sobota, 7 stycznia 2017

16. Tajemnica Pałacu

Witam, hejka, cześć!!!
Jak wam minęły święta i sylwester? U mnie było wybuchowo, mimo że byłam w domu ;) 
Nie będę się dużo rozpisywać, jednak chciałam poinformować, że osoby, które otrzymywały ode mnie e-maila z powiadomieniem przestaną go otrzymywać, gdyż strasznie trudno mi o tym pamiętać i głupio mi trochę, gdy zapominam. Dlatego zapraszam do polubienia mojej strony na fb (Ginger - opowiadania hp), gdzie raczej regularnie będą dodawane informacje o nowych postach, ponieważ na facebooka dość często zaglądam.
W każdym razie zapraszam do czytania ;)
^^^
Zielone oczy przeciwko szaro-błękitnym. Ostre kły naprzeciw ostrym kłom. Warknięcie przeciwko warknięciu…
Harry wywrócił oczami, patrząc, jak Syriusz w swojej psiej postaci stara się pokazać dominację nad Akirą. Nie za bardzo mu wychodziło, bo suczka była młoda i pełna energii, a Syriusz… cóż, miał swoje trzydzieści kilka lat i jako pies nie wypadał już tak niesamowicie, jak kiedyś. Mimo to był okropnie uparty i samym warczeniem starał się zmusić, by usiadła i poddała się jego woli.
Remus wstał z kanapy, na której siedział obok Harry’ego, poklepał Syriusza po łbie i ruszył do kuchni. Black zerknął na niego spode łba, prychnął w psi sposób i klapnął na tyłek. Harry stłumił chichot, po czym zsunął się z kanapy i objął Łapę za szyję, całując go w nos. Akirze widocznie nie spodobało się to, że jej pan tuli się do innego psa i usiadła obok Harry’ego powarkując z niezadowoleniem. Potter uśmiechnął się szeroko w sierść Łapy i przytulił go do  siebie jeszcze mocniej, czując, że Syriusz odpowiada na to zadowolonym pomrukiem. Akira prychnęła cicho i podniosła się z gracją, by odejść, ale Harry chwycił ją jedną ręką i przytulił do swojego drugiego ramienia.
- Głuptasy – zaśmiał się. – Oboje jesteście niemożliwi.
Poczuł, że ciało Łapy zmienia się i chwilę później przytulał się do szerokiej piersi swojego ojca chrzestnego. Uniósł głowę, by spojrzeć w jego oczy i uśmiechnął się na widok nieco naburmuszonej miny. Pokręcił z rozbawieniem głową, czując jednocześnie przyjemne ciepło w piersi.
- Kocham was – szepnął.
- Ja ciebie też kocham, Harry – odpowiedział czule Syriusz. – I myślę, że Akira również.
- A o mnie nie zapomniałeś? – doszło do nich z kuchni, gdzie Remus przygotowywał kanapki. Syriusz zaśmiał się cicho.
- Masz swoją buzię, więc możesz sam to powiedzieć – parsknął.
Lupin wyjrzał z pomieszczenia i uśmiechnął się szeroko do Harry’ego.
- Kocham cię, Harry.
Potter odpowiedział równie szerokim uśmiechem, po czym wstał i przytulił się też do wilkołaka.
- Jesteście najlepsi – mruknął w jego pierś, czując, że podchodzi do nich Syriusz i w następnej chwili jego silne ramiona owinęły się wokół ich dwójki. Stali przez moment w ciszy, rozkoszując się przyjemnym uczuciem, które pojawiło się w ich piersiach. Wszyscy trzej czuli, że są na właściwym miejscu, jednak wiedzieli, że ta sytuacja za niedługo skończy się, dlatego przedłużali ten moment jak tylko mogli.
- Kiedy musimy wracać? – zapytał cicho Harry, przerywając milczenie.
- Powinniśmy być wieczorem w domu twoich rodziców – westchnął Syriusz. – Lily już pisała do nas przedwczoraj, kiedy będziemy. Nie była zbyt zadowolona z tego, że na tak długo cię zabraliśmy.
- Nie rozumiem, dlaczego tak się mną interesuje i chce, żebym wrócił. Przecież zwykle nie zależy im tak bardzo na mojej obecności.
- Być może to moja wina – mruknął Syriusz. – Zagroziłem Lily, że cię im odbiorę.
- Co? – zamrugał Harry, patrząc na ojca chrzestnego w szoku. – Dlaczego?
- Bo chcę mieć pewność, że jesteś bezpieczny i szczęśliwy. Kocham cię, dzieciaku, i nie potrafię wytrzymać tego, jak się do ciebie odnoszą. Wiem, że nie znają całej prawdy, ale nadal jesteś ich dzieckiem i wpienia mnie ich zachowanie – warknął Black, po czym odetchnął, starając się uspokoić. – Nie pozwolę, by cię skrzywdzili.
^^^
Harry skrzywił się nieco, siadając na łóżku w swoim pokoju. Wrócili już z Alp i właśnie skończył rozpakowywanie i przysiadł, by odpocząć przed męczącym psychicznie dniem, na jaki się zapowiadało. Gdy Syriusz z Remusem przekroczyli tylko próg domu zaczęło się piekło. James był w zdumiewająco złym nastroju i pierwsze, co zrobił to wyżył się na bogu ducha winnym mężczyznom. Oczywiście Syriusz nie byłby Syriuszem, gdyby nie odpyskował i wtedy zaczęła się otwarta wojna. W ruch poszły zaklęcia i nawet rozkazujący głos Remusa nie był w stanie powstrzymać Blacka przed rzuceniem porządnej klątwy na byłego przyjaciela. Koniec końców zainterweniowała Lily. Zaciągnęła męża do sypialni, gdzie mógł przeczekać skutki zaklęcia, a Syriuszowi i Remusowi kazała wyjść. Mężczyźni bardzo niechętnie pożegnali się z Harrym, obiecując mu cicho, że gdyby coś złego się działo, ma do nich zafiukać, a oni zaraz po niego przybędą. Potter uśmiechnął się tylko do nich milcząco i pokiwał głową. W końcu animag z wilkołakiem wyszli z domu, rzucając mu jeszcze na odchodne przepraszające spojrzenia. Harry miał ochotę zatrzymać ich wtedy i błagać, by zostali, lub chociaż by została z nim Akira, jednak wiedział, że i mężczyźni i jego psina nie mogą zostać. Akira miała zostać z Syriuszem i Remusem, którzy mięli zamiar zamieszkać w jednej z posiadłości Blacka, gdyż rodzice nie byliby zadowoleni z jej obecności. Jednak wilkołak i animag obiecali, że zabiorą ją do Hogwartu.
Teraz młody Mag siedział w pokoju, widząc, że po interwencji Syriusza nie powinien schodzić na parter, by nie denerwować Jamesa, ale jednocześnie okropnie mu się nudziło. Nie znosił bezczynności i siedzenia w jednym miejscu równie mocno jak jego ojciec chrzestny. Rozejrzał się w poszukiwaniu chociażby jakiejś książki, jednak na półce przy szafie z ubraniami leżało tylko kilka pozycji, które już dawno przeczytał. Co prawda w jego kufrze, na samym dnie, leżało kilka ksiąg o Magii Żywiołów, ale nie chciał wyciągać ich tutaj, gdzie groziło to konfiskatą. Choć z drugiej strony, gdyby rodzice zobaczyli książki, które czyta… Nie wiedział, czy chce im powiedzieć. Może to naprawiłoby ich stosunki, ale obawiał się, co się stanie z Harresem. Dzieciak był rozwydrzony, to fakt, ale był jednocześnie jego bratek, który nie zawinił niczym. To rodzice uczynili z niego bezdusznego palanta. Harry nie mógł zaprzeczyć temu, że nie lubi młodszego brata, jednak było mu go trochę szkoda. Pobyt u Weasleyów i gra w Quidditcha uświadomiły mu, że Harres nie będzie miał łatwo, ani w szkole, ani w późniejszym życiu, jeśli nie zmieni swojego zachowania.
Obawiał się, że jeśli powie rodzicom prawdę, ci odwrócą się od młodszego z rodzeństwa i zaczną uwielbiać Harry’ego tak, jak wcześniej Harresa. Nie chciał tego. Marzył o prawdziwej rodzinie, takiej, jaką miała Lily, jaką ma Ron, czy nawet Remus. Jego dziadkowie od strony mamy byli najwspanialsi na świecie. Rodzina Weasley była przykładek najbardziej harmonijnej familii i to tam poznał, co oznacza miłość rodzicielska czy braterska. Pamiętał także, jak ojciec Remusa patrzył na swojego syna, gdy przyszedł do niego po wypadku z eliksirami. Chciał, by jego tata również tak na niego patrzył.
Westchnął i opadł na plecy, rozkładając szeroko ręce. Ku jego lekkiemu zaskoczeniu, pościel była świeżo wyprana, mimo że nie prosił o to mamy. Uśmiechnął się delikatnie i wtulił twarz w poduszkę. Przymknął oczy, jednak nim do końca je zamknął, dostrzegł niemal niedostrzegalny błysk od strony biurka. Było ono pod oknem, a na nim leżały porozwalane pergaminy z niezaczętą pracą domową oraz on. Naszyjnik, który dostał od elfów w Pałacu Żywiołów. Był pewny, że miał go cały czas w kufrze, jednak widocznie musiał z niego wypaść, gdy Syriusz pakował jego rzeczy na szkolenie w Centrum. Zastanawiał się, jak to możliwe, że rodzice nie zaczęli wypytywać go o tą błyskotkę. Gdyby Harres ją znalazł, zapewne przywłaszczyłby ją sobie, jednak rodzice zadawaliby pytania. Co sprawiło, że tego nie robili?
Wstał z posłania i podszedł do biurka. Nie było na nim żadnej karteczki z informacją, że ma kłopoty i że rodzice chcą porozmawiać. Naszyjnik leżał na jednym z pergaminów i nie wyglądało na to, by był jakoś przeklęty czy zaczarowany. Harry chwycił go niepewnie i gdy nic się nie wydarzyło, założył go na szyję, stwierdzając, że tam będzie najbezpieczniejszy.
Rozejrzał się ponownie po pokoju i westchnął. Nie miał tu nic do roboty, więc najlepiej będzie jeśli przejdzie się gdzieś albo… Spojrzał na wisiorek w kształcie płomienia i uśmiechnął się lekko. Może to najlepszy czas, by odwiedzić ponownie Pałac Żywiołów i poznać jego zawartość?
Naskrobał szybko wiadomość dla rodziców, że wyszedł się przejść do pobliskiego lasku i mając nadzieję, że to nie rozwścieczy zbyt mocno ojca, chwycił naszyjnik i w następnej chwili teleportowało go wprost do okrągłego pomieszczenia z szklanym sufitem. Podszedł do drzwi kuchni i niepewnie je otworzył. W środku zdawało się, że nie ma nikogo, jednak wiedział, że to tylko iluzja.
- Halo? Dzień dobry – powiedział cicho, by nie przestraszyć elfów. – Jest tu ktoś?
Drgnął lekko, gdy poczuł za sobą jakiś ruch. Odwrócił się natychmiast i westchnął nieco zaskoczony wpatrzonymi w siebie szaro-różowymi oczami.
- Witaj, Lennox – uśmiechnął się lekko do elfa, który odpowiedział tym samym.
- Witaj, Harry. Jesteś może głodny? Możemy zrobić ci coś do jedzenia.
- Dziękuję, ale na razie nie. Mogę się rozejrzeć?
- Oczywiście. Ten pałac należy do ciebie – zamrugał nieco zdumiony elf. – Nie musisz nas pytać o zdanie.
Potter skinął głową i zerknął na inne elfy, które wystawiały główki z kryjówek.
- Dlaczego… dlaczego się mnie boicie? Przecież nie zrobię wam krzywdy.
Stworzonka jak jeden mąż pochowały się z powrotem. Harry przeniósł wzrok na Lennoxa, który uśmiechnął się niepewnie.
- Poprzedni Pan Żywiołów był dość temperamentny i nie szczędził na nas zaklęć. Mieszkał tu tylko przez jakiś czas, a potem zmarł, jednak większość z nas boi się teraz tego, że ponownie zostaniemy tak potraktowani – powiedział elf, spuszczając na ziemię swoje niezwykłe oczy.
- Przysięgam, że nigdy nie podniosę na was ani ręki ani różdżki – obiecał uroczyście Harry. Elfy spojrzały na niego w milczeniu, więc uśmiechnął się tylko i zostawił je, by przyjęły jego oświadczenie do wiadomości.
Wróciwszy do okrągłej Sali, starał sobie przypomnieć, które drzwi były do jakich pomieszczeń. Obok kuchni drzwi prowadziły bodajże do biblioteki. Skierował się najpierw tam. Dotknął niepewnie klamki, ale ku jego zadowoleniu nie stało się nic strasznego. Zamek kliknął i drzwi stanęły przed nim otworem. Gdy przekroczył próg, w pomieszczeniu zapłonęły wszystkie pochodnie, oświetlając wszystko dookoła. Biblioteka była większa nawet niż ta hogwardzka. Po środku pomieszczenia biegł korytarz, a po lewej i prawej rzędy półek z książkami. Harry ruszył na przód, oglądając boki każdej z wielkich regałów. ”Uzdrowicielstwo”, „Uzdrowicielstwo – Najnowsze odkrycia”, „Eliksiry – Średniowiecze”, „Eliksiry – Współczesność”, „Zielarstwo i Ziołolecznictwo”, „Sztuki walki”, „Magia Żywiołów”, „Ofensywa i Defensywa” i wiele innych. A każdy z regałów był wysoki na niemal cztery metry i długi na dziesięć. Harry podejrzewał, że zabrakłoby mu całego życia, nawet mimo tego, że będzie dłuższe niż wszystkich innych, by przeczytać chociaż jedną czwartą całego zbioru.
Gdy doszedł do ostatniego regału, na którym widniał napis: „Wróżbiarstwo” (i na którym pozycje nie były tak upchane, jak na innych, z czego wywnioskował, że jest ich tu dużo mniej), odwrócił się i ruszył w stronę najbardziej ciekawych półek. Przez dobrą godzinę przeglądał pobieżnie zawartość regału z napisem „Magia Żywiołów”, a mimo to nie udało mu się przeczytać nawet każdego tytułu. Zdawało się, że półka jest  dłuższa niż w rzeczywistości i Harry podejrzewał, że winę ponoszą za to jakieś zaklęcia, które pozwalały upakować tak wiele tomów w jednym miejscu.
W końcu chwycił jedną z książek, która go zaciekawiła („Wszystkie cztery żywioły; jak używać ich jednocześnie”) i wrócił do okrągłej sali, opadając na bordową kanapę. Zatopił się w lekturze. Z tego, co wyczytał, użycie jednocześnie wszystkich żywiołów sprawia, że oczy Maga zmieniają kolor. Gdy ktoś miał błękitne oczy, jego tęczówki zmieniały kolor na tęczowe i przeważał w nich kolor niebieski. Analogicznie, gdy ktoś miał brązowe, stawały się tęczowe z przewagą brązu. Książka ostrzegała też, że kolor ten zmieniał się już do końca życia i tylko chwilę po przebudzeniu oczy miały swój naturalny kolor. Gdy chciało się ukryć swoje umiejętności trzeba było używać zaklęcia maskującego, podanego w książce.
Westchnął cicho, zamykając książkę. Nie przeczytał nawet dziesięciu stron, a już czuł, że wszystko coraz bardziej się komplikuje. Używanie zaklęcia maskującego nie jest trudne, ale łatwo je wykryć, a wtedy zaczną się pytania. Dlaczego? Po co mu to? Co zakrywa to zaklęcie? Jęknął cicho, wiedząc jednocześnie, że nie mógłby pokazać się w szkole z tęczowymi oczami, bo to wywołałoby jeszcze większe poruszenie niż wiadomość o powrocie Voldemorta. Nie czuł się na siłach, by wywoływać kolejną sensację.
Odłożył książkę na stolik i wstał, przeciągając się lekko. Drgnął, gdy zaburczało mu głośno w brzuchu. To oznaczało, że musi wrócić do domu i poprosić mamę o coś do jedzenia. Jeśli rodzice źle odebrali liścik, który im zostawił, może się okazać, że w domu spotka go tylko awantura.
Westchnął cicho i już miał użyć naszyjnika, gdy jego wzrok padł na kuchnię. Właśnie! Poprosi elfy, by zrobiły mu coś do jedzenia, ewentualnie sam się obsłuży. Przecież małe stworzonka powiedziały, że to miejsce należy do niego, więc skoro tak, nie mogły mieć mu tego za złe. Skierował się w stronę kuchni i niepewnie otworzył drzwi, zerkając do środka. Ku jego wielkiemu zaskoczeniu, na jednej z szafek, ustawionych pośrodku kuchni, czekała już na niego taca z talerzem kremowej zupy, udkiem z kurczaka, sałatkami i pucharkiem lodów czekoladowo-waniliowych.
- Dziękuję! – krzyknął w przestrzeń, nie widząc żadnego z elfów. Wziął tacę i rozsiadł się w okrągłej sali, zaczynając zajadać pyszności, które były nawet lepsze niż te w Hogwarcie.
Po skończonym posiłku odniósł puste naczynia do kuchni, po drodze zerkając na zegar w niej wiszący. Dochodziła czternasta, co oznaczało, że był tu już dwie godziny i rodzice mogli zacząć się jeszcze bardziej denerwować. Rzucił w przestrzeń ciche „do zobaczenia” i chwycił za naszyjnik, znikając i pojawiając się na skraju działki Potterów.
^^^
Do Pałacu mógł wrócić dopiero dwa dni później, bo rodzice, a raczej sama Lily, cały czas chciała, by coś z nią robił. Gdy Potterowie oświadczyli, że po południu idą do Weasleyów Harry udał, że gorzej się czuje i został w łóżku, dzięki czemu, gdy Potterowie wraz z Harresem wyszli, spokojnie teleportował się do okrągłej sali. Wiedział, że minie co najmniej pięć godzin, zanim rodzice z bratem wrócą do domu, więc udał się do kolejnych drzwi, które miały prowadzić do Komnaty Równowagi. Gdy dotknął klamki, drzwi rozbłysły kolorowym światłem i pojawiły się w nich dziwne, jakby szklane, okrągłe wypukłe pudełka, a w każdym z nich był jeden żywioł. Harry natychmiast wiedział, co musi zrobić. Uniósł dłonie i najpierw poruszył delikatnie ogniem, co sprawiło, że szkło rozbłysło na czerwono. Zrobił to samo z kulami wypełnionymi wodą, powietrzem i ziemią. Gdy wszystkie cztery rozbłysły, zamek w drzwiach kliknął i Harry mógł je swobodnie otworzyć.
W pomieszczeniu nie było nic. Nie było ścian, sufitu, mebli czy czegokolwiek. Jedyna rzecz, która rzuciła się Harry’emu w oczy to bryła lodu, połyskująca kilkanaście metrów przed nim. Oprócz tego w pomieszczeniu, o ile można to było nazwać pomieszczeniem, nie było nic. Tylko wielka przestrzeń, wypełniona bielą. Harry ruszył niepewnie do przodu, podchodząc do bryły lodu. Miał niejasne wrażenie, że coś w niej jest dziwnego. Gdy tylko znalazł się od niej na wyciągnięcie ręki, sapnął cicho i cofnął się o krok. W lodzie uwięziony był człowiek. Chłopak we wnętrzu wyglądał na nie więcej niż osiemnaście lat, miał brązowe włosy i szeroko otwarte, jakby w szoku, czekoladowe oczy.
Serce Harry’ego ścisnęło się, gdy uświadomił sobie, kto to może być. Najwidoczniej legenda, którą opowiadał mu Lucas, była prawdą. Wiedząc, że nie jest w stanie pomóc bez odpowiednich eliksirów czy zaklęć, skierował się do wyjścia, by zapytać o radę elfy.
Parę minut później stał już w obszernym laboratorium, które na pewno przypadłoby Snape’owi do gustu. Z niego można było przejść do wielkiego składziku, gdzie znajdowały się różne ingrediencje i Harry podejrzewał, że są to wszystkie istniejące na świecie składniki eliksirów.
Lennox wyjaśnił mu, że musi uwarzyć dość prosty eliksir, który zapobiegnie natychmiastowej śmierci chłopaka z lodu, gdy go rozmrożą. Gdy Potter przejrzał dokładnie opis tego, co ma zrobić stwierdził, że faktycznie jest to coś, co wykonałby średnio uzdolniony drugoklasista. Szybko przygotował kociołek, nalał do niego wody i poczekał zgodnie z instrukcją, aż zacznie wrzeć. Starł w moździerzu cztery liście smoczego ziela i uzyskaną papkę zalał pięcioma kroplami wywaru z mandragory, który znalazł w składziku. Wszystko wlał do gotującej się wody i zmniejszył płomień na minimalny. Następne posiekał na drobno róg dwurożca i dodał do wszystkiego. Pomieszał dwa razy w prawo, dwa razy w lewo i odstawił na moment, by wystygło. W tym czasie zmiażdżył trzy skarabeusze i gdy dodał je do wywaru, całość nieco zawirowała i zmieniła kolor na czerwony. Pomieszał cztery razy w lewo, a eliksir nieco zbladł i zaczął błyszczeć. Potter przyjął to z satysfakcją. Udało mu się. Przelał płyn do fiolki i spojrzał na czekającego w milczeniu Lennoxa.
- Chyba wszystko gotowe. Zdaje mi się, że to poszło aż za łatwo – powiedział Harry, uśmiechając się lekko.
- Nic jeszcze nie mów. Musimy go wydostać z lodu i podać mu w odpowiedniej chwili eliksir – szepnął elf i wyleciał z pomieszczenia, czekając, aż Harry ruszy za nim.
- Wiedziałeś, że tam jest, prawda?
- Tak. Ale nie mogłem nic powiedzieć, bo nie pozwalało mi na to zaklęcie.
Potter pokiwał głową, rozumiejąc go. Stanęli przed bryłą lodu i zamilkli. Harry przez chwilę zastanawiał się, czy użyć magii ognia i roztopić lód, czy raczej magii wody. Wahał się przez kilka sekund, po czym podniósł rękę, a jego oczy zmieniły kolor na błękitny. Patrzył, jak lód zmienia się w wodę i chłopak zostaje uwolniony z więzienia. Chwilę wisiał jeszcze w powietrzu po czym opadł powoli w kałużę. Harry szybko podbiegł do niego i podał mu eliksir. Niemal sina cera natychmiast nabrała więcej barw, jednak uwolniony czarodziej nie obudził się. Potter uniósł go delikatnie za pomocą powietrza i przeniósł szybko przez okrągłą salę i korytarz, aż do pokoju na jego końcu. Ułożył chłopaka na obszernym łóżku i przykrył go najpierw kołdrą a potem jeszcze dwoma kocami, by upewnić się, że nie zmarznie.
W końcu usiadł zmęczony na brzegu łóżka, patrząc na niezaprzeczalnie przystojną twarz. Teraz, gdy Harry spojrzał na niego z bliska, dostrzegł, że nie jest to już chłopak, a raczej mężczyzna. Wyglądał na kilka lat starszego, ale jeśli był Magiem to mógł mieć równie dobrze pięćdziesiąt lat. Miał ciemne włosy w kolorze kasztanu, dobrze zarysowaną szczękę i nieco wystające kości policzkowe.
Potter pochylił się nad mężczyzną, zastanawiając się, jakiego dokładnie koloru ma oczy i czy dostrzeże je mimo zamkniętych powiek. W tym momencie oczy Maga otworzyły się gwałtownie i początkowy brąz, który Harry zobaczył, zmienił się niemal natychmiast we wszystkie kolory tęczy.
^^^
Nie zapomnijcie skomentować ;) 20 komentarzy i zaczynam pisać kolejny rozdział :D


27 komentarzy:

  1. Ale cieszę się ,że rozdział juz się pojawił i nie mogę się doczekać następnego bo ten został zakończony w takim momencie

    OdpowiedzUsuń
  2. Toż to paskudy szantaż! :D I w dodatku przerwałaś w takim momencie... Kobieta bez serca :P Ale tak na poważnie to rozdział świetny. Wciągnęło mnie zwiedzanie pałacu. Weny życzę! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny, z resztą jak zwykle ;) Nie mogę się doczekać reakcji na "pobudkę" i wyjazdu do Hogwartu. Życzę mnóstwo weny i z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg

    OdpowiedzUsuń
  4. Super się rozkręca. Bardzo przepraszam za tak długą przerwe w komentowaniu. Mam nadzieje że znajdziesz więcej czasu dla siebie i na rozwijanie swojej twórczej strony, w tym roku. Życze dużo radości, czasu, weny, wszystkiego co dobre i tego co niekoniecznie dobre jeśli to lubisz 😊.

    OdpowiedzUsuń
  5. O kurde... *piszczy* Iiiii~~ O rany... Kurde, nie wiem co napisać xD Wciągnął mnie ten rozdział... A jakoś tak szybko się skończył xp ^^' I to jeszcze w takim momencie... No wiesz co 😣 Szczerze, to jestem koszmarnie ciekawa reakcji Harry'ego na pobudkę Maga i reakcji obudzonego na wiszącego nad nim Harry'ego XP (o proszę, zrymowałam XD) No i oczywiście nie mogę się też doczekać powrotu Harry'ego do Hogwartu... I reakcji Magów na wieść o Pałacu Żywiołów i odnaleziony Władcy Żywiołów... Dorianie, tak?? (Czy nie...?? 😰😰 Nie jestem pewna, czy dobrze pamiętam 😥) Ale mam nadzieję, że wszystko dobrze się ułoży. Pozdrawiam, życzę WENY, CZASU i CHĘCI do pisania!!!
    ~Daga ^.^'
    P.S. Czyżby przyszłym ukochanym Harry'ego miał być właśnie znaleziony Mag?? 😏😉

    OdpowiedzUsuń
  6. Zazwyczaj nie piszę komentarzy, ale nie mogłam się oprzeć. Rozdział świetny tak jak całe opowiadanie z niecierpliwością czekam na to co wydarzy się dalej życzę weny i czasu do pisania.

    OdpowiedzUsuń
  7. Boskie świetne zakonczenie co zrobisz z tym Panem Żywiołów? Jak to sie potoczy dalej? Czy Harry i On będą się mieli ku sobie? Nie moge się doczekać dalszych rozdziałów mam coraz więcej pytani i myśli czekam z niecierpliwością na następny rozdział życzę dużo bardzio dużo weny
    Zuza

    OdpowiedzUsuń
  8. W takiej sytuacji trzeba napisać ech...
    Naprawdę świetne opko I no weź w polsat się bawisz kończąc w takim momencie jak ja od samego początku czekam na ich spotkanie!?
    Dużo weny i czekam na kontynuację

    OdpowiedzUsuń
  9. Akurat gdy pomyślałam sobie "kiedy będzie nowy rozdział hp i pdp?"! Świetny rozdział i już nie mogę się doczekać kolejnego :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialny Rozdział ^^ Zastanawiam się czy Harry będzie z tym chłopakiem czy z Lucasem?! Ale jestem zbyt leniwa, by rozwinąć ten tok myślenia.. eeh.. Dużooo Weny :3

    OdpowiedzUsuń
  11. Ty cholerny Polsacie! W takim momencie przerwać... Rozdział świetny (jak zawsze). Czekam na konfrontacje z Potterami. Po prostu nie mogę się doczekać! Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  12. Powinnaś zmniejszyć liczbę kom. do 15, bo nie damy rady do wielkanocy dobić 20... :( Jeszcze raz dużo weny i uśmiechu. (<--- kropka nienawiści xD)

    OdpowiedzUsuń
  13. Co to za przerwa;( nieładnie nie ładnie ale rozdział super:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Niesamowite opowiadanie.
    Nie mogę się doczekać co będzie dalej
    Życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  15. uwielbiam to opowiadanie ! Jest ekstra, zaskakujące i inne, różne tak od tego co czytałam weny weny i weny !

    OdpowiedzUsuń
  16. Kocham twoje opowiadanie.Najlepsze jakie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  17. Genialny rozdział. Mam pytanie, czy Harry będzie z tym chłopakiem z lodu? Jeżeli dobrze pamiętam to on śnił o chłopaku- kochanku o kolorowych oczach. Mam rację? A jjak będzie w szkole? Już nie mogę się doczekać. Życzę Ci dużo weny do tej histori. 😄😄😄

    OdpowiedzUsuń
  18. Ty szantazystko, nieładnie tak!! Popieram Kawaii Tenshi,20 komentarzy to za dużo... W każdym razie, rozdział super. Mam nadzieję na niedługą aktualizację, bo zakończenie strasznie polsatowskie

    OdpowiedzUsuń
  19. tak się cieszę, że już jest kolejny rozdział. ciekawiło mnie kiedy wreszcie go znajdzie. Z jednej strony wydawało mi się dziwne, że go nie było w sypielni czy głównej sali, ale nie przypuszczałam że będzie zamrożony... Może powinnam była się domyślić dego albo chociaż przypuszczać takie rozwiązanie. Teraz czeka ich chyba pogawędka, co? Pisz szybko bo aż wysiedzieć nie można, tak bardzo nie mogę się doczekać następnego rozdziału :) Powodzenia i trzymam kciuki ;*

    OdpowiedzUsuń
  20. Niesamowity rozdział :D Swoją drogą jak mogłaś skończyć w takim momencie? Naprawdę spać nie będę mogła zanim nie dowiem się co będzie dalej. Życzę dużo, dużo weny. :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetne :) czekam na kolejny rozdział ? Życzę weny . :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Rozdział super. Niedawno znalazłam to opowiadanie i nie moge doczekać się kontynuacji nie wiem czy jakiekolwiek opowiadanie mnie kiedyś tak wciągnęło jak to. Życzę wiec dużo weny ��

    OdpowiedzUsuń
  23. Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział. Mam nadzieję, że pojawi się niedługo. A tak w ogóle : jak zamierzasz poruszyć temat Severusa?
    Dużo weny życzę.

    Lilliann

    OdpowiedzUsuń
  24. Też się nad tym zastanawiałam 😜

    OdpowiedzUsuń
  25. Świetny rozdział jak zawsze zresztą a co z dambledorem będzie wiedział ze Harry wrócił? Życzę weny....milli

    OdpowiedzUsuń
  26. Hej,
    wspaniały rozdział, Lili trochę się teraz zmieniła, och Harremu udało się go uwolnić, ciekawe jak inni zareagowali by na wieść, że odnalazł pałac...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń