Hejo, wszystkim!
Naprawdę nie wierzę, że tak szybko napisałam rozdział ^^ Co prawda, jest to dopiero pierwsza część, bo jakoś sądziłam, że ten początek wyjdzie mi krótszy, a akcja właściwa jeszcze się nawet nie zaczęła, więc... Będziecie musieli poczekać do przyszłego tygodnia na kontynuację.
Większość z was pyta o Severusa, więc odpowiadając: musicie się jeszcze uzbroić w cierpliwość. Odegra on jeszcze dość ważną rolę w opowiadaniu i będzie pojawiał się częściej, gdy dojdziemy do roku szkolnego :)
Tak jak wcześniej napisałam, rozdział kolejny koło przyszłej niedzieli ;)
^^^
Jako że do końca wakacji zostały niecałe trzy tygodnie, a
listy Harry’ego z Hogwartu przyszły już jakiś czas temu, postanowili jeszcze
tego samego dnia wybrać się na ulicę Pokątną po wszystkie potrzebne rzeczy. Po
śniadaniu, w którym uczestniczył też Dorian, Harry opowiedział mu całą swoją
historię, nie pomijając żadnego szczegółu (poza związkiem z Lucasem, gdyż
Syriusz i Remus również się przysłuchiwali). Po tym, Cubice długo się nie
odzywał, przetrawiając wszystko, co usłyszał. Gdy Harry zaczynał się już
niepokoić, chłopak uśmiechnął się lekko, przysunął bliżej i cmoknął go w nos.
- A ja myślałem, że moje życie jest porąbane – mruknął,
na co Potter wybuchnął śmiechem, słysząc jednocześnie chichot ze strony kuchni,
gdzie siedzieli Remus i Syriusz. Poczuł, jak Dorian nieco nieśmiało otacza jego
pas ramionami i przyciąga go jeszcze bliżej. Zerknął w jego kolorowe oczy i
wydął lekko usta do pocałunku. Usta Doriana zadrżały z rozbawienia, ale nim
zdążył złączyć ich wargi, do salonu wrócili mężczyźni. Cubice nie miał ochoty
już na początku narażać się Blackowi, więc odsunął się, przybierając niewinną
minę. Widział jednak, że oczy Syriusza zwężają się odrobinę, ale ku jego
wielkiemu szczęściu, Łapa nie poruszył tematu.
^^^
Dorian wyglądał na niezwykle zauroczonego ulicą, którą
szli. Nie przeszkadzało mu nawet to, że Harry użył go jako tragarza i kazał
nieść większość swoich zakupów. Szli sami, ramię w ramię, podczas gdy Remus i
Syriusz postanowili przy okazji udać się do apteki na większe zakupy, by móc
oddać Snape’owi składniki na eliksir, który co miesiąc przygotowywał Lupinowi.
Stwierdzając, że zapewne zajmie im to więcej czasu, kazali Harry’emu i
Dorianowi iść przodem, do księgarni, i obiecali, że tam się spotkają.
Harry właśnie przeglądał listę podręczników,
zastanawiając się, czy wystarczy mu na wszystkie pieniędzy, które dostał od
chrzestnego, gdy nagle poczuł, jak Dorian nagle obejmuje go ramionami i pociąga
na ścianę jednego z budynków. Sekundę później, nad leżącymi na ziemi zakupami,
które Cubice upuścił, przeleciało zielone zaklęcie. Na ulicy zapanowała panika.
Potter spojrzał zszokowany na Doriana, który wypatrywał
niebezpieczeństwa z błyszczącymi ostro oczami. To, co zrobił chłopak… wow…
Harry poczuł niezwykłe ciepło w środku. Gdyby nie drugi Pan Żywiołów, on sam
już byłby martwy. Ramiona Doriana owinęły się wokół niego niemal boleśnie i
widać było, że starszy czarodziej zamierza zrobić wszystko, by Harry był
bezpieczny.
Dorian, gdy tylko zauważył błysk światła, tuż za głową
swojego ukochanego, zareagował instynktownie. Puścił trzymane torby i szarpnął
chłopaka na ścianę budynku, przyciskając go do niej. Rozejrzał się dziko w
poszukiwaniu napastnika, ale biegający z paniką w oczach ludzie, uniemożliwili
mu to. Spojrzał szybko w rozszerzone oczy chłopca i puścił go, a raczej tylko
delikatnie złagodził uścisk.
- Zwijajmy się stąd, zanim to rozpocznie się na dobre –
powiedział, pociągnął Harry’ego do toreb, chwycił je szybkim ruchem i ruszył
biegiem w stronę jakiejś uliczki, z której będą mogli teleportować się, nie
będąc potrącanym przez panikujących ludzi.
- Gdzie Syriusz i Remus? – wysapał Harry.
- Jestem pewny, że sobie poradzą. Są dorośli. Muszę się
upewnić, że TY jesteś bezpieczny – powiedział Dorian, zerkając na niego z
determinacją. Wpadli między dwa budynki i Cubice już miał teleportować się do
bezpiecznego mieszkania Lupina i Blacka, gdy usłyszał za sobą wykrzykiwane
zaklęcie. Widząc, jak mknie ono w kierunku Harry’ego, bez wahania stanął przed
nim, sekundę później czując rozdzierający ból w piersi. Osunął się w ciemność.
^^^
Harry usłyszał za sobą wykrzykiwane zaklęcie. Odwrócił
się momentalnie i z dezorientacją dostrzegł przed sobą plecy Doriana, który
szybko stanął przed nim. Sekundę później Cubice jęknął głucho i osunął się na
ziemię. Harry próbował go chwycić i opadł na bruk razem z nim. Uniósł wzrok,
patrząc na stojącego przed nim mężczyznę, z białą, przerażającą maską na twarzy
i zadziałał instynktownie. Nim śmierciożerca zdołał krzyknąć kolejne zaklęcie,
Harry uniósł rękę i napastnik poleciał do tyłu, jakby uderzyła w niego szybko
jadąca ciężarówka i wpadł z całą siłą na naprzeciwległy budynek, osuwając się
po jego ścianie.
Potter przeniósł wzrok na Doriana, którego pierś zamokła
krwią. Nie widząc nigdzie w pobliżu wody, uznał, że ma tylko jedno wyjście.
Chwycił chłopaka mocno, a drugą ręką dotknął naszyjnika. Sekundę później byli
już na podłodze w salonie Blacka i Lupina, bezpieczni, z daleka od napadniętej
ulicy.
Harry zerwał się z miejsca i wpadł szybko do kuchni, z
której wziął tylko butelkę czystej wody mineralnej. Michael powiedział mu, że
żeby zaleczyć rany wodą, nie może ona być wyczarowana, co niestety eliminowało
wodę z Aguamenti, więc Harry musiał iść po płyn kupiony w sklepie albo z kranu.
Ukląkł przy Dorianie, czując, że chłopak coraz gorzej
oddycha. Nieco drżącymi dłońmi zaczął ściągać z niego podziurawioną koszulkę,
od razu zauważając, jak dobrze zarysowane są mięśnie Cubice’a. Zarumienił się
lekko, ale natychmiast skupił się na zadaniu, widząc coraz więcej krwi.
Odkręcił butelkę, słysząc jednocześnie trzask teleportacji, ale zignorował go,
przenosząc wodę na zakrwawioną pierś Doriana. Woda zabłysła na mocny błękit i
rany zaczęły się goić. Minęło kilka minut, po czym Harry odsunął się, wlewając
czerwoną wodę z powrotem do butelki. Po szramach nie było ani śladu. Dopiero
wtedy uniósł wzrok na przybyszów i uśmiechnął się do nich.
- Nic mu nie będzie – powiedział, a Syriusz pokiwał
głową, podchodząc bliżej. Chwycił chłopaka w ramiona i pocałował go w skroń.
- Nie umieliśmy was znaleźć. Martwiłem się.
- Udało nam się uciec.
- Całe szczęście. Walka rozpoczęła się na dobre, ale
najpierw chcieliśmy się upewnić, że jesteś bezpieczny. Musimy tam wracać,
pomóc.
- Koniecznie? – zapytał Harry, patrząc na chrzestnego i
jego kochanka ze strachem.
- Tak. Nie wiemy, dlaczego śmierciożercy uznali za
stosowne zaatakować, ale musimy pomóc tym, co tam zostali.
- Rozumiem.
- Zajmij się Dorianem. I nie przychodź na Pokątną. Gdy
już będzie po wszystkim, od razu wrócimy – obiecał Black i podniósł się z
miejsca. Zerknął na Remusa i razem z nim teleportował się na pole walki.
^^^
Śnił. Dryfował w przestrzeni tylko po to, by po chwili
ponownie znaleźć się w sypialni Pana Żywiołów i przeżywać po raz kolejny ten
wspaniały moment. Przechodził przez to za każdym razem, gdy zamykał oczy. Te
błyszczące, zielone oczy, rozchylone usta i dreszcze, które przechodziły przez
jego własne ciało.
Gdy pierwszy raz całował swojego wybranka, miał wrażenie,
że wszystko wokół niego znika i zostaje tylko dotyk słodkich ust Harry’ego.
Prześladował go w śnie i sprawiał, że jego ciało drżało w oczekiwaniu, kiedy
będzie mogło ponownie posmakować chłopca. Usłyszeć jego głos, szepczący z
prośbą jego imię.
Mruknął, słysząc niewyraźny szept. Uśmiechnął się
mimowolnie, mając ochotę przybliżyć się do tego słodkiego dźwięku i zgłębić go
całym sobą. Poczuł delikatny dotyk na policzku, zmuszający go do otworzenia
oczu. Zobaczył czystą zieleń.
- Hej – szepnął Harry, uśmiechając się z ulgą. –
Obudziłeś się.
- Długo…?
- Dwie godziny. Nieźle mnie nastraszyłeś, wiesz? Dlaczego
stanąłeś między mną a zaklęciem? Mogłeś zginąć.
- Bo cię kocham – odparł prosto Dorian, z zadowoleniem
dostrzegając rumieńce na policzkach chłopca. – Chyba należy mi się nagroda.
Harry parsknął cicho, ale pochylił się i pocałował
młodego mężczyznę, sprawiając, że jego serce niemal wyrwało się z piersi.
Cubice uniósł ręce i łagodnie przyciągnął chłopca bliżej siebie. Wysunął język,
dotykając nim warg Pottera, które niemal natychmiast rozchyliły się. Przez
chwilę badał wnętrze ust Harry’ego, poznając dokładnie ich smak.
Oboje drgnęli, słysząc dwa trzaski teleportacji. Potter spojrzał
na Doriana ze zmarszczonymi brwiami.
- Masz leżeć i się nie ruszać.
- Bo? – zapytał z pomrukiem Cubice, a jego oczy
zabłyszczały szelmowsko.
Chłopiec posłał mu tylko nieco figlarne spojrzenie, na
które Dorian uniósł brwi i uśmiechnął się głupio.
Harry wyszedł z pokoju, który w myślach zaczął już
nazywać swoim i przebiegł przez korytarz do salonu. Syriusz właśnie opadał na
kanapę z bólem wypisanym na twarzy. Mimo to, uśmiechnął się lekko, gdy
dostrzegł chrześniaka.
- To nic – mruknął. Spojrzał na wychodzącego z kuchni
Remusa, który niósł fiolkę z eliksirem. Na twarzy wilkołaka było kilka
zadrapań, a z rozciętej brwi dość obficie sączyła się krew, brudząc mu
koszulkę. Usiadł obok kochanka i z troską podał mu lek.
- Co się stało? – zapytał Harry, siadając na kanapie
naprzeciw nich.
- Był wybuch. Odrobinę mnie poturbowało.
- Odrobinę?
- To tylko kilka siniaków, Słońce – powiedział Syriusz,
patrząc na chłopca uspokajająco. – Wezmę eliksir, prześpię się i będę jak nowy.
- No, dobrze. Powiedzmy, że ci wierzę.
- „Powiedzmy, że ci wierzę”?! – wykrzyknął z rozbawieniem
Black. – Doprawdy. Co ja z wami mam.
- Ty z nami? – parsknął łagodnie Remus. – Chyba my z
tobą.
Syriusz przewrócił oczami i delikatnie musnął palcami
szczękę Lupina.
- Trzeba się teraz zająć tobą.
- Ja się tym zajmę – powiedział Harry, po czym szybko
pobiegł do kuchni i wrócił z butelką wody. Ukląkł przed Remusem i z wprawą
zaczął leczyć jego rany na twarzy. Nie zauważył, że Syriusz wpatruje się w jego
całkiem niebieskie oczy z wielkim zaciekawieniem, ale nawet gdyby wiedział, nie
musiałby się tym martwić. Blacka z natury ciekawiło wszystko.
- Gotowe – oznajmił po chwili Potter, wlewając
zaróżowioną od krwi wodę z powrotem do butelki. Na twarzy Lupina nie było ani
śladu poprzednich ran. Mężczyzna posłał mu pełne wdzięczności uśmiech.
- Dziękuję. Myślę, że teraz wszyscy powinniśmy się iść
zdrzemnąć. Dorian dalej jest nieprzytomny?
- Nie, przed chwilą się obudził.
- Jeśli chce to niech zostanie – powiedział Black. – Może
spać na kanapie.
- Syriusz, myślę, że Dorianowi jest dobrze w moim łóżku.
Oczy Blacka zwęziły się niebezpiecznie.
- Jeśli myślisz, że…
- Jestem już prawie dorosły!
- Masz piętnaście lat!
- Dobrze wiesz, że jestem starszy.
- Spokój – odezwał się łagodnie Remus. – Jeśli Harry
obieca, że będą grzeczni…
- Och, daj spokój – parsknął Syriusz. – Wiesz ile razy ja
obiecywałem dorosłym, że będę grzeczny, a nie byłem? Nie jestem w stanie nawet
tego zliczyć.
- Właśnie. Daj im trochę luzu.
- Ale…
- Harry, idź do Doriana. Ja się zajmę tym marudą. – Lupin
posłał chłopcu jednoznaczny uśmiech.
Idąc w stronę swojego pokoju, Harry wciąż cicho
chichotał, mając przed sobą rozszerzone i zszokowane spojrzenie chrzestnego.
Bądź co bądź, Remus rzadko otwarcie mówił o swoich zamiarach względem Syriusza,
a jeszcze rzadziej miał taki wyraz twarzy. To musiało nieźle wytrącić Blacka z
równowagi.
Gdy Harry wszedł do pokoju, od razu zauważył, że Dorian drzemie.
Nie chcąc go budzić, machnięciem ręki zasłonił roletę, ponieważ popołudniowe
słońce wciąż jeszcze mocno świeciło i wspiął się na łóżko, przechodząc nad
Cubice’em, żeby położyć się od strony ściany. Łóżko teoretycznie było
jednoosobowe, jednak bez problemu można było się na nim wyspać w dwójkę.
Wsunął się pod kołdrę i natychmiast poczuł, jak Dorian
owija wokół niego ramiona, przyciągając go do swojego boku. Zwinął się obok,
kładąc mu dłoń na piersi. Ciepły oddech owiał jego włosy.
- Wszystko z nimi w porządku?
- Tak. Są tylko trochę poturbowani. Nic im nie będzie –
powiedział uspokajająco i uśmiechnął się lekko, gdy kciuki chłopaka zaczęły
gładzić go przez koszulkę. – Kazali się nam zdrzemnąć.
- Nie mam nic przeciwko. Czuję się kompletnie wykończony.
- Straciłeś trochę krwi. Nic dziwnego.
Zamilkli. Harry czuł, że oddech Doriana staje się coraz
bardziej miarowy, a palce na jego bokach przestały się poruszać. Mimo to, Pan
Żywiołów wciąż przytulał go do siebie, jakby był najcenniejszym skarbem. Ten
uścisk różnił się diametralnie od uścisków Lucasa. Jego ramiona zawsze były
silne, dominujące i stanowcze. Owszem, łagodne, jednak miały w sobie odrobinę
zbyt dużej siły, jakby mężczyzna się bał, że Harry od niego ucieknie. Dorian
tulił go delikatnie, jakby nieśmiało. Miało się wrażenie, że on również się
bał, że Harry od niego odejdzie, ale w przeciwieństwie do Lucasa, na tą myśl
dotykał chłopca jeszcze łagodniej.
Harry czuł, że powoli odpływa do krainy snów, kiedy drzwi
do łazienki na korytarzu trzasnęły trochę przesadnie głośno. Nastąpiła chwila
ciszy, a potem drzwi do jego pokoju otworzyły się niemal bezszelestnie. Syriusz
niepewnie włożył głowę w szparę, zerkając na łóżko. Chwilę wydawał się
zastanawiać, po czym wszedł cicho do środka. Harry uniósł lekko głowę, starając
się nie obudzić Doriana i spojrzał na chrzestnego z ciekawością.
- Słońce, jest taka sprawa. Bo widzisz, zastanawiam się,
czy nie miałbyś pożyczyć pewnej rzeczy.
- Rzeczy?
- No wiesz. Akurat nam się skończył, a powiedziałem
Remusowi, że na pewno jest jeszcze w łazience. Wyjdę na głupca, jeśli przyjdę z
niczym.
- Syriusz, chyba nie do końca cię rozumiem.
- No wiesz. To bardzo przydatna rzecz. Taka… śliska…
Harry poczuł, że jego policzki różowieją.
- Chodzi ci o… lubrykant?
Syriusz zrobił niezręczną minę, ale skinął głową.
- Skąd pomysł, że go mam?
Black zerknął milcząco na Doriana i wzruszył ramionami.
- Po prostu pomyślałem, że jednak…
- To nie tak, że my coś… ale jeśli naprawdę… potrzebujesz…
w kufrze mam kasetkę z eliksirami. Chyba też tam jest butelka… no wiesz.
- Wiedziałem! – wykrzyknął Syriusz, a jego wyraz twarzy
się zmienił. Harry nie potrafił go zidentyfikować. Black doskoczył do kufra,
wyjął całą kasetkę i wybiegł z pomieszczenia. Dopiero słysząc nieco podniesione
głosy, Harry zrozumiał, że to był test. Który chyba oblał. Teraz nadzieja tylko
w Remusie, że powstrzyma temperament Syriusza.
Potter westchnął i położył głowę z powrotem na ramieniu
Doriana. Cubice poruszył się nieco, kiedy Łapa krzyknął, ale dalej spał
spokojnie z prawie niewidocznym uśmiechem na ustach. Minęło kilka minut,
kłótnia za ścianą ucichła i Harry ponownie usłyszał dźwięk otwieranych drzwi.
Tym razem Syriusz wszedł do pokoju ze spuszczonymi
ramionami i zrezygnowaną miną.
- Pokłóciliście się.
- Cóż… Remus kazał cię przeprosić.
- W porządku. Nic się nie stało.
- Po prostu musisz zrozumieć, że jesteś dla mnie jak
rodzony syn i wciąż będę traktował cię jak czterolatka, który przestał mówić –
mruknął Syriusz, patrząc na chłopca zbitym wzrokiem.
Harry poczuł, że nie jest w stanie się na Blacka gniewać.
Może i mężczyzna był nieraz okropnie nadopiekuńczy i reagował zbyt gwałtownie,
ale mimo wszystko robił to z miłości.
- Nic się nie stało – powtórzył. – Nawet nie zdążyłem się
zdenerwować. Ty też zawsze będziesz dla mnie najukochańszym ojcem chrzestnym,
nie ważne, co będę robił z kimś innym.
Syriusz uśmiechnął się i pochylił, by pocałować chłopca w
skroń.
- Kocham cię, dziecino. Śpij.
Po paru minutach, Harry faktycznie zasnął.
^^^
Harry obudził się czując delikatny dotyk na swoim
policzku. Mruknął cicho i sennie podniósł głowę, zerkając na uśmiechniętego Doriana.
- Dzień dobry – powiedział Cubice, znowu kładąc dłoń na
biodrze chłopca.
- Hej. Jak się spało?
- Wyśmienicie. A tobie?
- Bardzo dobrze – mruknął Harry, kładąc głowę z powrotem
na ramieniu młodego mężczyzny. Spróbował przysunąć się bliżej, ale dłonie
Doriana przytrzymały go w miejscu. Zdumiony uniósł głowę i spojrzał w niezwykłe
oczy Pana Żywiołów.
- Cóż – szepnął Dorian, wzruszając lekko ramionami. – Mam
mały problem.
- Mały? Miałem nadzieję, że jednak jest raczej dużej
wielkości.
Oczy Doriana błysły na ten prztyczek.
- Chcesz się przekonać, o wielkości mojego problemu?
- Chciałbym… spróbować twój problem. Może coś na niego
zaradzę.
Cubice uniósł brew, ale uśmiechnął się szelmowsko.
- Spróbować? Jesteś pewny?
Harry wzruszył ramionami. Przygryzł lekko wargę, a
widząc, jak oczy Doriana ciemnieją, uśmiechnął się figlarnie i zaczął sunąć
dłonią w dół piersi chłopaka.
- Chyba jestem.
^^^
Syriusz mruknął miękko, czując, jak dłoń Remusa zjeżdża
po jego biodrze, dotykając czegoś nieco twardszego od mięśni. Westchnął cicho i
uchylił powieki. Jak w większości przypadków, leżał w dość dziwnej pozycji. Na
plecach, z nogami przerzuconymi przez uda Lupina i rękami nad głową. Uniósł je
bardziej nad siebie, by się przeciągnąć i spojrzał na śpiącego Remusa, którego
ręka przez sen zjechała w rejony, których zwykle dotykał tylko na jawie.
Lunatyk leżał na plecach, jedną rękę miał pod głową, a druga, wspomniana,
dotykała krocza Blacka.
Syriusz poczuł lekkie wyrzuty sumienia. Wczoraj nieco się
pokłócili i z pewnością nie robili tego, na co Remus wtedy miał akurat ochotę.
A to rzadko się zdarzało. W większości przypadków to Syriusz wszystko
inicjował, a kiedy już role się zmieniły, musiał wszystko spieprzyć przez swój
temperament.
Powoli zdjął nogi z Remusa i owinął ramiona wokół jego
barków, całując go w policzek. Lupin uśmiechnął się lekko i uchylił powieki.
- To forma przeprosin?
- Tak jakby.
- Wiesz, że czasem nie umiem z tobą wytrzymać?
- Mogę ci to wynagrodzić.
- Jak?
Syriusz przygryzł wargę i uśmiechnął się psotnie.
- Pamiętasz, kiedy ostatni raz uprawialiśmy seks oralny?
Remus parsknął cicho i dał się pocałować głęboko w usta.
- Nie. Musisz mi chyba przypomnieć, jakie to uczucie.
- Och, uwierz mi. Po tym, co zamierzam ci zrobić,
będziesz to pamiętał do końca życia.
Remus zaśmiał się, a jego śmiech przeszedł w niski jęk,
kiedy usta Syriusz znalazły się zdecydowanie zbyt blisko jego członka.
^^^
Harry skrzywił się, kiedy biały płyn spłynął po jego
brodzie. Usłyszał, jak Dorian chichocze cicho. Zerknął na niego i uśmiechnął
się lekko, pozwalając, by Cubice ułożył go na poduszce. Dorian powoli pochylił
się, patrząc mu głęboko w oczy i językiem zebrał to, co zostało na brodzie
chłopaka, po czym połączył ich usta w namiętnym pocałunku. Gdy się odsunął,
spojrzał na Harry’ego z niepewnością.
- Obrzydziłem cię?
Czując rumieńce na twarzy, Harry mógł powiedzieć, że na
pewno nie poczuł obrzydzenia. Owszem, było to coś, czego doświadczył pierwszy
raz, bo Lucas raczej nie pozwalał na to, by usta Harry’ego na zbyt długi czas
zbliżały się do jego członka, ale zdecydowanie nie powiedziałby, że było to coś
ohydnego. Może innym by się to nie podobało, ale jemu zwyczajnie nie przeszkadzało.
Nie wiedział, czy może powiedzieć, że go to podnieciło, ale zdecydowanie nie
obrzydziło.
Potrząsnął głową i ponownie sięgnął po pocałunek.
- Cóż – mruknął Dorian, kiedy już się rozdzielili. –
Chyba moja kolej, żeby się odwdzięczyć.
Harry nie potrafił powstrzymać się od cichego jęku, kiedy
usta Cubice’a zaczęły całować go po szyi i schodzić coraz niżej w dół.
^^^
Remus parsknął, kręcąc głową, gdy Syriusz po raz kolejny
rozchylił usta, bawiąc się ich zawartością. Doprawdy, ile Black miał lat?
Piętnaście?
- Przełknij to, albo wypluj, ale przestań się bawić –
mruknął Lupin, marszcząc z rozbawieniem brwi.
Syriusz spojrzał na niego z wyzwaniem, po czym przewrócił
oczami i przełknął. Uśmiechnął się szeroko i pochylił się nad Remusem, by
cmoknąć go w nos.
- O co ci chodzi? Nic takiego nie robiłem.
Tym razem to Remus przewrócił oczami. Wplótł dłoń w
długie włosy Blacka i przyciągnął go do pocałunku. Słysząc zadowolony pomruk, pchnął
kochanka płasko na łóżko i zacisnął dłoń na jego członku. Sekundę później z
zadowoleniem słuchał coraz głośniejszych jęków Syriusza.
^^^
Dorian chwycił mocniej biodra Harry’ego, czując jak
otaczające go uda zaczynają drżeć. Leżał pomiędzy nimi, dość delikatnie zajmując
się swoim ukochanym. Poczuł jego dłonie w swoich brązowych włosach. Zacisnęły
się niemal boleśnie.
- D-Dorian… - wysapał chłopak, odchylając głowę do tyłu.
Jego usta otworzyły się jak do okrzyku. Cubice possał mocniej i sekundę później
poczuł słonawy smak na języku. Słodkie jęki sprawiły tylko, że dostał gęsiej
skórki. Wypuścił z ust członka Harry’ego i podciągnął się wyżej, by złożyć na
jego rozchylonych wargach słony pocałunek. Gdy się od siebie odsunęli, Potter
rozplątał nogi, które owijał wokół Doriana i opadł niemal bezwładnie na
pościel. Obrócił się na bok i przytulił do boku starszego czarodzieja. Dorian
chwycił kołdrę i przykrył siebie i swojego ukochanego.
- I jak?
Harry tylko zamruczał, przymykając oczy. Usłyszał cichy
chichot.
- Idziemy jeszcze spać?
- Tak. Jest jeszcze wcześnie.
- W takim razie, dobranoc, mój śliczny.
- Dobranoc.
^^^
Syriusz rozchylił mocniej uda, czując jak drżą
spazmatycznie. Dłoń Remusa wciąż poruszała się powoli na jego członku, niemal
doprowadzając go do szaleństwa. Jego oddech urywał się, a wszystkie mięśnie
drgały, jakby przechodził przez niego prąd. Czując w końcu ten słodki moment
tuż przed orgazmem, pozwolił, by z jego uchylonych ust wydostały się dużo
głośniejsze jęki. A potem cały świat stanął, kiedy jego ciało zadrżało
niekontrolowanie, a przyjemność rozlała się po jego ciele.
Opadł bezwładnie na poduszkę, czując niezwykłą ociężałość
wszystkich mięśni. Uchylił powieki i spojrzał w błyszczące zadowoleniem oczy
Lupina. Nie przerywając kontaktu wzrokowego, Remus uniósł dłoń i zlizał to, co
spływało po jego palcach, sprawiając, że Syriuszowi ponownie zrobiło się
gorąco. Black potrząsnął lekko głową i przybliżył się do kochanka, by pocałować
go głęboko.
- Zdrzemniemy się jeszcze? – zapytał sennie.
- Tak. Zdecydowanie. Kocham cię.
Syriusz uśmiechnął się lekko, owijając ramiona wokół
Remusa.
- Ja ciebie też kocham.
^^^
Liczę na wasze komentarze ;)
Że też ci maniacy musieli zaatakować jak nasi bohaterowie byli na ulicy. Na szczęście obyło się bez drastycznych skutków :) Natomiast poranek wypadł świetnie dla obu par :) Pozdrawiam i dużo weny życzę :)
OdpowiedzUsuńZnowu mnie zaskakujesz i to pozytywnie. Dopiero co czytałam SR i w komentarzu napisalam że chce kolejne PDP a tu prosze bardzo jest i to jeszcze bardzo ciekawy rozdział.
OdpowiedzUsuńCieszy mnie bardzo że Severus będzie ważną osobą w dalszych rozdziałach. Teraz tak myśle O co chodzi z tym pokrewieństwem ? Kogo ono będzie dotyczyć.
Ach te sceny łóżkowe xD. Cieszy mnie że w przypadku Harry'ego i Doriana zaczynasz łagodnie. Może kiedyś się do niego przekonam, ale nie podoba mi się że w jednym z pierwszych rozdziałów z nim związanych on sobie urobił plan w stosunku do Harry'ego. Planujesz wysłać Doriana do Hogwartu ? I kiedy reszta magów się o nim dowie ?
Lunatyk
T-T Cały mój kom się usunął... Nigdy więcej pisania kom na telefonie. Tak więc w skrócie, życzę weny i czekam na next... (nie chce mi się pisać tamtego poematu jeszcze raz...)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że rozruba na Pokontnej zakończyła się bez jakichś większych obrażeń.
Syriusz jak zawsze wspaniały z tą swoją nadopiekuńczością :D Ale żeby iść do własnego chrześniaka, by zapytać o lubrykant nawet jeśli był to swego rodzaju test... Tylko on mógł na to wpaść xD
Cóż mogę powiedzieć... Widać, że Harry to Huncwot z krwi i kości :D
Czekam na kolejny rozdział!
O matko jedyna... Jak ja się cieszę, że żadnemu z nich ostatecznie nic nie jest... Kurde, że też akurat w dniu szkolnych zakupów musieli się ci pojawić... :/ Ale, jak już pisałam, dobrze, że wszyscy są cali :)
OdpowiedzUsuńA co do poranka...Hmmh... Mrr, mrr *lenny*
Jeśli chodzi o Seva, to cieszę się, że się pojawi!! :D
Zyczę WENY, CZASU i CHĘCI do dalszego pisania!! Pozdrawiam!
~Daga ^.^'
w ogóle... Właśnie zaczęłam się zastanawiać, dlaczego akurat t a k ą klątwą uraczony został Dorian... Hmm~
UsuńBłagam nieeee, Harry x Dorian to złe połączenie! Wiem, to z góry. W jednym z rozdziałów było, że ma jakiś plan wobec Harry'ego i wątpię, żeby to było coś pozytywnego. Od początku Dorian wydaje mi się postacią mroczną, która ma swój własny niecny pomysł do zrealizowania. Znaczy, takie są moje przypuszczenia (mam nadzieję, że się sprawdza). Oby wróciła para Lucas x Harry 💕
OdpowiedzUsuńAmanda Black, a nie sądzisz że ten PLAN miał dotyczyć zdjęcia tej klątwy za pomocą pocałunku? Tak mi się w każdym razie wydaje :)
OdpowiedzUsuńOsobiście mi to jakoś nie pasuje. Dla mnie Doriana nie wyłożył wszystkich kart i coś jeszcze ukrywa.
UsuńŚwietny rozdział :) Zastanawiałam się kiedy wreszcie Harry postawi się Syriuszowi i powie że jest dorosły :D Według moich obliczeń ma ok 18 lat (choć oczywiście mogę się mylić) więc oburzenie Syriusza odnośnie jego związków były trochę śmieszne ;)
OdpowiedzUsuńMuszę jednak przyznać, że nie bardzo pasuje mi para Harry x Dorian... Nie wiem mam wrażenie że on nie jest do końca dobrą postacią... Czekam na Lucasa :D Coś czuję że będzie niezły zgrzyt XD W końcu Dorian jako Władca Żywiołów kiedyś musi się ujawnić...
Dużo weny! Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział!
A.S.
Ech. .. Niedziela minęła. .. No zlituj się piękna i wstaw coś. ... Ja chcę więcej! !!!
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńrozdział dobry, widać, że Dorian naprawdę troszczy się o Harrego, a to zachowanie Syriusza...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Ale rozdzialik się potoczył... ciekawe co będzie dalej. Wena jest z Tobą Agnieszka😀
OdpowiedzUsuń