Witam wszystkich!!!
Mam nadzieję, że nie macie mi za złe tak długiego czekania. Naprawdę próbowałam pisać, ale za każdym razem, jak siadałam do laptopa to albo nie miałam weny, albo ktoś coś ode mnie chciał -_-
Dziękuję za wszystkie komentarze pod ostatnim postem i pod miniaturką. Mam szczerą nadzieję, że się nie zawiedliście ;)
A teraz zapraszam do czytania
^^^
Już dłuższą chwilę wpatrywał się w błękitne oczy, które
niemal niezauważalnie mieniły się tęczą pod wpływem światła. Ich właściciel nie
wydawał się zbyt zdumiony tym, kto otworzył drzwi, więc pewnie został
poinformowany o wyjeździe dwójki członków Zakonu i Harry’ego. Uśmiechał się
lekko na widok sporego szoku na twarzy chłopca.
- Mogę wejść, Harry? Mam sprawę do Syriusza – powiedział
profesor Would, patrząc na swojego przyszłego ucznia z lekkim rozbawieniem.
Potter odsunął się powoli na bok, wpuszczając nauczyciela do środka. Zerknął na
chrzestnego, zastanawiając się, co takiego Lucas może chcieć od Blacka. Zamknął
za mężczyzną drzwi i poczekał, aż zdejmie wierzchnie ciuchy i buty, po czym
wprowadził go do salonu. Dorośli przywitali się ze sobą i usiedli przed
kominkiem. Przez chwilę rozmawiali o błahostkach, ale w końcu Would spojrzał na
Łapę poważniej i poprosił go o rozmowę w cztery oczy.
- Lucas, niezależnie od tego, co mi powiesz, Remus też
się o tym dowie – zastrzegł Black, patrząc na blondyna uważnie.
- W porządku, ale wolałbym jednak, żeby Harry nie musiał
tego słuchać – powiedział nauczyciel, a jego oczy błysnęły zaniepokojeniem.
Syriusz spojrzał na chrześniaka, ale zanim mógł poprosić
go, by poszedł na chwilę do pokoju, chłopiec już był w połowie schodów.
Stwierdzając, że potem sprawdzi, czy takie traktowanie nie uraziło Pottera,
odwrócił się z powrotem do Woulda, czekając na dalszy ciąg. Profesor westchnął
ciężko i spojrzał na niego z pewnego rodzaju smutkiem.
- Dzisiaj rano do domu Potterów zawitało trzech Aurorów.
Mieli nakaz przeszukania ich domu i ogrodu. Był z nimi Conrad Outrager i
twierdził, że tam, po raz ostatni, widziano jego brata. Przeszukali wszystko,
ale nie znaleźli ani śladu ciała, czy rzeczy Daniela. Mimo to, Conrad zarządał
od Potterów kolejnych zeznań w sprawie tamtego zniknięcia. I właśnie tu
zaczynają się schody, bo Potterowie powiedzieli, że ostatnią osobą, która
widziała żywego Daniela Outragera, był Harry.
- Chcą go przesłuchać? – zapytał z niepokojem Black.
- Póki co, nie. Chłopiec miał wtedy może cztery lata,
pewnie niewiele pamięta. Niemniej Ministerstwo zaczęło się bliżej przyglądać
tej sprawie, bo chodzi o Potterów i Chłopca, Który Przeżył.
Remus i Syriusz wymienili mocno zaniepokojone spojrzenia.
Oboje wiedzieli, że powinni powiedzieć o wszystkim Harry’emu i to już w
momencie, gdy się dowiedzieli o poszukiwaniach Conrada. Gdy teraz wyjawią
chłopcu prawdę, będzie się pytał, od kiedy wiedzą, a nie chcieli mu skłamać.
Będzie zły, że trzymali go w niewiedzy. Syriusz już wyczuwał niemałą awanturę.
- Dumbledore kazał ci nas o tym poinformować? – zapytał
cicho Remus, który wydawał się tak samo zaniepokojony jak Syriusz.
- Nie, sam przyszedłem. Podpytałem, gdzie pojechaliście i
udało mi się teleportować pod właściwy adres.
- Dlaczego zdecydowałeś się nam o tym powiedzieć?
Przecież to nie twoja sprawa – powiedział Black, a Remus trącił go łokciem i
posłał mu karcące spojrzenie.
- Lubię was i chciałem, żebyście o tym wiedzieli. Poza
tym, nie chciałem, żeby Harry dowiedział się o tym nagle, gdy wezwą go na
przesłuchanie. To mogłaby być dla niego trauma.
Remus i Syriusz ponownie zerknęli na niego z niepokojem.
Bardzo zastanawiał ich fakt, że Lucas tak bardzo interesuje się Harrym.
Mężczyznę wręcz do chłopca przyciągało. Oboje wiedzieli, że Would darzył
Pottera w przeszłości wielką sympatią, uczył go władania żywiołami, ale nie
mieli pojęcia, dlaczego również teraz przywiązał się do niego tak szybko. Bądź
co bądź, spotkali się może trzy razy.
Nagle usłyszeli ciche skrzypienie dochodzące od strony
schodów. Syriusz szybko spojrzał w tamtym kierunku i z przerażeniem dostrzegł,
że Harry stoi na trzecim schodku i patrzy na nich szeroko otwartymi oczami.
Chłopak w momencie odwrócił się i wbiegł na piętro.
- O Merlinie – jęknął Remus. – Idź do niego, Syriuszu.
Porozmawiaj z nim i mu wszystko wytłumacz.
Black skinął głową i wspiął się szybko na górę. Drzwi do
pokoju chłopca były zamknięte na klucz. Zapukał w nie cicho.
- Harry, to tylko ja. Otwórz mi, proszę.
Nie słysząc kompletnie nic z pomieszczenia, mocno
zaniepokojony, wyciągnął różdżkę i otworzył drzwi zaklęciem. Wszedł do środka,
zauważając, że Potter leży w łóżku, zawinięty w kołdrę. Doszedł do niego cichy
szloch.
- Słoneczko, nie płacz – jęknął Black, natychmiast
podchodząc do łóżka i siadając na jego brzegu. – Wszystko będzie dobrze,
dzieciaku. Nie pozwolę, by ktokolwiek się dowiedział, wiesz o tym.
Harry spojrzał na niego, wychylając głowę spod kołdry.
- Nie gniewasz się?
- O co?
- Że podsłuchiwałem.
Black westchnął i przyciągnął go do siebie.
- Powinienem, ale z drugiej strony całkowicie to rozumiem
– powiedział Syriusz, wahając się chwilę, zanim kontynuował. – Rozmumiem, że
wszystko słyszałeś?
Harry pokiwał głową, chowając głowę w ramię chrzestnego.
- Damy sobie z tym radę. Tak, jak słyszałeś, Lucas wątpi,
że zostaniesz przesłuchany. Może skończy się na paru kolejnych przeszukaniach i
zajmą się czymś innym.
- A co, jak go znajdą?
- To się nie stanie…
- Skąd możesz to wiedzieć?! – krzyknął Harry, czując
coraz większe przerażenie. W następnej chwili zamarł, gdy zdał sobie sprawę, że
na parterze nadal jest profesor. Spojrzał ze strachem na ojca chrzestnego, gdy
usłyszał, że ktoś szybko wchodzi po schodach. Wiedział, że teraz nie ma innego
wyjścia. Będzie musiał wyznać nauczycielowi, że był w przeszłości i że nie
powiedział mu o sobie prawdy.Miał tylko nadzieję, że Would przyjmie to ze
względnym spokojem i w złości nie powie o ich relacjach.
Drgnął lekko, gdy drzwi do jego pokoju otworzyły się
mocniej i w progu stanął Lucas, patrzący na niego z szokiem i zarazem nadziją w
oczch.
- Syriuszu, błagam, powiedz, że dobrze słyszałem –
odezwał się po paru chwilach blondyn. Stojący za nim Remus spojrzał na
Harry’ego i Blacka przepraszająco.
- Próbowałem go zagadać. Wybaczcie – szepnął.
- W porządku – westchnął Harry, patrząc w rozszerzające
się oczy Woulda. – I tak miałem zamiar go o tym poinformować.
- Jak…? – zaczął Lucas mocno zdławionym głosem.
- Syri, możecie nas zostawić samych? – spojrzał na
Blacka, który po krótkim wahaniu, pokiwał głową. Wstał i razem z Lupinem
opuścił pokój, zamykając za sobą drzwi. Profesor stał chwilę w miejscu,
niepewny, czy może podejść, spytać o cokolwiek. W końcu się przemógł i opadł na
brzeg łóżka Harry’ego. Siedzieli przez moment w ciszy, aż Potter westchnął i
spojrzał w oczy Woulda.
- Podejrzewam, że ma pan pytania.
- Jedno – przyznał Lucas ze zdumiewającym spokojem w
głosie. – I jestem niemal pewny, że odpowiesz na nie twierdząco.
Potter westchnął ponownie i odwrócił wzrok, zerkając w
stronę okna. Czekał, aż mężczyzna zada to pytanie. Profesor milczał. Harry
czuł, jak blondyn jakby walczy ze sobą, by nie wyciągać pochopnych wniosków i
zastanawia się, czy zadać nurtujące go pytanie, czy zignorować przeczucie.
- Harry… - odezwał się niepewnie Would i dopiero po paru
sekundach kontynuował. – Czy ty… Czy… Bo… - mężczyzna odetchnął głęboko,
starając się oczyścić umysł i sformułować pytanie. Harry uśmiechnął się lekko,
odwrócił w jego stronę, postanawiając, że wybawi go z kłopotu.
- Tak, byłem Harrym Willowem. Podróżowałem w czasie. I
tak, wszystko pamiętam z tamtego czasu, a szczególnie naszą relację.
Would zacisnął powieki i siłą powstrzymał jęk. Spojrzał
na chłopaka z lekkim przestrachem.
- Wyszedłem na pedofila, prawda?
- Cóż… - zachichotał chłopak, nie dokańczając zdania.
Natychmiast zmienił temat. – Wolałbym, żeby jak najmniej osób o tym wiedziało.
O tym, że mówię i w ogóle. Tak będzie łatwiej.
- W porządku. Obiecuję, że ode mnie nikt się nie dowie –
przysiągł mężczyzna i uśmiechnął się lekko.
- Dobrze. A… ja nie powiem ani Syriuszowi ani Remusowi o
naszych… głębokich relacjach – roześmiał się, widząc pełną ulgi minę Lucasa.
- Merlinie, dzięki. Chybaby mnie wykastrowali – odetchnął
mężczyzna.
Harry wybuchnął serdecznym śmiechem i przysunął się
bliżej nauczyciela.
- Byłoby szkoda – mruknął.
Would spojrzał na niego z rozbawionym błyskiem w
błękitnych oczach i objął go ramieniem, całując w skroń. Po paru sekundach
odsunął się i uśmiechnął szeroko.
- Mam nadzieję, że teraz nie masz mi za złe tego, co z
tobą robiłem.
- Nie, to była moja decyzja i uważam, że całkiem dobra –
spojrzał w oczy mężczyzny. – Tylko ma pan rację. Jeśli Syriusz się dowie, może
być z panem ciężko.
- Rozumiem, że nadal nie masz zamiaru zwracać się do mnie
na „ty”? – westchnął Would, kręcąc głową.
- Może kiedyś – wyszczerzył się chłopak, opierając brodę
o jego ramię.
Siedzieli chwilę w komfortowej ciszy, pozwalając opaść
emocjom. W końcu Harry przerwał milczenie, zaczynając opowiadać o alternatywnej
przeszłości i pobycie w czasach Huncwotów. Lucas słuchał uważnie, ani razu mu
nie przerywając. Jednak, w przeciwieństwie do rozmowy z Syriuszem i Remusem,
Potter pominął część o gwałcie i morderstwie, stwierdzając, że im mniej osób o
tym wie, tym lepiej. Poza tym, jeśli chodziło o te wydarzenia, nie czuł już
takiego przerażenia na myśl o nich, jak wcześniej, gdy nie pamiętał
przeszłości. Nie czuł obrzydzenia do siebie za to, że zabił, ani też jakiegoś
oporu przed dotykiem. Jeśli miał być szczery, nie byłby zły, gyby miał kogoś, z
kim mógłby, powiedzmy, zawrzeć bardziej intymne relacje.
Gdy skończył swoją opowieść, Lucas tylko mocno go
przytulił i pocałował w czubek głowy. Ponownie siedzieli chwilę w ciszy, aż
Harry stwierdził, że należałoby zejść na dół, do Syriusza i Remusa.
Mężczyźni siedzieli przed płonącym kominkiem, widocznie
na nich czekając. Black popatrzył na nich oceniająco, po czym uśmiechnął się,
widząc ich lekkie uśmiechy.
- Wszystko w porządku? – zapytał miękko.
- W jak najlepszym – uśmiechnął się Would, obejmując
chłopaka ramieniem. Potter roześmiał się cicho i podbiegł do chrzestnego,
siadając tuż obok niego.
- Skoro wie pan o wszystkim, to może mnie pan znowu uczyć
magii żywiołów – stwierdził Harry z zadowoleniem. Zamrugał lekko skonsternowany,
widząc zamyślenie na twarzy nauczyciela.
- Myślę, że jeszcze przed końcem wakacji, powinienem
zabrać cię do Centrum – powiedział mężczyzna patrząc na niego poważnie. –
Mógłbym zebrać parę osób, które zajęłyby się twoją edukacją, nałożyłbym zaklęcie
spowalniające czas i myślę, że w tydzień dalibyśmy radę cię wyszkolić.
- W tydzień? – niedowierzał chłopak.
- Tam, przy spowolnieniu czasu, minie około półtorej roku
– wyjaśnił spokojnie meżczyzna i z rozbawieniem obserwował, jak Black porusza
się niespokojnie, patrząc na niego z lekkim strachem.
- Ale jak to, półtorej roku?
- Tu minie tydzień, Syriuszu. Nie ma się o co martwić.
- Rozumiem, ale… - Black spojrzał na chłopca przygryzając
lekko wargę. – Będzie tam sam. Z obcymi ludźmi. Czy na pewno…
- Poradzi sobie. Każdy nowy mag żywiołów uczy się w tym
miejscu. Jest nas tak niewielu, że niemal wszyscy się znają.
- Ilu nas jest? – zapytał chłopak.
- W tym momencie, w Anglii przebywa dwanaście osób
obdarzonych zdolnością władania żywiołami. Jeszcze trzydzieści lat temu było
nas około czterdziestu, ale wielu zginęło podczas wojny.
- To okropne – szepnął Remus. – Dlaczego aż tylu?
- Wiemy, że mamy pewną przewagę nad innymi czarodziejami,
ale mimo to, czasem nie wszystko wychodzi. Wielu zginęło, bo bronili innych,
zamiast uciekać jak wszyscy. Nie mówię, że to źle, jestem dumny z ich postawy,
ale szkoda, że wielu umarło w bardzo młodym wieku.
- Proszę, uważaj na Harry’ego – odezwał się nagle Black,
patrząc na Lucasa z determinacją.
- Oczywiście. Obiecuję, że nic się mu nie stanie.
- Och, przestańcie histeryzować – jęknął chłopak, czując
coraz bardziej melodramatyczną atmosferę. – Poradzę sobie, Syriuszu. Poznam
nowych ludzi, nauczę się czegoś. Już się nie mogę doczekać.
- Musimy ustalić, kiedy cię tam zabiorę. Mimo że będzie
to tylko tydzień, trudno będzie wyjaśnić nagłą nieobecność.
- Mam pomysł – uśmiechnął się Remus. – Możemy napisać do
rodziców Harry’ego, że zostajemy tu tydzień dłużej i nikt nie będzie się
martwił.
- Świetnie! W takim razie, dzisiaj napiszę jeszcze do
odpowiednich osób, a jutro już możemy być w Centrum – powiedział Lucas z
entuzjazmem.
- W takim razie, zaraz zabiorę się do domu Harry’ego i
wezmę mu kilka dodatkowych rzeczy – zaoferował Black, wstając z kanapy. – A
przy okazji poinformuję o dłuższym pobycie Lily i Jamesa.
- Skoro tak, to weź cały mój kufer. Jeszcze go nie
rozpakowałem do końca, a chciałbym mieć ze sobą parę rzeczy z niego.
- W porządku – uśmiechnął się mężczyzna. Podszedł do
chrześniaka i pocałował go w czubek głowy. – Będę za dziesięć minut albo za
dwie godziny, w zależności od tego, czy James jest w domu i czy Lily ma dobry
humor. – Pożegnał się szybkim całusem z Lupinem i wyszedł, narzucając na
ramiona kurtkę.
Remus podążył wzrokiem za kochankiem, aż usłyszał, że
zatrzaskują się za nim drzwi. W następnej chwili odwrócił się do Lucasa, a jego
spojrzenie nie było tak łagodne i ciepłe, jak zwykle. Było ostre i pełne
dezaprobaty.
- Jeśli dowiem się… - zaczął głosem przypominającym
warczenie, - że wasze… relacje… są zbyt bliskie, nie będziesz się martwić
wściekłym Syriuszem, a rozszalałym wilkołakiem. Mam nadzieję, że się rozumiemy?
Lucas spojrzał na niego ze szczerym przerażeniem. Zerknął
na równie przestraszonego Harry’ego, jakby błagając go o pomoc.
- Remi, skąd…? – zapytał chłopak, przygryzając wargę.
- Zapomnieliście, że jestem wilkołakiem i mam lepszy
słuch niż większość ludzi. Nie podsłuchiwałem, ale gdy przypadkiem usłyszałem o…
sami wiecie czym… nie mogłem tego tak zostawić. Mam nadzieję, że obaj
rozumiecie mój niepokój – spojrzał na nich poważnie i choć jego oczy wciąż nie
były ciepłe, straciły poprzednią ostrość.
- Remusie, gdybym wtedy wiedział, że Harry jest synem
Jamesa i że podróżuje w czasie, i że tak naprawdę jeszcze się nie urodził…
Znasz mnie, Remus. Nigdy nie miałem zamiaru zrobić mu krzywdy, a to, co się
działo między nami, było za obopólną zgodą.
- Wiem o tym, jednak teraz, gdy wszyscy są mniej więcej w
swoich czasach, wolałbym, żeby to więcej nie miało miejsca.
Lucas spojrzał na chłopaka starając się ocenić, czy Harry
jest zły na decyzję Lupina. Nie wyglądał na wściekłego, wręcz przeciwnie, Would
miał wrażenie, że Potter zgadza się z wilkołakiem. Nauczyciel pokiwał głową,
uśmiechając się lekko.
- Obiecuję, że już nigdy nie będzie między nami nic
intymnego. Jednak nie mogę przysiąc, że czasem go nie przytulę, bo zawsze był
dla mnie bliski i w jakiś sposób go kochałem.
- W porządku. Ale jeśli się dowiem, że zrobiłeś cokolwiek
wbrew jego woli…
- Hej! – obruszył się chłopak. – Ja tu jestem! I jeśli
będę chciał, to zaciągnę profesora do łóżka, a wam nic do tego. Mam
siedemnaście lat!
- Wiem, Harry! – westchnął Remus. – Po prostu się o
ciebie martwię i chcę do ciebie jak najlepiej.
- Wiem o tym – powiedział Potter łagodnie, przysuwając się
bliżej Lupina i przytulił się delikatnie do jego boku. – Ale i ty, i Syriusz
musicie zrozumieć, że nie jestem dzieckiem.
Lunatyk odwrócił wzrok, przygryzając wargę.
- Nie jestem w stanie myśleć o tobie jak o dorosłym, gdy
wgapiasz się we mnie tymi ślicznymi oczkami – bąknął cicho i westchnął,
słysząc, że Lucas i Harry wybuchają śmiechem. Pokręcił lekko głową i delikatny
uśmiech wykrzywił jego wargi, jednocześnie sprawiając, że jego oczy nabrały bardziej
miękkiego wyrazu. Wiedział doskonale, że jeśli Potter będzie tego chciał,
wyląduje w łóżku ze swoim nauczycielem. Lucas był fantastycznym człowiekiem,
pełnym radości, optymizmu i empatii. Łatwo było się w nim zakochać. Remus miał
jednak nadzieję, że Harry nie popełni błędu i nie zrobi czegoś, czego będzie do
końca życia żałował.
^^^
Syriusz opadł na poduszkę obok śpiącego Remusa, pragnąc
jak najszybciej zasnąć i zapomnieć o spotkaniu z Jamesem. Nie żeby lubił swoją
rodzinę, ale bycie wyklętym do pięciu pokoleń wstecz to lekka przesada. Sam nie
był dłużny, co to, to nie, ale miał jakiś szacunek i nie obrażał rodziców czy
dziadków Pottera seniora, żeby pokazać, jakim to on jest idiotą.
Wtulił się w plecy Lupina, wdychając głęboko jego zapach.
To go lekko uspokoiło, pozwalając mu odprężyć się. Przymknął oczy, opierając
czoło o ramię kochanka i już niemal zasnął, gdy poczuł, że Remus delikatnie się
porusza i odwraca w jego stronę. Posłał mu spojrzenie zbitego psa i schował
twarz w jego szyję. Z zadowoleniem poczuł, że Lupin obejmuje go mocno i wsuwa dłoń
pod jego koszulkę na plecach, gładząc go wzdłuż kręgosłupa. Zamruczał cicho,
składając mokry pocałunek na obojczyku przyjaciela.
- Mam się pytać, jak było, czy może lepiej sobie darować?
– zapytał szeptem Lunatyk, nie przestając wodzić ręką po skórze Blacka.
- A mogę nie odpowiadać? – zamruczał cicho Syriusz,
przysuwając się jeszcze bliżej niego. Westchnął, czując słodkie dreszcze
przebiegające przez jego ciało.
- Rozumiem. Ale masz wszystko, prawda?
- Mhym – potwierdził Łapa, zaczynając wodzić ustami po
ramieniu Remusa. Wsunął dłonie pod jego koszulkę i podciągnął ją aż pod brodę
wilkołaka. Pochylił się nad nagą klatką piersiową, by zostawić na niej kilka
czerwonych śladów. Z dumą dostrzegł, że przez ciało Lupina przechodzi mocny
dreszcz. Pochylił się nad nim i pocałował go głęboko, spijając z jego ust
pierwsze jęki.
- Uh, Syriusz – sapnął Lupin, odsuwając go lekko. – W pokoju
obok jest Lucas. Usłyszy nas.
- Od czego są zaklęcia wyciszające? – zapytał szelmowsko
Black.
- Teraz ci się o nich przypomniało? A jak byliśmy w
Kwaterze to się nie dało?
- Och, nie wypominaj mi tego – bąknął Syriusz, wyciągając
różdżkę. – I tak podejrzewam, że pogadanka Molly i tak mnie nie ominie.
- Ciebie? A co ja mam powiedzieć? Zanim wyjechaliśmy
próbowała ze mną porozmawiać, ale ją zbyłem. Powiedziałem, że mamy mało czasu,
musimy się spakować, itede.
Syriusz zachichotał cicho i pochylił się nad jego
piersią, zaczynając delikatnie drażnić językiem jego sutki.
- Przynajmniej udało ci się wywinąć. Mi, poprzednim
razem, się nie udało.
Remus roześmiał się, ale zaraz jego śmiech przeszedł w
głęboki jęk, gdy dłoń Blacka zawędrowała do jego bokserek. Wygiął się lekko,
czując ciepło, kumulujące się w jego podbrzuszu.
- Nie za szybko?
- Nie. Muszę odreagować – bąknął Black, odrywając się na
moment od jego skóry. – Obiecaj mi, że już nigdy więcej nie będę musiał sam iść
do Jamesa. Nieważne, co będę musiał załatwić. Pójdziesz ze mną.
- To prośba czy rozkaz? – uśmiechnął się Remus.
- W tym momencie mam ochotę na rozkazy – wyszczerzył się
Syriusz, a jego oczy błysnęły pożądaniem. – A więc, ściągaj ubranka! I to już!
^^^
- …masz na siebie uważać. Słuchaj się Lucasa, nie szalej
za bardzo… no, chyba że z ładną dzewczyną lub chłopakiem w łóżku, AUĆ! No
dobra! – spojrzał z urazą na Remusa. - I nie zapomnij, że…
- Że mam na siebie uważać – dokończył rozbawiony Harry,
kręcąc lekko głową. Już dobre dziesięć minut stał w przedsionku, trzymając w
ręce kufer i czekał, aż Syriuszowi w końcu skończy się ojcowska faza. Czuł, że
stojący w progu Lucas już ostatkiem sił próbuje się powstrzymać przed
równoczesnym wybuchnięciem śmiechem i wyciągnięciem go z domu.
- Tak. I…
- Syriuszu, myślę, że Lucas sobie poradzi. Poza tym,
Harry jest dużym chłopcem i wie, jak o siebie zadbać – zainterweniował w końcu
Lupin, kładąc dłoń na ramieniu Syriusza.
- No wiem, ale…
- Żadnych ale. Idźcie już – skinął głową na Woulda, który
posłał mu pełen wdzięczności uśmiech. – A ty, chodź do łóżka.
- Ale dochodzi jedena… Och… - Syriusz odchrząknął cicho. –
Bawcie się dobrze – rzucił do Harry’ego i Lucasa i niemal wypchnął ich za próg.
Gdy drzwi się za nimi zatrzasnęły i odeszli parę kroków w
stronę furtki, oboje wybuchnęli śmiechem.
- Niezły sposób – zaśmiał się Would, otwierając furtkę
przed uczniem.
- Chyba jedyny jeśli chodzi o Syriusza.
Profesor pokręcił głową i objął chłopaka ramieniem.
- Teraz trzymaj się mnie mocno. Zaraz będziemy na
miejscu.
^^^
Nie zapominajcie o co najmniej 10 komentarzach!!! (Tak, szantażuję was ;))
O tak! Tak długo na to czekałam. W końcu Lucas się dowiedział. :) Ogółem świetny rozdział niecierpliwie czekam na kolejny. Mam nadzieję ze będzie w nim jeszcze więcej Harrego i Lucasa ( ͡° ͜ʖ ͡°)
OdpowiedzUsuńWiedziałam! Wiedziałam! Lucas powrócił i na dodatek zna prawdę! Aww.. *.* To takie wspaniałe. Chociaż nie mogę uwierzyć, że będę tacy jak obiecali Lupinowi.. Harry uczy się w Centrum świetny pomysł. Mam nadzieję, że jego nauczycielem od magii powietrza będzie Lucas.. Słodko by było. Sposób na Syriusza czyli łóżko mnie rozwalił xD Miałam wtedy napad śmiechu, ale się po krótkim czasie pohamowałam i doczytałam do końca.Nie mogę się doczekać szkolenia w Centrum może będzie tam ktoś kogo zna Harry? Na przykład jakaś osoba z Hogwartu? Syriusz znów ma te włączoną opcje matkowania xDD I jeszcze Remi się do tego dołączył..
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że rozdział będzie szybko ;D
Życzę dużooo Weny!
Pozdrawiam
Amanda ;*****
Ojcowska faza w wykonaniu Syriusza jest boska, a metody jakimi Remi jej przeciwdziała jeszcze lepsze. Świetnie że Harry rozpocznie wreszcie swoje szkolenie w Centrum. Zastanawia mnie czy tam też będzie ciągle trzymał się roli niemowy czy może z tymi ludźmi będzie rozmawiał. Remus używający karty rozszalałego wilkołaka to coś wspaniałego, coś czego mogliśmy się spodziewać i o czym nie pomyśleli nasi ulubieńcy. Mam cichą i nieśmiałą nadzieję że w sprawie "zaginionego" aurora obejdzie się bez przykrych konsekwencji dla młodego Pottera. Fajnie że Lucas dowiedział się prawdy i jego reakcja jest taka na jaką chyba wszyscy mieliśmy nadzieję. Jestem bardzo ciekawa czy Harry spotka w Centrum tą kobietę, władającą ogniem spotkaną w skrzydle szpitalnym jeszcze w czasach Willowa.
OdpowiedzUsuńJak zawsze niecierpliwie czekam na ciąg dalszy i życzę powodzenia w tworzeniu tego dzieła.
Papa, do następnego :D.
Oh... Więc jednak Lucas... I tak dobrze, że się dowiedział :) I ta pogadanka Remusa! Ha, ale mu powiedział.
OdpowiedzUsuńDobrze, że Syriusz nie wie.
Mam nadzieję, że będzie się dobrze bawić w Centrum :)
I nieco martwię się tym dochodzeniem... I dalej mam nadzieję, że dowiedzą się o tym gwałcie... Mimo wszystko Lily i James powinni wiedzieć jak skrzywdzili Harry'ego.
PS. Czytałam wszystko już 3 razy w oczekiwaniu na rozdział!
Świetny rozdział. Dobrze że Lucas już się dowiedział prawdy. Mam nadzieje że to dochodzenie nie spowoduje Harry'emu kłopotów. Nie mogę się doczekać następnego rodziału. :)
OdpowiedzUsuńYey! *-* Lucas wie, Lucas wie, Lucas wie!!!!! Jeszcze Sev i to już wszyscy, którzy powinni o tym wiedzieć :'D
OdpowiedzUsuńA więc tak zacznijmy komentować rozdział....ekhem...
Mam nadzieję, że nic nie wyniknie z tego śledztwa...
Nareszcie Harruś zacznie naukę w centrum *-* i czy spotka to była. Czekaj zapomniałam imienia, w każdym bądź razie ta babka od ognia xD
Remi się rozkręcił, przecież musi dbać o swojego małego szczeniaczka (wilczka jakoś dziwnie brzmi xd). Dobrze, że Syrii nic nie wie... bo on to by Lucasa od razu wykastrował ;D
Ale wywód Syriego do Harry'ego najlepszy ;'DD
Podsumowując rozdział świetny i czekam na next ;)
~Satia
Boskie i nie mam już nic do powiedzenia bo wszystko jest w komentarzach powyżej życzę ci weny
OdpowiedzUsuńBoskie normalnie cudne. Reakcja Remusa na usłyszany fragment rozmowy bardzo realistyczna ale Harry ma racje jak będzie chciał to i tak da rade doprowadzić do zbliżenia z Lucasem a i on zareagował spokojnie na prawdę. Nareszcie wie teraz jeszcze przynajmniej dyrektor. Nie moge się doczekać rozdziałów ze szkolenia na pewno będzie się działo sporo ciekawych rzeczy. Życze dużo weny
OdpowiedzUsuńZuza
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJeju nie dziwię się, że traktują go jak dzieciaka, on jest tak słodki i niewinny <3 Rozdział fajny, czekam na next :D
OdpowiedzUsuńHihihi, sposób na Syriusza genialny, hihi 😁 Iiii wcześniejsze słowa Remiego 😋 Hihihi~ A i odpowiedź Harry'ego, że jak będzie chciał, to nikt mu nie przeszkodzi zaciągnąć profesora do łóżka, hehehehehehehe 😏
OdpowiedzUsuńI tak a propos, jednak dobrze myślałam, że to Would. I nawet w pewnym sensie się domyślił, że Harry to, cóż... Harry.
Jeej, nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć, jak sobie Harry poradzi~!! Hihi-
Czekam na następny rozdział. Pozdrawiam i życzę MEEEEGAAAA WENY, DUUŻOO CZASU, ENERGII I CHĘCI!!!!!
~Daga ^.^'
Historia jest super, ale zauważyłam pewien błąd.
OdpowiedzUsuńHarry przed podróżą w czasie na 17 lat. W przeszłości jest przez rok. A w tym i którymś z wcześniejszych rozdziałów mówi, że ma tak naprawde 17 lat. Nie powinien czasem mówic o 18-stu?
Rozdział moim zdaniem za krótkii~ ale co tam.
OdpowiedzUsuńNa ten moment czekałam i myślałam o jakiś fajerwerkach czy coś... A tu nic, zwykła rozmowa.
Przecież profesor nie widział go z kilkanaście (?) lat,
tęsknił za nim, a przejął się tylko swoimi pedofilskimi zapędami xd
Przez "śmierci" Harrego opuścił Hogwart, długo podróżował.
A jak usłyszał jego głoś to od razu tam poleciał...i nic.
Tak jak by go to nie obchodziło.
Przynajmniej ja odniosłam takie wrażenie.
Ale za to podobała mi się reakcja Remusa :3
Była zabawna.
Z Syriusza jak zawsze świetny ojciec
Ciekawi mnie te całe szkolenie...
Jak zwykle masz w pakiecie wenę.
~Kasumi
Nareszcie! Super! Mam nadzieje że za bardzo nie będziesz przyspieszać akcji. Pozdrowionka;)
OdpowiedzUsuńMerlinie, ciul z zarwaną nocką. Mam do powiedzenia tylko jedno...twoje opowiadanie JEST ŻYCIEM!!!
OdpowiedzUsuńI czemu nie mogę przeczytać XI rozdziału?!
Nawet nie wiesz jak się cieszę gdy zobaczyłam nowe rozdziały. Dawno tu nie wchodziłam ale teraz żałuję. A pomysł żeby Harry przyznał się do podróży w czasie po prostu cudowny.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że Jamesowi i Lily też powie i ich relacje się poprawią
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i życzę dużo weny
Kiedy next? Już dwa tygodnie nie ma rozdziału (っ˘̩╭╮˘̩)っ
OdpowiedzUsuńRozdział świetny ♥
Hej,
OdpowiedzUsuńoch jaki wspaniały rozdział, Syriusz taki ojcowski, a Remus... grożący Lucasowi cudownie... dowiedział się, że Harry to Willow, będzie go teraz szkolił, Harry mógł powiedzieć o tym, że odnalazł tą komnatę magów żywiołów...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia