tak
bardzo domagało się uwagi. Mężczyzna jednak ominął je i uniósł głowę,
by spojrzeć na Harry’ego. Chłopak popatrzył na niego zamglonymi z pożądania
oczami i zaraz skrzywił lekko, gdy Would uśmiechnął się złośliwie.
- Profesorze?
- Taak?
- Dlaczego pan przestał?
- Hymm... A co mam robić, Harry?
- Kontynuować! – jęknął chłopak i spojrzał na Woulda
ponaglająco.
- Co mam kontynuować? – Nauczyciel oparł policzek o udo
Pottera i spojrzał na niego błyszczącymi zadziornie oczami.
- Niech mnie pan dotknie!
- Dotknąć? A gdzie? – zachichotał Would widocznie dobrze się
bawiąc. Przejechał opuszkami palców po łydce Harry’ego podciągając lekko do
góry nogawkę. – Tutaj?
- Wyżej...
- Tu? – dotknął jego wewnętrznej części uda.
- Wyżej, proszę!
- Hymm... Więc tutaj? – przejechał dłonią po podbrzuszu
Pottera. Chłopak jęknął żałośnie i wypchnął biodra do góry błagając o dotyk
właśnie w tamtym miejscu. Lucas zachichotał cicho i chwycił miednicę chłopca, przytrzymując ją w miejscu. Spojrzał w oczy Willowa uśmiechając się z
rozbawieniem i pochylił się muskając nosem jego krocze. Harry stłumił pięścią
krzyk i wygiął się w łuk błagając o więcej.
- Czy tak dobrze, maleńki?
- Taak, więcej, proszę...
- Co tylko zechcesz – wyszeptał nauczyciel i chwycił gumkę
dresowych spodni chłopca i ściągnął je z niego. Ułożył się pomiędzy nogami
Harry’ego i znowu musnął nosem jego krocze. Uśmiechnął się lekko na widok
gwałtownej reakcji chłopca i zaczął sunąć ustami po wewnętrznej stronie jego
ud. Gdy dotarł do jego stóp ostrożnie zdjął z nich skarpetki i ucałował każdy paluszek z osobna. Przesunął językiem po podeszwie stopy chłopca z rozbawianiem słuchając jego chichotu.
- Profesorze! Proszę!
- No, już dobrze – zamruczał blondyn i pochylił się nad
chłopcem, całując go delikatnie w usta. Tymczasem jego dłoń wślizgnęła się
ponownie pod koszulkę Willowa i po chwili również leżała na ziemi obok spodni i
skarpetek. Woudld odchylił się lekko, mierząc Pottera pożądliwym wzrokiem. – Co
ja mam teraz z tobą zrobić?
- Najlepiej niech mnie pan dotknie – jęknął.
Lucas uśmiechnął się delikatnie z czułością. Pochylił się i
krótko pocałował ucznia, by następnie musnąć wargami jego płaski brzuch i
zacisnąć zęby na gumce jego bokserek. Mężczyzna uśmiechnął się mimowolnie, widząc szok na twarzy Willowa. Sekundę później materiał okrywający intymne
miejsca chłopaka upadł z cichym szelestem na ziemię.
Would uśmiechnął się szerzej i usadowił się pomiędzy nogami
chłopca, kładąc się na brzuchu. Na twarzy Pottera pojawiły się mocne rumieńce,
ale mimo zażenowania nie zacisnął ud. Odwrócił za to wzrok i zamknął oczy, wyczekując ruchu nauczyciela.
Blondyn jednak się nie spieszył. Wodził opuszkami palców po
podbrzuszu chłopca, po jego udach i łydkach czekając, aż Harry spojrzy na
niego.
W końcu Willow spojrzał na Lucasa lekko rozkojarzonym
wzrokiem i w oczach profesora pojawił się błysk tryumfu. Mężczyzna, nie zrywając
kontaktu wzrokowego, pochylił się i delikatnie polizał czubek członka chłopca.
Harry jęknął głośno odchylając głowę do tyłu.
- P-Profesorze?
- Patrz na mnie. Chcę cię widzieć.
Potter skinął głową, nie będąc w stanie wydusić ani słowa. To wystarczyło. Lucas wziął w dłoń
twardego członka chłopaka i zaczął go powoi pieścić. Willow starał się utrzymać
powieki otwarte, jednak nie za bardzo mu to wychodziło. Opadały za każdym
ruchem ręki profesora.
- Pamiętasz, Harry, co ci nie dawno obiecałem?
- Chyba n-nie...
- Nie przypominasz sobie, co ci mówiłem ostatnio? A może to,
że jak poprawisz się w magii żywiołów to dostaniesz nagrodę?
- Tak... Mówił pan coś takiego...
- Myślę, że to będzie wystarczająca nagroda – wyszeptał
Would i wziął w usta członek Harry’ego. Z pomiędzy delikatnie rozchylonych warg
chłopca wyrwał się krzyk, a jego biodra zaczęły gwałtownie podrygiwać.
Mężczyzna przytrzymał je mocno nie zaprzestając czynności. Starał się nie
zpuszczać wzroku z twarzy Pottera, na której widniała ogromna przyjemność.
Przyspieszył ruchy ssąc mocniej. Sekundę później poczuł, że Willow zaczyna
drżeć, a przez jego ciałko przechodzi fala przyjemniości. Z gardła Pottera wyrwał
się krzyk, a usta Woulda zalała biała ciecz. Przełknął ją mrucząc cicho i
podciągnął się, by pochylić się nad uczniem i pocałować go czule.
- Było dobrze?
- Yhym... – mruknął sennie Harry. Jego powieki powoli
opadały. Jak przez mgłę poczuł, jak Would pomaga mu się ubrać, przykrywa go i
całuje w czoło.
- Śpij, dzieciaku, śpij...
^^^
Pierwsze, co usłyszał po przebudzeniu to radosny pisk
któregoś z Huncwotów. Niezadowolony zmarszczył nos chcąc jeszcze chwilę sobie
pospać. Czuł się wyczerpany. Stanowczo już nigdy nie pozwoli na coś takiego
Lucasowi. Chociaż... Chyba nie potrafił sam siebie okłamywać.
Westchnął cicho i uchylił powieki. Jego łóżko i cztery
kołyski nadal były osłonięte błękitnym parawanem, chroniąc przed wścibskimi
spojrzeniami innych uczniów. Na ziemi, przed łóżeczkami leżał kolorowy koc, a
na nim bawili się Huncwoci i Severus, wydając z siebie radosne dźwięki. Przy
nich siedziała Lily z wielkim uśmiechem na twarzy, trzymając w rękach niewielkie
pudełko.
- Eee... Lily? Co ty tu robisz?
- Czekam, aż się obudzisz! Doprawdy, ile można spać? –
uśmiechnęła się i wstała, podchodząc do jego łóżka. – Mam do ciebie taką małą prośbę, nie, raczej pytanie...: Co powiesz na kilka kompromitujących zdjęć? –
spytała pokazując mu trzymane pudełko, które okazało się być aparatem i
wskazując na bawiących się malców.
- Ten staroć potrafi robić zdjęcia? – zdumiał się chłopak.
Lily wydęła policzki i szybko uniosła aparat strzelając Willowowi zdjęcie. Z
dolnej części urządzenia wyskoczyła karteczka, a gdy Evans pomachała nią lekko
pojawił się na niej Harry. Zdjęcie było mugolskie, więc się nie ruszało, ale
każdy kto na nie spojrzy, będzie widział zdumienie na twarzy chłopaka.
- Nie uważasz, że to trochę nie fair względem nich? Nie
potrafią się obronić – zapytał chłopak, choć musiał przyznać, że pomysł mu się
podoba.
- A czy fair było to, że na trzecim roku wlali mi farbę do
kremu i przez cały tydzień chodziłam z różową twarzą?
- Dobra, nie byli okej względem ciebie, ale...
- Nie chcę nikomu pokazywać tych zdjęć – powiedziała
poważne. – Będą tylko ubezpieczeniem. Jakby przyszedł im do głowy głupi pomysł na
zrobienie mi albo tobie kawału, to będą musieli liczyć się z tym, że te fotki
ujrzą światło dzienne.
- Rozumiem – uśmiechnął się Harry, a jego oczy błysnęły
złośliwie. – Chyba to nawet dobry pomysł.
^^^
Przez cały dzień Lily siedziała z malcami i pstrykała im
zdjęcia jak tylko robili coś głupiego lub słodkiego. Pod wieczór mieli już
niezły stosik karteczek przedstawiających głównie Huncwotów w dziwnych
sytuacjach. Gdy udało im się położyć ich spać, postanowili przejrzeć je i
ewentualnie pozbyć się tych, które się nie udały. Rozwalili się więc na łóżku, kładąc na brzuchach, a przed sobą rozłożyli zdjęcia.
- To jest słodkie – zachichotała Lily pokazując chłopakowi
kartkę. Maleńki Syriusz patrzył na zdjęciu w aparat z ujmującą minką zbitego
szczeniaczka. Harry zachichotał na jego widok, a po chwili w skrzydle
szpitalnym było słychać tylko ich rozbawiony śmiech.
Zdjęcia były niesamowite. Jedne przezabawne (Lupin próbujący
włożyć do buzi całe czekoladowe ciasteczko, Syriusz cały umazany w kaszce z
radosnym uśmiechem na twarzy) inne rozczulały (James drzemiący na kocu i ssący
kciuk), a jeszcze inne wywoływały delikatny uśmiech (Severus stojący w kojcu i
patrzący w obiektyw z oburzoną minką).
Harry z Lily postanowili podzielić się zdjęciami po połowę,
by oboje mogli mieć jakiegoś haka na Huncwotów. Było już późno, gdy Evans
stwierdziła, że już najwyższy czas iść spać. Pożegnała się z Willowem, wzięła
swoją kupkę fotografii i wyszła z pomieszczenia, mając nadzieję, że po drodze
nie wpadnie na żadnego nauczyciela.
^^^
Grubo po północy Harry’ego obudził głośny płacz. Uniósł
zaspany głowę i zerknął w stronę kołysek. W jednej z nich stał Syriusz z
twarzyczką zalaną łzami. Willow westchnął cicho, podszedł do malca i wziął go
na ręce.
- Co jest, Syri? Zły sen? – spytał miękko, kołysząc Blacka w
ramionach. Ale chłopczyk nie miał najmniejszego zamiaru przestać płakać. Potter
jęknął przerażony. Lucasa nie było, pani Pomfrey śpi jak zabita w swoim
gabinecie... Co on ma teraz robić?
Usiadł skrzyżnie na łóżku i ułożył chłopca w ramionach jak
niemowlaka. Zaczął go delikatnie kołysać, ale po paru minutach wiedział, że to
nic nie da. Płacz nie cichł.
- Syri, proszę, cichutko. Przecież wszystko jest ok.
Pomysł wpadł mu do głowy nagle. Pamiętał jak nie raz jego
kuzyn Dudley budził się w nocy i płakał. Wtedy jego ciotka przychodziła do
niego i śpiewała mu cicho, a chłopak prawie od razu się uspokajał. Nie było
ważne dla niego, że Petunia miała okropny głos. Ważne, że była.
Szybko zaczął przeszukiwać w głowie piosenki, które mógłby
zanucić Syriuszowi. Po paru chwilach zaczął niepewnie:
- My tears
run down like razorblades, And no, I'm not the one to blame, It's you ' or is
it me?{...}*
Syriusz powoli zaczął się
uspokajać, aż w końcu ucichł zupełnie, wtulając twarzyczkę w koszulkę Harry’ego.
Potter westchnął i ułożył się na boku, starając się nie obudzić malca. Otoczył
go ramieniem, by nie sturlał się z łóżka podczas snu i pozwolił sobie zasnąć.
^^^
Obudził się gwałtownie, choć
nie był pewny z jakiego powodu. Nie pamiętał, co mu się śniło, więc stwierdził,
że to wina jakiegoś koszmaru. Już miał się przeciągnąć, gdy zdał sobie sprawę, że leży na czyjejś klatce piersiowej, co więcej nagiej klatce piersiowej, i
nie jest nią pierś Lucasa. Szybko uniósł powieki. Pierwsze, co zobaczył to
niesamowita zieleń oczu jego przyszłej matki. Lily uśmiechała się radośnie.
- Wrócili – pisnęła cicho.
Harry uniósł głowę i zerknął
na osobę, na której leżał. Okazała się być Syriuszem. Chłopak spał spokojnie
oddychając wolno i miarowo. Willow spojrzał na kołyski, w których jeszcze
wieczorem leżały półtoraroczne bobasy i aż zasłonił usta ręką, by nie wybuchnąć
śmiechem. Chłopcy nadal leżeli w łóżeczkach, ale w dość dziwnych pozycjach.
Jedna noga Remusa była przewieszona przez barierkę, Severus leżał skulony, a
James...
- Czy on jest nagi? – spytał z
rozbawieniem Harry zerkając na Lily.
Dziewczyna skrzywiła się
lekko i skinęła głową.
- Wszyscy są nadzy, ale tylko
James ma pecha i nie jest przykryty.
Willow zachichotał kręcąc
głową.
- Zrób im zdjęcia póki śpią –
wyszczerzył się.
- Jamesowi na pewno nie!
Dostateczny szok przeżyłam – wymamrotała Evans. – Weź go czymś przykryj – dodała
z jękiem.
Tym razem Potter nie potrafił
się powstrzymać i wybuchnął głośnym śmiechem, budząc przy okazji Syriusza.
- Ciiichooo – jęknął chłopak i
nakrył głowę poduszką. – Która godzina?
- Dochodzi dziewiąta – odparł Willow, zerkając na zegar.
- Co? – Black natychmiast
podniósł się do siadu. – Co ty robisz w moim łóżku...? Co ja robię w skrzydle
szpitalnym?!
- Nic nie pamiętasz?
- Nie, a co powinienem
pamiętać?
- Może to? – spytała Lily, pokazując Syriuszowi jedno ze zdjęć przedstawiając właśnie jego, ubranego w
błękitne śpioszki.
Oczy Blacka rozszerzyły się,
a na policzkach pojawił rumieniec.
- To... ja?
- Aha. Powinnam was zabić za
tą akcje z eliksirami.
- Czekaj... eliksiry? Wiem!
Szliśmy zamordować Snape’a... I... Cholera.
- Napędziliście nam niezłego
stracha. Zresztą nie tylko nam. Nauczyciele też się wystraszyli...
- Ciszej bądźcie – rozległ się
jęk od strony kołysek.
Harry westchnął.
- Jim, zakryj się czymś,
proszę.
- Co się, do cholery, stało?!
– wykrzyknął starszy Potter, budząc resztę.
Kolejne parę minut Harry i
Lily spędzili na tłumaczeniu wszystkiego chłopakom. Ten dzień zaczynał się
ciekawie.
^^^
*Secondhand Serenade - It's not over (Moje
łzy spływają po twarzy jak ostrza. I nie, nie tylko ja jestem winny, Ty też,
czy to jestem ja?)
Rozdział dedykuję
mojej wspaniałej Wenie, która wróciła do mnie po 3 miesiącach :*
Hahahaha no takiego rozwoju spraw to ja się nie spodziwałam, ale bardzo mi się podoba! :D Czabędę dalej z Anima komentować, więc przepraszam jeśli to sprawia jakiś kłopot :c
OdpowiedzUsuńJulia
kolejna perełka na twoim koncie. XD Mam nadzieję że u zbierzesz te 20 komentarzy( najwyżej sama będę nabijać staty). Do następnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać czy wykorzystają te fotki.
OdpowiedzUsuńHmmm coś czuję że te fotki mogą przydać sie Lily i Harry'emu. Szkoda że chłopcy wrócili już do swoich normalnych rozdziałów jako dzieci byli bardziej słodcy.
OdpowiedzUsuńMogę powiedzieć tylko: Och! to cudowne po prostu. Fajnie że Huncwoci wrócili, jeszcze lepiej że Lily wpadła na pomysł z fotkami, to naprawdę ciekawy wątek,ciekawe co stanie się z nimi później (jak ja bym chciała mieć taką przedstawiającą Severusa, ach...). Naprawdę nowatorski system nagród za osiągnięcia jak na profesora Hogwartu, tak poza wszystkim innym mogę powiedzieć już, że czekam z utęsknieniem na ciąg dalszy oraz liczę na to że nazbierasz te 20 komętaży.
OdpowiedzUsuńNIECIERPLIWA fajtłapcia
Cześć! Huncwoci znowu w akcji! Ja chcę zobaczyć te fotki! Swoją drogą musieli ciekawie wyglądać w tych łóżeczkach. Nie mogę się doczekać nowego rozdziału. Pozdrów wenę i podziękuj jej w moim imieniu za to, że wróciła i przekaż jej, że zakazuje jej się oddalać od ciebie, chociaż na 3 kroki. Pozdrawia Nati, która w końcu ma konto na google.
OdpowiedzUsuńChyba się nie znajdzie tych 20 komentarzy. Ale bardzo proszę Cię o rozdział. A tych nicponi, co czytają, ale nie komentują o komentarz to zawsze o jeden więcej!
Usuńja jeszcze nie skomentowałam? nie wierzę,jak to się stało....no cóż, zagapiłam się :D muszę przyznać,że masz wyjątkowy talent do pisania szczególnych scen :P zdjęcia to z pewnoscią dobry pomysł-mały szantażyk w przyszłosci pewnie będzie :D zawsze mnie rozczula jak Harry opiekuje się chłopcami, ale dobrze,że już są sobą,co za dużo,to nie zdrowo ;) czekam na ciąg dalszy,jak zwykle, no i gratuluję powrotu weny! :)
OdpowiedzUsuńK.
Ja naprawde kocham to opowiadanie! ^^
OdpowiedzUsuńAz nie moge doczekac sie kolejnego rozdzialu :D
Duzo weny zyczy BlackMelodie
Aaawwwww~!!! To b yło słodkieee~!!! Straaasznieee~!!!
OdpowiedzUsuńTak w ogóle, to przepraszam cię STRASZNIE, że dopiero teraz.. Naprawdę bardzo przepraszam... :(
Ale cieszę się, że wena ci wróciła. Ten rozdział jest super. Hah, a zwłaszcza ta końcówka... Hahahah!!! I to z Jamesem, to było epickie..! Hahah, po prostu genialne!! Jestem ciekawa, jak to dalej będzie, a mam do nadrobienia jeszcze jeden rozdział, wiec cóż... Taak.. WENY życzę, CZASU i CHĘCI na pisanie!! I pozdrawiam!!!
Aaawwwww~!!! To b yło słodkieee~!!! Straaasznieee~!!!
OdpowiedzUsuńTak w ogóle, to przepraszam cię STRASZNIE, że dopiero teraz.. Naprawdę bardzo przepraszam... :(
Ale cieszę się, że wena ci wróciła. Ten rozdział jest super. Hah, a zwłaszcza ta końcówka... Hahahah!!! I to z Jamesem, to było epickie..! Hahah, po prostu genialne!! Jestem ciekawa, jak to dalej będzie, a mam do nadrobienia jeszcze jeden rozdział, wiec cóż... Taak.. WENY życzę, CZASU i CHĘCI na pisanie!! I pozdrawiam!!!
Hej,
OdpowiedzUsuńjuż sobie to wyobrażam, James coś kombinuje, a Lilli wyciąga zdjęcie jego jako takiego maluszka i mówi, „zobacz jaki byłeś słodki” Would lubi Harrego torturować…
Multum weny życzę…
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hej,
OdpowiedzUsuńrozdział wspaniały, och już to widzę, James coś knuje, a Lilli wyciąga nagle zdjęcie jego jako takiego maluszka i mówi, „zobacz jaki byłeś słodki” ;) widać, że Would lubi Harrego torturować… ;)
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Hej,
OdpowiedzUsuńte kompromitujące zdjęcia mi się podobają... wyobrażam sobie taką sytuację... James coś tam sobie knuje, jakiś psikus, a wtedy Lily wyciąga zdjęcia jak był taki maluszek i mówi, „zobacz jakim byłeś słodkim i uroczym maluszkiem” ;) widać, że Would bardzo to lubi Harrego torturować ;)
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza
Bardzo zabawny weny życzę 😀😀😀🎤 Ładny śpiew
OdpowiedzUsuń