sobota, 9 sierpnia 2014

5. Niezwykła umiejętność profesora Obrony

Ta dam! Oto rozdział :) Niestety znowu krótszy, ale obiecuje, że kolejny będzie maksymalnie długi. Ale kolejne niestety pojawi się dopiero za dwa tygodnie :( Wyjeżdżam z rodzicami na wakacje i tam prawdopodobnie nie będzie netu, więc nie będę mogła dodać notki. No chyba że jakimś cudem będzie tam Wi-Fi...
Dziękuję wszystkim za komentarze! Podniosły mnie na duchu :)

Talija Umbra Asakura - Yeach! Widzę, że nie tylko ja przepadam za Syriuszem <3 Chrzest pojawi się dopiero w następnej notce, więc czekaj :)
Dagna Płecha - Wiem, rozdział krótki... Poprawie się :)))
Panna Riddle - Jak znalazłam twojego bloga to przeczytałam go w jeden dzień :) Stwierdziłam, że bardzo mi się podoba, więc zostawiłam prośbę byś też zajrzała do mnie. Cieszę się, że skomentowałaś :)
Anonimie - Mam nadzieję, że wciągnie cię moje opowiadanie :)
K. - Byłam pewna, że zobaczę tylko twój koment, a tu taki szok :) Napisałaś, że z powodu małej ilości literówek komentarz będzie krótszy...cóż... nie sądzę by był :D Też zauważyłam, że większość podejrzewa o romans między Harrym i Lucasem i być może tak będzie... sama jeszcze nie wiem xD Masz racje Harry jest umysłowo 17-latkiem, ale fizycznie ma 14, dlatego zastanawiam się nad tym romansem... Mnie też przeraża koniec wakacji... to straszne :(
Anonim anonimek - Cieszę się, że mój blog przypadł ci do gustu :)

Zapraszam do czytania i komentowania :)
~~~~~~~~

W końcu zadzwonił dzwonek na przerwę. Mieli dokładnie 10 minut, więc nauczyciel od razu zabrał się do pracy. Zaklęciem przywołał dużą skrzynię i postawił ją na środku klasy, uprzednio tymczasowo usuwając ławki.
- Wiesz, co jest w środku? - zapytał w momencie, gdy przedmiot zatrząsł się gwałtownie.
- Podejrzewam, że bogin - mruknął Harry marszcząc brwi i przypominając sobie lekcję na trzecim roku, gdy owe stworzenie pokazywał mu profesor Lupin.
- Wiesz, jak go pokonać?
- Tak.
- No to próbuj.
Mężczyzna machnął różdżką i wieko uniosło się. Ze środka wyjrzał dementor i momentalnie skierował się w stronę Harry'ego. Chłopak przełknął ślinę, czując ogarniające go zimno i krzyknął:
- Riddiculus!
Nagle "szata" demona stała się różowa, a kaptur opadł ukazując również różową czaszkę w kolorowe wzory i z komicznym makijażem. Harry zachichotał, a Lucas otwarcie wybuchnął śmiechem i nie przestając się uśmiechać, wszedł przed Pottera i szybko zamknął bogina w skrzyni, nim ten zdążył się zmienić.
- Brawo! - uśmiechnął się promiennie do chłopca. - Ale dlaczego dementor?
- Mam z nim złe wspomnienia - odparł uczeń. - Kiedy go widzę to słyszę krzyk mojej mordowanej mamy.
- Dużo razy miałeś z nimi do czynienia? - zapytał z troską profesor, wyglądając na autentycznie zaniepokojonego.
- Parę razy, ale umiem się przed nimi bronić.
- Naprawdę? Udowodnij - rozkazał stanowczo i chyba z lekkim sceptycyzmem. Willow miał dla niego czternaście lat i absolutnie nie wyglądał na ani mola książkowego, ani kogoś niezwykle utalentowanego. Gdyby Would spotkał go na ulicy, stwierdziłby, że ten dzieciak to niewinna szara myszka, bojąca się wynurzyć poza szereg.
Harry westchnął ze zrezygnowaniem, ale skinął głową. Jeśli to może pomóc mu w przeniesieniu na szósty rok, nie miał najmniejszego zamiaru oponować. Nauczyciel ponownie wypuścił bogina. Chłopak skupił się na najszczęśliwszym wspomnieniu, na tej jednej chwili, gdy wybiegł z lasu i wpadł w ramiona swojego przeszłego ojca.
- Expecto Patronum! - krzyknął, a z jego różdżki wygalopował srebrny jeleń, który natychmiast zaatakował dementora, wpychając go do skrzyni.
- Niesamowite - wyszeptał profesor, kręcąc lekko głową. Zamknął dokładnie wieko sporego kufra, a gdy się wyprostował, spojrzał na chłopca z nieukrywaną ciekawością. - Ile miałeś lat, gdy się tego nauczyłeś?
- Zdaje mi się, że trzynaście - odparł Harry wzruszając ramionami, ale w duchu wiedział, że mimo jego zbywającego tonu, profesor nie stwierdzi, że to głupotka.
- Trzynaście - powtórzył mężczyzna głucho, ponownie kręcąc głową. Po chwili zamrugał gwałtownie i spojrzał na ucznia swoim bystrym spojrzeniem, w którym kryło się coś na kształt rozbawienia, ale również determinacji. - Wyzywam cię na pojedynek, panie Willow.
Harry stał przez chwilę ze zdumioną miną. Chwilkę rozważał wszystkie za i przeciw, ale w końcu uśmiechnął się szeroko i skinął głową.
- Przyjmuję wyzwanie, profesorze Would.
- Fantastycznie! - wykrzyknął z entuzjazmem blondyn i klasnął w dłonie. - Jest tu trochę za mało miejsca, więc, co ty na to, byśmy wyszli na błonia. Przynajmniej nic nie zniszczymy.
- W porządku, ale do końca przerwy zostały ze dwie minuty, nie więcej.
- Hymm... W takim razie Minerva ma chyba teraz lukę w planie, więc pewnie zgodzi się przypilnować uczniów - stwierdził Would, pukając lekko palcem w podbródek.
Na twarzy Harry'ego pojawił się uśmiech. Obaj wyszli z klasy, a Lucas zamknął ją na klucz. Idąc w stronę wyjścia, nauczyciel wpadł na chwilkę do pokoju nauczycielskiego, by poprosić McGonagall o przysługę. Ku jego radości faktycznie miała odrobinę wolnego i zgodziła się zająć uczniami na czas jego pojedynku. Zastrzegła jednak, że po wszystkim, Would ma jej wszystko opowiedzieć.
W końcu, po paru minutach, Harry i Lucas stanęli naprzeciw siebie z wyciągniętymi różdżkami. Niedaleko nich delikatne fale jeziora rozbryzgiwały się o dość stromy, w tym miejscu, brzeg. Stali i czekali, aż ten drugi zacznie. Żaden nie chciał pierwszy wypowiadać zaklęcia. Po paru minutach wpatrywania się w oczy przeciwnika to profesor rozpoczął pojedynek niewerbalną Drętwotą. Harry odbił ją bez większego problemu i posłał w stronę nauczyciela Expelliarmus. Walka zaczęła się na dobre. Kolorowe zaklęcia i klątwy błyskały to w jedną, to  drugą stronę.
Potter walczył zaciekle. Za wszelką cenę chciał pokazać nauczycielowi, co potrafi. Poza tym mężczyzna powiedział, że jak Harry dobrze się spisze w praktyce, to będzie mógł chodzić na szósty rok z Obrony. A jeżeli zacząłby chodzić na szósty rok to miałby więcej czasu na rozmowy z Huncwotami i Lily. W tym momencie tylko to zaprzątało mu myśli. Musiał wygrać! Po prostu musiał!
Posłał dwa zaklęcia w stronę nauczyciela. Pierwsze zostało odbite, ale przed drugim mężczyzna nie był w stanie się obronić. Oczy Harry'ego błysnęły nadzieją, gdy zaklęcie prawie dotknęło blondyna. Czuł się jakby czas stanął w miejscu.
Nagle mężczyzna  wykonał dziwny ruch lewą ręką, w której nie miał różdżki. Powietrze zafalowało, a zaklęcie śmignęło w inną stronę.
Harry stał przez chwilę w szoku. Nie, nie, to niemożliwe!
Kolejny ruch ręki nauczyciela, a powietrze wokół chłopca zawirowało unosząc z ziemi chmurę pyłu. Coś gwałtownie odepchnęło go do tyłu. Wylądował parę metrów dalej z trudem łapiąc oddech.
Kurz powoli opadł. Nauczyciel podszedł do leżącego na ziemi Pottera i wyciągnął do niego rękę, by pomóc mu wstać. W jego oczach czaił się uśmiech.
- To była dobra walka - stwierdził blondyn, podnosząc młodego przeciwnika do pionu.
- Ale przegrałem - szepnął Harry, otrzepując lekko szatę.
- Cóż - na policzkach mężczyzny pojawił się delikatny rumieniec. - Wygrałbyś, ale trochę, tak jakby, oszukiwałem.
- Co? Ale...
- Bardzo dobrze posługujesz się magią, Harry, ale nie taką jak ja.
- To znaczy...?
Mężczyzna uniósł dłoń jakby miał zamiar chwycić jakąś niewidzialną kulkę. Powietrze pomiędzy jego palcami zadrgało i zaczęło krążyć tworząc piłkę z przezroczystego gazu. Harry patrzył na to w szoku. Spojrzał na twarz nauczyciela i aż cofnął się o krok. Tęczówki i źrenice blondyna zniknęły. Patrzyły na niego same białka oczu. Nagle zdał sobie sprawę, że to nie strach kazał mu się cofnąć. Wręcz przeciwnie, nie bał się ani trochę. Coś, w niezwykłych i lekko nieludzkich oczach nauczyciela przyciągało go. W ostatniej chwili zdołał się powstrzymać przed wyciągnięciem ręki i spróbowaniem dotknięcia całkiem białych oczu.
Profesor opuścił rękę i zamrugał parę razy. Uczeń odetchnął lekko, gdy spojrzenie Woulda wróciło do normy i miał wrażenie, że dopiero teraz znowu może głęboko oddychać.
- Co... co to było? - wykrzyknął chłopak.
- Magia żywiołów. To bardzo stara sztuka, którą niewielu potrafi. Władam powietrzem, więc użyłem go, aby z tobą wygrać. Wiem, że to trochę nie fair, Harry, więc z absolutną pewnością mogę powiedzieć, że wygrałeś tę walkę.
- Ale... To znaczy, że będę chodził na szósty rok? - spytał, choć bardziej miał ochotę wypytać nauczyciela o tą niezwykłą umiejętność.
- Zobaczymy jak ci pójdzie z innych przedmiotów. Ale myślę, że nie masz się co martwić - na ustach mężczyzny pojawił się promienny uśmiech. - A teraz musimy już wracać. Za chwilę masz kolejną lekcję - i ruszył w stronę szkoły.
- Emm... Panie profesorze - zawołał za nim niepewnie.
- Tak? - Would odwrócił się patrząc na chłopca z zainteresowaniem.
- Opowie mi pan coś o magii żywiołów? Nie teraz, ale... za jakiś czas. W sensie...
- Oczywiście - uśmiechnął się Lucas, patrząc na niego z chyba wrodzoną wesołością. - Spotkamy się, hymm... w sobotę. Wtedy ci wyjaśnię, co tylko będziesz chciał...
~~~~~~~~
Komentujcie!

9 komentarzy:

  1. Łał. Rozdział jest fajny tylko jak dla mnie mógł być troszkę dłuższy ale piorąc pod uwagę , że napisałaś go w tak krótkim czasie to się nie czepiam. Czasami na tak dobry rozdział trzeba czekać około 2 tygodni ( oczywiście na niektórych blogach ) Co do błędów i literówek to raczej nic nie znalazłam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Standard-najpierw błędy :
    "Mieli dokładnie 10 minut, więc nauczyciel do razu zabrał się do pracy. " - od razu
    "Zwierze zaatakowało dementora" - zwierzę
    "Idąc w stroną wyjścia nauczyciel wpadł na chwilkę do pokoju nauczycielskiego" - stronę
    "Za chwilę masz kolejną lekcje" - lekcję
    Normalnie mi szczęka opadła, że się tak ostatnio rozpisałam, nie sądziłam, że wyjdzie mi aż taki długaśny komentarz! Ale jakoś tak mam, że jak komentuję, to po prostu muszę dokładnie opisać to, co sądzę o danej historii itp.
    Ładny pojedynek, no i kocham to zdziwienie profesorka obrony na umiejętności Harry'ego :D Choć to dziwne, że bez problemu mógł znaleźć zastępstwo za swoją lekcję, aby pojedynkować się z Potterem ;D
    Napotkałam się gdzieś na zdjęcie Harry'ego jako blondyna wreszcie... i wygląda to przerażająco! :D
    Magia żywiołów? To może być... Nie! To na pewno będzie ciekawe ;) Myślę, że to dobry pomysł.
    Sama postać profesora Woulda wydaje mi się być bardzo sympatyczna, cieszę się, że stworzyłaś taką ciekawą osobowość w swoim opowiadaniu :)
    Szkoda, że tak krótko! :( Jestem zdecydowanie zawiedziona długością tego rozdziału, bo bardzo na niego czekałam. Och, no i jeszcze to zdołowanie, że kolejny rozdział dopiero 23.08! :( Choć, nieźle się składa, bo będę tego właśnie tygodnia w szpitalu to prawie zdążę wrócić, a będzie nowy rozdział :)
    Mam nadzieję, że tym razem też będzie tu równie wiele komentarzy, jak ostatnio, bo czasem się zdarza, że niektórzy tylko zaglądają na jeden tylko raz, ale myślę, że raczej pozyskałaś już kilku stałych czytelników ;)
    Życzę więc weny, kolejnego długiego rozdziału :D i oczywiście miłego wypoczynku na wakacjach :)
    K.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, hej :D Suuper rozdział, już mi się podoba profesorek. Mam nadzieję, że kolejny rozdział będzie dłuższy patrząc na czas wstawienia. Ja chcę więcej!!! Więc... korzystaj z wakacji i dużo weny. :DDD

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie przypadkiem wpadłam na twojego boga i po przeczytaniu całości muszę stwierdzić, że mi się podoba. Było kilka mało istotnych błędów, ale na to przymknę oko, bo sama robię gorsze. Całą historia zapowiada się bardzo ciekawie więc napewno będę zaglądać tu regularnie.
    Pozdrawiam F :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam,
    och tak walka bardzo dobra, profesor okazał się magiem żywiołu, więc Harry miał ciężko, ale pokazał co potrafi...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam,
    Rozbrojenie dementora obłedne [śmiech] a reakcja profesorka na umiejętności Harry'ego? [śmiech znowu] i ta walka.. ekstra! Te oczy profesora przez chwilę tskie dziwne... Magia żywiału? Mag Powietrza? Coś związanego z ,,Legenda Anga. Mag powietrza"? Czy coś nowego? I spotkanie w sobotę... Ciekawe o co prosił McGonagall...
    Rozdzialik ciekawy, a błędów nie ci nie wyliczam.. kto inny to robi
    Do nexs -
    Amei

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej,
    tak walka bardzo dobra, Lucas okazał się magiem żywiołu, więc Harry miał ciężko, ale pokazał co potrafi...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej,
    Harry pokazał jednak co potrafi, choć było ciężko, Lucas jak się okazało jest magiem żywiołów...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń
  9. Naprawdę bardzo fajny pojedynek 😀

    OdpowiedzUsuń