poniedziałek, 27 czerwca 2016

8. Cała prawda



Hejka!
Naprawdę nie wiedziałam, kiedy dodam ten rozdział, bo najpierw laptop się zbuntował i musiałam odwieźć go do wujka, który jest informatykiem, a potem zastrajkował internet i za nic nie chciał się połączyć z laptopem. No, ale koniec końców, się udało ;)
Dziękuję wam wszystkim za te 27 komentarzy! Szczególnie dziękuję tym osobom, które pod każdym postem zostawiają po sobie długie przemyślenia, które wywołują uśmiech na mojej twarzy i motywują mnie do dalszego pisania. Gdyby nie wy, chyba już dawno bym zrezygnowała :D
Na koniec chciałabym jeszcze zaprosić na miniaturkę (która nie jest za bardzo mini, bo ma ponad 30 stron w Wordzie ^^'), o tym, jak Syriusz zostaje wydziedziczony i znajduje pomoc u Potterów. Serdecznie zapraszam i również zachęcam do zostawienia po sobie choć krótkiego śladu ^^
Zbetowała carmendraconi ;*

^^^

Syriusz oparł głowę o ramię Remusa, powstrzymując kolejne ziewnięcie. Przed chwilką Dumbledore zarządził kilkuminutową przerwę w spotkaniu, by pani Weasley i Lily mogły zrobić wszystkim herbatę i kawę. Syriusz poprosił o bardzo mocną czarną. Siedzieli w kuchni Grimmauld Place już od dobrych czterech godzin, a końca spotkania nie było widać. Dopiero omówili sprawy dotyczące działań w Ministerstwie, rekrutacji nowych członków i bezpieczeństwa Potterów. Syriusz powoli zaczął się już wyłączać i tylko kuksańce Remusa utrzymywały go na jawie.

Drgnął lekko, gdy poczuł palec między żebrami. Spojrzał na przyjaciela zbolałym wzrokiem, który natychmiast zmienił się w oburzenie na widok szczerego rozbawienia w miodowych oczach. Lupin wskazał dłonią na stół i kubek, pełen parującej czarnej kawy. Westchnął cicho, przysunął się bliżej Remusa i dopiero wtedy chwycił ciepły napój, opierając się o drugiego mężczyznę. Lunatyk westchnął, ale nie oponował. Nawet przekręcił się odrobinę i objął Syriusza ramieniem, chowając lekko twarz w jego włosach.

- Jeszcze godzinka, nie więcej – stwierdził Remus, przymykając oczy. – Dumbledore mówił, że na drugą w nocy ma umówioną rozmowę przez Fiuu z jakimś premierem czegoś tam… Nie pamiętam. W każdym razie, jeszcze tylko trochę.

- I będziemy mogli iść do łóżka… spać – zachichotał Syriusz, a Remus mu zawtórował.

- W takim razie nie pij za dużo tej kawy, bo nie uśniesz do rana.

- Jak ja nie usnę, to ty też – stwierdził Black i spojrzał na Lupina jednoznacznie. Policzki Lunatyka pokryły się czerwienią, więc mężczyzna szybko rozejrzał się, by sprawdzić, czy nikt na nich nie patrzy. Wszyscy patrzyli. Czerwień na jego twarzy pogłębiła się znacznie.

Syriusz wyszczerzył się szeroko i spojrzał na Remusa błyszczącym spojrzeniem. Nawet nie miał zamiaru udawać, że go to nie bawi. Uniósł dłoń i pogładził zaczerwienioną twarz przyjaciela, zdobywając tym jego wściekłe i zarazem zawstydzone spojrzenie.

- Ekhem – odchrząknął Dumbledore, patrząc na nich i starając się ukryć błyski w oczach. – Możemy kontynuować?

Black pokiwał głową, siadając prosto i biorąc kubek w obie dłonie. Kątem oka widział, że Lupin bierze głęboki oddech i stara się pozbyć różu z policzków. Dopiero po paru chwilach zdał sobie sprawę, że Dumbledore patrzy na niego wyczekująco. Poczuł, że jego własna twarz robi się czerwona.

- Nie przyglądaj się tak Lupinowi, Black, tylko się skup – warknął Snape, siedzący w rogu pomieszczenia. Mimo że patrzył na Syriusza dość szyderczo, widać było, że stara się powstrzymać chęć wybuchnięcia śmiechem. Zresztą tak jak większość zakonników.

- Ale ja słuchałem – bąknął Łapa, patrząc na resztę z lekko obrażonym spojrzeniem.

- Oczywiście. Było to widać w twoim szczenięcym wzroku – parsknął Severus z przekąsem. – W naszym wieku takie szczenięce zauroczenie już nie powinno mieć miejsca.

- Naprawdę nie musisz cały czas powtarzać „szczenięce”, żebym zrozumiał aluzję – mruknął Syriusz, krzywiąc się nieco. – To, o czym mówiliśmy?

Kuchnię wypełnił chichot. Black skrzywił się mocniej i spojrzał na Remusa, który również śmiał się pod nosem. Syriusz zbliżył się do niego i szepnął mu do ucha:

- Zemszczę się za ten śmiech w sypialni.

Remus spojrzał na niego z niedowierzaniem, ale Syriusz ani trochę się tym nie przejął. Spojrzał wyczekująco na Dumbledore’a, któremu w końcu udało się wszystkich uciszyć.

- Tak jak mówiłem – zerknął szybko na Syriusza, - Ministerstwo zgodziło się, bym ulokował w Hogwarcie parę osób, które w razie ewentualnego ataku, pomogłyby w obronie. Wspomniałem, że zgłosił się już Syriusz, ale czekam jeszcze na przynajmniej pięć-sześć osób, które są w stanie na rok szkolny zrezygnować z obowiązków w swoich pracach.

- Albusie – odezwał się niepewnie Remus. – Czy byłaby jakakolwiek szansa…?

- Rozmawiałem o tobie z Ministrem. Zgodził się pod warunkiem, że przed każdą pełnią, pod nadzorem, będziesz pił eksperymentalny eliksir, który nie tylko pozwoli ci mieć świadomość podczas przemiany, ale też będziesz wprowadzony w stan podobny do śpiączki. W ten sposób, nawet, gdyby jakiś nieodpowiedzialny uczeń przyszedł cię odwiedzić podczas pełni, nie zrobiłbyś mu krzywdy.

Remus pokiwał głową i wyglądał na raczej zadowolonego z takiego werdyktu. On sam również byłby spokojniejszy, wiedząc, że nie będzie mógł nikogo zranić.

- A jeśli Remus nie obudzi się ze śpiączki? – zaniepokoił się Syriusz. – Sam powiedziałeś, że jest to eksperymentalny eliksir.

- Mogą być lekkie problemy z wybudzeniem, ale eliksir po trzech dobach traci właściwości, więc po tym czasie Remus powinien sam się obudzić.

Syriusz pokiwał głową, choć nadal nie wyglądał na całkiem przekonanego. Remus posłał mu uspokajające spojrzenie. Chciał mieć nadzieję, że eliksir zadziała i będzie mógł towarzyszyć w szkole dwóm ukochanym osobom.

                                                                            ***

Syriusz otworzył z niezadowoleniem drzwi do swojego starego pokoju, w którym miał zostać aż do rana. Przez to, że spotkanie przeciągnęło się do późnych godzin nocnych, a raczej wczesnych rannych, Black musiał spędzić noc w jednym ze znienawidzonych przez siebie miejsc. Spojrzał z lekką pogardą na plakaty półnagich kobiet, które porozwieszał kiedyś po całym pomieszczeniu, tylko po to, by zdenerwować rodziców. Teraz wiedział, że był to wybitnie debilny pomysł, biorąc pod uwagę fakt, że Remus miał tej nocy spać razem z nim. To chyba był jedyny plus tej sytuacji.

Odwrócił się, by spojrzeć w brązowe oczy przyjaciela i ze zdumieniem dostrzegł rozbawienie na jego twarzy. Zamrugał, rozejrzał się, by przyjrzeć się każdej rzeczy, ale nie znalazł nic śmiesznego. Tymczasem Remus już wyciągnął ze swojej kieszeni zmniejszoną torbę, z której wyjął ciuchy do spania i zaczął się przebierać. Nim zdjął bluzkę, spojrzał przelotnie na Syriusza, a jego twarz pokryła się rumieńcem. Mimo to, zdjął z siebie materiał, a po chwili wahania, również spodnie, zostając w samych bokserkach. Nie odwracając się sięgnął po rzeczy na zmianę, ale został powstrzymany przez ciepłe dłonie na biodrach. Drgnął lekko i zarumienił się jeszcze mocniej. Powoli wyprostował się, a Syriusz odwrócił go przodem do siebie.

- Więc zostaliśmy sami – zawyrokował Black, unosząc lekko brew.

- Wypiłeś stanowczo za dużo kawy – mruknął Remus, starając się opanować targające nim uczucia.

- Tylko trochę za dużo – szepnął Łapa, coraz bliżej ust przyjaciela. Objął go mocno w pasie, dociskając jego nagi tors i lekko nabrzmiałe bokserki do siebie. Lupin przełknął cicho, gdy poczuł tą samą twardość w spodniach Syriusza, co w jego jedynym ubraniu.

- Jest późno.

- A to oznacza, że wszyscy śpią – odparł Black i nagle uśmiechnął się szelmowsko. Puścił Remusa i pchnął go szybko, powalając na łóżko. Popatrzył na niego z góry, a jego oczy pociemniały z pożądania. Pierwszy raz w życiu czuł tak nieodpartą chęć nakrycia Lupina własnym ciałem, wbicia się w jego wargi i zdarcia jego bokserek. Zamiast tego uśmiechnął się łagodniej i zaczął ściągać własne ciuchy. Najpierw czarną koszulkę, która uszyta była tak, że ukrywała umięśniony tors i szerokie ramiona. Powoli zaczął odpinać pasek, nie odwracając wzroku od rozszerzonych źrenic Remusa. Chwilę później granatowe jeansy opadły na podłogę obok koszulki. Syriusz szybko pozbył się skarpet i podszedł do leżącego nieruchomo Lupina, który widocznie czekał na dalszą część.

Black usiadł na biodrach wilkołaka, doskonale czując pod pośladkami jednoznaczną twardość. Powoli pochylił się i zaczął całować pokrytą jasnymi włoskami pierś przyjaciela, zaczynając od pępka i idąc w górę. Zgrabnie ominął sutki, muskając je tylko jeden raz językiem i dotarł do szyi.

Remus odchylił głowę do tyłu, wbijając ją lekko w materac, czym dał Syriuszowi większe pole do popisu. Nie zarejestrował, że tuż obok obojczyka, Black zatrzymał się nieco dłużej i zostawił czerwony ślad, który na pewno nie będzie miał zamiaru zejść przez przynajmniej tydzień. Jęknął, gdy Black dotarł do jego ucha i delikatnie polizał go tuż za małżowiną. Jego oddech stał się urywany, a pośladki Syriusza, lekko ocierające się o jego krocze, wcale nie poprawiały sytuacji. Sapnął, czując usta Łapy na policzku, zbliżające się coraz bardziej do jego warg.

Syriusz zatrzymał się na moment przy kąciku ust Lupina i uśmiechnął się lekko.

- Co chcesz, żebym zrobił?

- P-pocałuj mnie wreszcie! – wysapał Remus i otworzył oczy, patrząc na Syriusza rozszerzonymi źrenicami.

- Wedle życzenia – szepnął Black i musnął jego wargi swoimi. Tylko po to, by podrażnić i zniecierpliwić, nie pogłębił pocałunku, tylko obsypywał usta kochanka delikatnymi muśnięciami. W końcu Remus miał dość. Uniósł dłonie i wplótł palce w czarne kosmki, pociągając Syriusza gwałtownie do siebie. Black sapnął ze zdumienia, ale zaraz zamruczał, poddając się chwilowej dominacji. Zsunął biodra z Remusa i położył się koło niego, nadal się nad nim pochylając. Ich wargi natarły na siebie w namiętności, o którą Syriusz nawet siebie nie posądzał. Po paru sekundach wysunął język i wślizgnął się nim do ust Lupina, badając każdy ich zakamarek. Odsunął się dopiero, gdy zdał sobie sprawę, że zaczyna mu brakować powietrza. Wziął głęboki oddech i spojrzał na Remusa roziskrzonym wzrokiem.

- Jeśli nie jesteś gotowy… - zaczął Syriusz, ale Lupin przerwał mu uśmiechem.

- Właśnie miałem powiedzieć to samo.

Obaj uśmiechnęli się szeroko i ponownie pocałowali się, badając wnętrza swoich ust. Tej nocy, nie zasnęli aż do świtu.

                                                                           ***

Syriusz patrzył, jak Remus marszczy lekko nos przez sen i rozchyla usta, mamrocząc coś cicho. Jego opuchnięte, jeszcze od wczorajszych namiętności, usta poruszały się lekko, sprawiając, że Black czuł nieodpartą chęć ponownego ich posmakowania. Pochylił się nad kochankiem i delikatnie musnął językiem drgające wargi, a gdy mimowolnie rozchyliły się mocniej, wślizgnął się między nie. Remus westchnął w jego usta i uchylił powieki, które zaraz zamknął, poddając się pocałunkowi. Odsunęli się od siebie po paru chwilach i opadli niemal bezwładnie na poduszki, patrząc sobie w oczy.

Leżeli w ciszy dobre parę minut i dopiero, gdy do ich uszu doszedł dźwięk kroków na schodach, odsunęli się od siebie i bezgłośnie stwierdzili, że trzeba zacząć się ogarniać. Wstali, by poszukać ciuchów.

- Co powiesz na wspólny prysznic? – zapytał Syriusz, odwracając się w stronę kochanka, który momentalnie oblał się rumieńcem. Black uniósł brew, spojrzał na siebie, po czym ponownie na Remusa. – Coś nie tak?

- Nic, po prostu… Chyba zajmie trochę czasu, zanim przyzwyczaję się do widzenia cię nago – mruknął Lupin, który cały czas zasłaniał się lekko koszulą. Syriusz roześmiał się cicho i podszedł do niego, zabierając mu materiał. Zlustrował nagie ciało wzrokiem i jego ciało samo wyraziło, jak bardzo podoba mu się ten widok. Lunatyk spuścił wzrok, unikając pożądliwego spojrzenia bruneta, jednak zaraz uniósł twarz, bo napotkał na coś, co wywołało u niego jeszcze większy rumieniec. Jęknął cicho, wiedząc, że już jest zgubiony. Black przyciągnął go do siebie i zachłannie wbił się w jego usta, badając je swoim śmiałym językiem. Remus mógł tylko objąć go za szyję i starać się nie upaść pod wpływem ogarniających go emocji. W końcu Syriusz łaskawie uwolnił jego wargi i odsunął się nieco, jednak nie puścił jego bioder.

- Prysznic? – zapytał ponownie Black, nieco bardziej ochrypłym głosem.

Remus pokiwał głową i odetchnął, gdy Syriusz go wypuścił z uścisku. Zebrał szybko swoje ciuchy, owinął nagie biodra ręcznikiem i ruszył za kochankiem do łazienki, gdzie po chwili zrobiło się równie gorąco, jak w pokoju.

                                                                               ***

Harry stał pod drzwiami pokoju Syriusza i wsłuchiwał się w całkowitą ciszę w pokoju. Po śniadaniu, na które jego chrzestny i Remus nie dotarli, chłopak postanowił, że pójdzie do ich sypialni, by porozmawiać i wyjawić wszystko. Powoli męczył się, nie odzywając do nikogo i mogąc tylko słuchać ukrytych drwin najmłodszych Weasleyów i otwartej wrogości jego ojca. Chciał móc wygadać się komukolwiek i wiedział, że Syriusz i Remus to najodpowiedniejsze osoby.

Ponownie spojrzał na drzwi, opierając się o przeciwległą ścianę i czekał na chociaż jeden najmniejszy dźwięk ze środka. Całkowita cisza podpowiadała mu, że albo na pokój rzucono zaklęcie wyciszające, albo mężczyźni jeszcze nie wstali. Obie opcje były możliwe, bo spotkanie trwało do późna i Black z Lupinem mieli prawo być bardzo zmęczeni, ale też, biorąc pod uwagę ich nowe relacje, w pomieszczeniu mogły się dziać naprawdę różne rzeczy.

Więc czekał, przygotowując się na to, co zamierzał im powiedzieć. Nie miał pojęcia, jak przyjmą wszystkie wydarzenia, które miały miejsce w alternatywnej przeszłości. Nie powiedział Syriuszowi, że spędzi za niewinność dwanaście lat w Azkabanie, ani że zginie, jako poszukiwany morderca.

Nagle usłyszał dość niespodziewane przekleństwo dochodzące z pokoju, co utwierdziło go w przekonaniu, że pomieszczenie było wyciszone. Poczekał parę chwil, mając nadzieję, że mężczyźni nie otworzą mu nago i w końcu zapukał cicho. Przez moment nic się nie działo, aż w końcu drzwi uchyliły się nieco. Black wetknął głowę przez szparę i zamrugał, widząc chrześniaka.

- Harry? Coś się stało?

Chłopak pokręcił głową i spróbował się uśmiechnąć, ale nie za bardzo mu wyszło. Odetchnął lekko i przyjrzał się chrzestnemu. Widać było, że niedawno robił coś bardzo namiętnego, bo jego usta były opuchnięte od pocałunków. Miał na sobie tylko spodenki i luźno narzuconą koszulę.

- Więc o co chodził, Słońce?

- Możemy porozmawiać? – zapytał cicho Harry, rozglądając się dla upewnienia, że nikt nie słyszy.

- No jasne. Daj nam się tylko ubrać – odwracając się.

- Czekaj. Powiedziałeś mu?

- Jeszcze nie…

- Chcesz to zrobić sam?

Black milczał przez moment, ale w końcu pokręcił głową.

- Razem mu powiemy.

Na chwilę zniknął w pokoju, by się ubrać, po czym otworzył ponownie drzwi, wpuszczając Harry’ego. Chłopak przebiegł wzrokiem po półnagich kobietach z plakatów i uśmiechnął się pod nosem. To było takie podobne do Syriusza. Black posłał mu skonsternowane spojrzenie, na widok podobnej do Remusa reakcji, ale postanowił o nic nie pytać, tylko skupić się na znalezieniu jakiegoś delikatnego sposobu przekazania Lupinowi wieści. Spojrzał na stojącego przy oknie przyjaciela i westchnął, postanawiając zacząć tą rozmowę.

- Remi, eee… Jest pewna rzecz, o której musisz wiedzieć – powiedział cicho, a jego spojrzenie musiało być mocno niepewne, bo Lunatyk spojrzał na niego ze strachem.

- Co się stało?

- Eee… może… usiądziesz? – uśmiechnął się lekko Syriusz, starając się złagodzić pierwsze słowa, które tak przeraziły jego kochanka. – Chodzi o pewną sprawę z przeszłości.

Lupin spojrzał na niego z niezrozumieniem, po czym przeniósł wzrok na stojącego blisko drzwi Harry’ego. Przez chwilę rozważał słowa Blacka i w końcu odetchnął cicho, kiwając głową. Chwycił Syriusza za rękę i usiadł z nim na łóżku, przywołując gestem młodego Pottera.

- No więc? O co chodzi?

- Widzisz… Pamiętasz, jak Harry uciekł, gdy James mu powiedział, że wyjechałem bez pożegnania? – zaczął Syriusz, starając się brzmieć miękko. Lupin w odpowiedzi skinął głową i czekał na dalszy ciąg. – Gdy znalazłem Harry’ego, on… sprawił, że spełniło się jedno z moich największych marzeń. Harry… powiedział moje imię.

- Co? – nie dowierzał Remus, patrząc na nich niepewnie.

- Remusie – szepnął chłopiec, postanawiając włączyć się do dyskusji. Spojrzał na wilkołaka przepraszająco, widząc, że jego oczy się rozszerzają i pojawiają się w nich łzy. – Przepraszam.

Lunatyk pokręcił głową i pociągnął go do siebie, zamykając w mocnym uścisku. Po chwili ich obu objął Syriusz, chowając twarz we włosy Pottera. Siedzieli tak przez parę minut, aż w miarę się uspokoili. Remus odsunął się od chłopca i przetarł szybko twarz.

- Nawet nie wiesz, jak się cieszę – szepnął, patrząc na Harry’ego z uśmiechem.

- Jest parę rzeczy, o których musicie wiedzieć. Oboje. Nie chcę, żebyście mięli przed sobą tajemnice – odetchnął głęboki i spróbował się uśmiechnąć, choć podejrzewał, że nie za bardzo mu wyszło. – Syriusz już o tym wie, więc teraz twoja kolej.

- Co jeszcze ukrywasz? – spytał Lupin z rozbawieniem. Nie podejrzewał, że za sekundę to rozbawienie zniknie, ustępując miejsce kolejnym łzom, tym razem ulgi. Gdy Harry przyznał, że cofnął się w czasie i zmienił przyszłość, Remus przez chwilę kręcił z niedowierzaniem głową. Jednak uwierzył. Spojrzał na Syriusza z radością w oczach i uśmiechnął się przez łzy. Wiedział, że to wyznanie na pewno zdjęło pewien ciężar z ramion Blacka. Doskonale pamiętał jego głęboką żałobę po Harrym Willowie i teraz wiedział, że Syriuszowi ulżyło.

- Chciałbym, żebyście wiedzieli wszystko – powiedział Potter, patrząc na nich poważnie. – Moje życie wyglądało trochę inaczej przed podróżą w czasie.

I zaczął opowiadać o wszystkim. O śmierci rodziców, o życiu z Dursleyami – Syriusz zareagował bardzo gwałtownie na wieść, że jego kochany chrześniak musiał spędzić dzieciństwo z okropnymi mugolami, którzy nie żywili do niego żadnych pozytywnych uczuć, - o dowiedzeniu się o magii, o pierwszej wyprawie na Pokątną, o poznaniu przyjaciół, o kamieniu filozoficznym, Zgredku, bazyliszku, Komnacie Tajemnic – obaj Huncwoci, gdy już opanowali przerażenie, zadeklarowali chęć pójścia do tajemniczego miejsca, - o napompowani ciotki, ucieczce, zbiegłym mordercy – pominął fakt, że był nim Syriusz, - ponuraku, dementorach, w końcu o wydarzeniach we Wrzeszczącej Chacie i uratowaniu ojca chrzestnego - Black patrzył wtedy na niego z niedowierzaniem, nie rozumiejąc, jak ktokolwiek mógł w ogóle pomyśleć, że to on zdradził Potterów. Gdy opowiadał o Turnieju Trójmagicznym, śmierci Cadrica i odrodzeniu Voldemorta, miał wrażenie, że obaj mężczyźni rozpłaczą się raczej z wściekłości, szczególnie, gdy dodał, że Barty Crouch Junior dostał pocałunek dementora, zanim zdążył powiedzieć prawdę o powrocie Czarnego Pana. Jednak  najgorzej opowiadało mu się o wyprawie do Ministerstwa. Mówiąc o śmierci Syriusza, nie był w stanie patrzeć mu w oczy. Czuł, że Black wstaje i zaczyna chodzić po pokoju. Dopiero po paru chwilach, Łapa wrócił na łóżko, przytulił chrześniaka mocno i przeprosił. Chłopak spojrzał na niego z niezrozumieniem.

- Dlaczego mnie przepraszasz?

- Gdy tak opowiadasz o tych wszystkich rzeczach, które zrobiłem… aż mi głupio, rozumiesz. I nie dość, że narobiłem głupstw, to jeszcze zostawiłem cię samego. Dlatego przepraszam.

- Teraz to gadasz głupoty – odparł Harry, patrząc na niego karcąco. - Nie opowiadam wam tego, żebyście się źle czuli, tylko żebyście zrozumieli.

- Po prostu…

- Ciii – Potter przyłożył mu palec do ust i uśmiechnął się psotnie. – Było minęło. Ważne, że teraz jesteś przy mnie.

Syriusz spojrzał na niego z wdzięcznością i Harry zaczął dalej opowiadać o pojawieniu się Voldemorta w Ministerstwie i przepowiedni. Ostatnią kwestię mężczyźni przyjęli milczeniem, zastanawiając się, jak ten drobny, pokrzywdzony przez los chłopczyk ma pokonać wielkiego Czarnego Pana, który już za ich czasów siał zniszczenie. Postanowili jednak zostawić to bez komentarza i słuchać dalej. Gdy Harry powiedział, że Snape zabił Dumbledore’a, zdawało się, że razem z Remusem nie da rady powstrzymać Blacka przed wybiegnięciem z pokoju i dorwaniem Mistrza Eliksirów, by zatłuc go własnymi rękami. W końcu udało im się go przekonać, że przecież teraz Snape był szpiegiem Voldemorta od samego początku i nigdy nie popierał jego idiotycznych ideałów.

- …a w środku leżał Zmieniacz Czasu – zakończył Harry patrząc na nich z uśmiechem. – Pojawiłem się paręnaście lat wcześniej, w Zakazanym Lesie i wpadłem na własnego ojca. Nawet nie wiecie, jak w pierwszej chwili byłem zszokowany, widząc kogoś, kto nie żył od niemal od dwudziestu lat.

Syriusz uśmiechnął się z rozbawieniem.

- Mogę to sobie wyobrazić – spojrzał na niego sugestywnie, a Harry oblał się rumieńcem.

- Znowu mam przepraszać?

- Nie, Słoneczko – szepnął Black, przytulając go mocno. Spojrzał ponad włosami na Remusa i nie mógł powstrzymać szerokiego uśmiechu. Niezmiernie cieszyło ich obu, że Harry obdarzył ich tak wielkim zaufaniem i wyjawił wydarzenia z jego przeszłości. Wiedzieli, że teraz chłopak zwróci się do nich, gdyby potrzebował pomocy.

- Chciałbym powiedzieć wam jeszcze o jednym, ale… - odetchnął głęboko, ale wiedział, że skoro powiedział A, musi powiedzieć B. – Chodzi mi o to, że… ja… - zacisnął usta i przełknął. Nie sądził, że to będzie takie trudne, ale chciał o tym komuś powiedzieć. – Zabiłem człowieka – szepnął na jednym wydechu i zamknął oczy, czekając na reakcję dorosłych. Ci milczeli przez dłuższą chwilę, więc postanowił kontynuować. – Jak byłem mały, odwiedzał nas taki kumpel ojca z pracy, Daniel, nie pamiętam, jak miał na nazwisko. Strasznie się go bałem, ale nikomu o tym nie mówiłem. Raz, zabrał mnie nad strumyk w lesie, koło domu i tam… wykorzystał mnie – wydusił. – Gdy chciał to zrobić drugi raz, użyłem na nim magii powietrza i… odciąłem mu dopływ tlenu. Przestał oddychać. Przestraszyłem się i magią ziemi, zakopałem go – teraz już szlochał. Czuł, że ramiona dorosłych nadal owinięte są wokół niego, ale mimo to miał wrażenie, że zaraz go odepchną i powiedzą, że się nim brzydzą. – Wtedy przestałem mówić.

Zamilkł i spiął się cały czekając na ruch mężczyzn.

- Cóż – odezwał się po chwili Syriusz. – Gdyby ten facet nie był martwy, sam poszedłbym go zabić. Ma szczęście, że zginął z twojej ręki, bo gdyby dostał się w moje, nie umarłby tak szybko.

Harry roześmiał się przez łzy. Wtulił się w ojca chrzestnego i po raz setny, a może nawet tysięczny, dziękował w duchu, że ma go przy sobie.

- Więc… um…

- Wszystko w porządku, Harry – zapewnił go Black. – Jesteśmy i będziemy przy tobie.

Chłopiec uśmiechnął się i odsunął lekko, przecierając twarz dłońmi.

- Więc… - zaczął ponownie. – Jak było?

Mężczyźni spojrzeli na niego zdumieni, nie rozumiejąc, o co mu chodzi.

- Sprecyzuj, dzieciaku.

- No… w nocy.

Dorośli spojrzeli po sobie i nagle zdali sobie sprawę z kilku rzeczy. Po pierwsze, nie byli na śniadaniu, choć to dało się wyjaśnić snem. Po drugie, na ich szyjach, ustach i klatkach piersiowych widniały czerwone znaki, które nikt nie mógł pomylić z sińcami. Oraz po trzecie, w nocy nie rzucili zaklęcia wyciszającego. Zrobili to dopiero po prysznicu i teraz mogli mieć tylko nadzieję, że nikt nich nie słyszał. Jęknęli w jednym momencie i spojrzeli na rozbawionego chłopca.

- Nie słyszałeś nas, prawda? – zapytał Remus z błaganiem w głosie.

- Ja nie, ale podejrzewam, że państwo Weasleyowie tak. Gdy spytałem ich na migi, gdzie jesteście, dziwnie się zarumienili i powiedzieli, że pewnie jeszcze śpicie.

Syriusz westchnął cierpiętniczo.

- Dlaczego akurat Molly? Znowu mi zrobi jakąś pogadankę na temat seksu.

- Robiła ci… - zaczął Remus, ale nie był w stanie dokończyć, bo śmiech dławił go w gardle.

- Raz, jak musiałem wrócić ze Stanów i załatwić w Anglii kilka rzecz, nocowałem u nich, bo ty chyba byłeś na jakiejś misji, czy coś w tym stylu. Śniło mi się… W każdym razie podobno byłem głośno – skrzywił się. – Nawet nie chcesz wiedzieć, jak namawiała mnie na znalezienie sobie dziewczyny i „odreagowanie”. A później zaczęła mówić o antykoncepcji, żeby mnie ta dziewczyna nie złapała na dziecko – Black zadrżał. – Nigdy więcej. Będę jej unikał do końca życia.

Harry i Remus spojrzeli na siebie i w tym samym momencie wybuchnęli śmiechem wyobrażając sobie minę Łapy w takiej sytuacji. Syriusz spojrzał na nich z oburzeniem, ale po chwili dołączył do nich.

- Wiecie, co? – zapytał, gdy już się uspokoili. – Właśnie wpadłem na genialny pomysł. Jak pewnie wiecie, Blackowie to bogata, arystokratyczna rodzina bla, bla, bla. Ostatnio, jak byłem w banku, przejrzałem kilka aktów własności i trafiłem na namiary domku w Alpach, gdzieś w Szwajcarii. Więc pomyślałem, że może wybralibyśmy się tam na tydzień? Co wy na to?

- W trójkę? – zapytał niepewnie Harry. Od razu pomyślał, że nie chciałby im przeszkadzać.

- W trójkę i nie próbuj się kłócić – ostrzegł go Black. – Z tego, co przeczytałem, dom jest nieduży, ale ma trzy pokoje, dwie łazienki, salon z kominkiem i kuchnię. Mógłbym zajrzeć tam dzisiaj i zobaczyć, czy wszystko gra, a jutro już moglibyśmy tam wpaść.

- To fantastyczny pomysł – uśmiechnął się Remus. – Ale Lily może nie chcieć puścić Harry’ego. Jeśli usłyszy, że chcemy tylko jego zabrać, bez Harresa…

- O to się nie martw. Mam na Lily pewnego haka i jestem pewny, że nie będzie robić problemów – uśmiechnął się nieco diabelnie.

- Oj, wyczuwam awanturę – mruknął Harry, kręcąc lekko głową.

- To nie awantura – Syriusz machnął zbywająco ręką. – To tylko pot i seks.

^^^
Komentujcie!!! :)

22 komentarze:

  1. cudowne najlepsze ostatnie zdanie syriusza to nie awantura tylko pot i sex kocham to wreszcie harry się wygadał dobrze tak. czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  2. Z każdym kolejnym rozdziałem tego tomu kocham tego faceta coraz bardziej. Podoba mi się że Remi wreszcie też dowiedział się wszystkiego.
    Poza tym wreszcie podarowałaś mi choć odrobinkę mojego utęsknionego Severusa i jego humoru. Te sceny z zebrania są absolutnie zachwycające.
    Domek w Alpach? Też taki chce, albo niech mnie chociaż ktoś tam na tydzień zabierze :).
    Biedni Molly i Arthur musieli mieć naprawdę ciekawą noc sądząc po tych wspomnianych rumieńcach.
    Teraz pozostaje mi tylko czekać na ciąg dalszy i zastanawiać się co przyniosą im te wakacje we troje :). Życzę powodzenia przy pisaniu i całej masy weny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hihihihihi~!!!! Ostatnie zdanie zdecydowanie powala, hihi~!! XD Rozdział super. Podobała mi się też scena na zebraniu, jak wszyscy się gapili na Syriego i Remiego xP.. I te późniejsze chichoty ;P.. no i oczywiście Sev, hihi. Nareszcie znowu się pojawił. ^.^ ..... Hymmh, swoją drogą, czy Sev też się dowie prawdy o Harrym?? Bo domyślam się, że Would raczej tak, prędzej czy później. Ale czy Sev?? Hmmm~
    Nee, a właśnie, swoją drogą, takie małe spostrzeżenie:
    "– Pojawiłem się paręnaście lat wcześniej, w Zakazanym Lesie (...) byłem zszokowany, widząc kogoś, kto nie żył od niemal od dwudziestu lat." No właśnie, to w takim razie nie powinno być, że pojawił się tam przynajmniej te ponad dwadzieścia (ewentualnie kilkadziesiąt) lat wcześniej? Tak tylko mi coś nie pasowało.
    No, i w sumie to, co najważniejsze: Harry nareszcie im wszystko wyjawił! Hehe >.<
    Mam tylko nadzieję, że ta wycieczka do Alp będzie udana :D
    Pozdrawiam i MEEGAA WENY życzę~!!
    ~Daga ^.^'

    OdpowiedzUsuń
  4. Nareszcie... Cudowne, doskonałe, idealne, wybitne, genialne, mega-zaje..ste itd.. Nie mam słów!

    OdpowiedzUsuń
  5. miodzio, po prostu miodzio, ja czekam na Lucasa, ale to najlepsze opowiadanie jakie kiedykolwiek czytałam... jesteś geniusz

    OdpowiedzUsuń
  6. Super! Syri i Remi się dogadują. Pojawił się Sev. Teraz tylko czekam na Lucasa.😊 Ostatnie zdanie rozłożyło mnie na łopatki. Dużo weny życzę i niecierpliwie czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo lubie twoje opowiadanie, jest bardzo ciekawe. Mam nadzieje że nie będe musiała długo czekać na następny, życze weny!

    OdpowiedzUsuń
  8. OMFG!
    Rozdział świetny, tak samo jak całe opowiadanie,które pochłonęłam w jedną nieprzespaną noc xD Czekam na dalsze rozdziały.
    Pozdrawiam, nowa,wierna czytelniczka
    Czerwonaa

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział genialny! Zarumieniony Remus "pot i sex" świetne! Już nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów. Życzę aby wena zawsze była z Tobą!

    OdpowiedzUsuń
  10. bardzo dobry rozdział :-) czekam na wiecej :)

    OdpowiedzUsuń
  11. fajna notka, ciekawa jestem miny Jamesa jak się dowie że Harry Potter i Harry Wilow to ta sama osoba, cośczuje że Harry nie wytrzyma i w pewnym momencie odezwie się przypadkiem do kogoś nieodpowiedniego, Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Brak neta = Tak późno dodany komentarz.. Moja kochana autorko! Rozdział jak zwykle bomba 😉 Zebranie Zakonu Feniksa świetnie opisane.. Chwila w której Lunatyk się zaczerwienia a Syriusz oznajmia mu co będą robić w nocy ? Bezcenne.. Black mówiący , że "bardzo uważnie" słuchał Dumbledora po czym się zapytał się o czym rozmawialiśmy? Chwila w której wchodzi do swojego pokoju oblepionego plakatami z półnagimi kobietami? Leżałam na podłodze i zwijałam się ze śmiechu.. Po uspokojeniu się powróciłam do czytania. Nocne igraszki w wydaniu Lupina i Blacka opisane przez Ciebie.. Extra *.*Harry wchodzący do pokoju i mówiący o minach państwa Weasley.. Miałam znowu napad śmiechu.. Jak można zapomnieć o zaklęciach wyciszających ? Opowiedzenie im o swojej przeszłości.. To było piękne..Zaproponowanie wspólnego wyjazdu.. * Atak szczęścia * Ostatnia wypowiedź Syriusza powaliła mnie 😅😅 Nadal brakuje mi Lucasa :/ Dowie się prawdy ? A może jednak nie ? Czekam na następny rozdział.. Życzę dużoooo Weny !

    OdpowiedzUsuń
  13. omg... przegaiłam, cudeńko, ciekawe co się wydarzy na tym wyjeździe, :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Okey czy tylko ja śmiałam się jak pojebana przy tym momencie? "Mężczyzna szybko rozejrzał się, by sprawdzić, czy nikt na nich nie patrzy. Wszyscy patrzyli." XDDDD
    Mhm dlaczego oni nigdy nie wyciszają pokoju?! Xd szekszy Remuszka i Szyriuszka na gorąco :'DDD
    Czy tylko mi brak Lucasa? Boże ale za nim tęsknię, nie mg się doczekać aż Harruś wróci do hogwartu...
    Jestem także ciekawa czy Sev się dowie? O wszystkim? Mam taką nadzieję xd

    Ten rozdział mnie powalił xd (a zwłaszcza ostatnia wypowiedź Syriego) Teraz liczę na jak najgorsze rzeczy w stosunku do harresa(on nawet nie zasługuje na dużą literę xd)
    Czekam na next i życzę weny ;*

    Do szybkiego,
    następnego
    Pozdrawia
    Satia ;****

    OdpowiedzUsuń
  15. Czekam na next rozdział super.
    Weny życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Powalające, to opowiadanie stoi na równi z największymi klasykami gatunku jakim jest potterowskie fanfiction, czekam niecierpliwie na next!

    OdpowiedzUsuń
  17. Pierwszy raz czytam bloga na tak wysokim poziomie. Twój pomysł na "moc, której czarny pan nie zna" - genialny. Życzę dużo weny.

    OdpowiedzUsuń
  18. Wspaniałe piszesz. Życzę dużo weny. Czekam na następny rozdział ��

    OdpowiedzUsuń
  19. jak ty to robisz że każdy rozdział jest lepszy od wcześniejszego, wciąga jak nie wiem trzeba dawkować bo można się uzależnić ale i tak napisze: Daj szybko next czekamy!

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie mogę się doczekać kiedy harry powie dla Lucasa że jest wilowem.Czekam na nexta. Blog fantastycnu

    OdpowiedzUsuń
  21. Hej,
    no dobra poranek mmmm... wyjaśnili wszystko, opowiedział o przeszłości i to dlaczego przestał mówić... choć mógł jeszcze dodać, że wtedy to James jeszcze na niego nakrzyczał... mam nadzieję, że wyciszyli pokój, aby nikt niepożądany nic nie słyszał, myślałam, że dzieci Wesleyów inaczej będą traktować Harrego... a końcówka haha...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń