Hejka!
Naprawdę nie wiedziałam, kiedy dodam ten rozdział, bo najpierw laptop się zbuntował i musiałam odwieźć go do wujka, który jest informatykiem, a potem zastrajkował internet i za nic nie chciał się połączyć z laptopem. No, ale koniec końców, się udało ;)
Dziękuję wam wszystkim za te 27 komentarzy! Szczególnie dziękuję tym osobom, które pod każdym postem zostawiają po sobie długie przemyślenia, które wywołują uśmiech na mojej twarzy i motywują mnie do dalszego pisania. Gdyby nie wy, chyba już dawno bym zrezygnowała :D
Na koniec chciałabym jeszcze zaprosić na miniaturkę (która nie jest za bardzo mini, bo ma ponad 30 stron w Wordzie ^^'), o tym, jak Syriusz zostaje wydziedziczony i znajduje pomoc u Potterów. Serdecznie zapraszam i również zachęcam do zostawienia po sobie choć krótkiego śladu ^^
Zbetowała carmendraconi ;*
^^^
Syriusz oparł głowę o
ramię Remusa, powstrzymując kolejne ziewnięcie. Przed chwilką Dumbledore
zarządził kilkuminutową przerwę w spotkaniu, by pani Weasley i Lily mogły
zrobić wszystkim herbatę i kawę. Syriusz poprosił o bardzo mocną czarną.
Siedzieli w kuchni Grimmauld Place już od dobrych czterech godzin, a końca
spotkania nie było widać. Dopiero omówili sprawy dotyczące działań w
Ministerstwie, rekrutacji nowych członków i bezpieczeństwa Potterów. Syriusz
powoli zaczął się już wyłączać i tylko kuksańce Remusa utrzymywały go na jawie.
Drgnął lekko, gdy poczuł
palec między żebrami. Spojrzał na przyjaciela zbolałym wzrokiem, który
natychmiast zmienił się w oburzenie na widok szczerego rozbawienia w miodowych
oczach. Lupin wskazał dłonią na stół i kubek, pełen parującej czarnej kawy.
Westchnął cicho, przysunął się bliżej Remusa i dopiero wtedy chwycił ciepły
napój, opierając się o drugiego mężczyznę. Lunatyk westchnął, ale nie oponował.
Nawet przekręcił się odrobinę i objął Syriusza ramieniem, chowając lekko twarz
w jego włosach.
- Jeszcze godzinka, nie
więcej – stwierdził Remus, przymykając oczy. – Dumbledore mówił, że na drugą w
nocy ma umówioną rozmowę przez Fiuu z jakimś premierem czegoś tam… Nie
pamiętam. W każdym razie, jeszcze tylko trochę.
- I będziemy mogli iść do
łóżka… spać – zachichotał Syriusz, a Remus mu zawtórował.
- W takim razie nie pij za
dużo tej kawy, bo nie uśniesz do rana.
- Jak ja nie usnę, to ty
też – stwierdził Black i spojrzał na Lupina jednoznacznie. Policzki Lunatyka
pokryły się czerwienią, więc mężczyzna szybko rozejrzał się, by sprawdzić, czy
nikt na nich nie patrzy. Wszyscy patrzyli. Czerwień na jego twarzy pogłębiła
się znacznie.
Syriusz wyszczerzył się
szeroko i spojrzał na Remusa błyszczącym spojrzeniem. Nawet nie miał zamiaru
udawać, że go to nie bawi. Uniósł dłoń i pogładził zaczerwienioną twarz
przyjaciela, zdobywając tym jego wściekłe i zarazem zawstydzone spojrzenie.
- Ekhem – odchrząknął
Dumbledore, patrząc na nich i starając się ukryć błyski w oczach. – Możemy
kontynuować?
Black pokiwał głową,
siadając prosto i biorąc kubek w obie dłonie. Kątem oka widział, że Lupin
bierze głęboki oddech i stara się pozbyć różu z policzków. Dopiero po paru
chwilach zdał sobie sprawę, że Dumbledore patrzy na niego wyczekująco. Poczuł,
że jego własna twarz robi się czerwona.
- Nie przyglądaj się tak
Lupinowi, Black, tylko się skup – warknął Snape, siedzący w rogu pomieszczenia.
Mimo że patrzył na Syriusza dość szyderczo, widać było, że stara się
powstrzymać chęć wybuchnięcia śmiechem. Zresztą tak jak większość zakonników.
- Ale ja słuchałem –
bąknął Łapa, patrząc na resztę z lekko obrażonym spojrzeniem.
- Oczywiście. Było to
widać w twoim szczenięcym wzroku – parsknął Severus z przekąsem. – W naszym
wieku takie szczenięce zauroczenie już nie powinno mieć miejsca.
- Naprawdę nie musisz cały
czas powtarzać „szczenięce”, żebym zrozumiał aluzję – mruknął Syriusz, krzywiąc
się nieco. – To, o czym mówiliśmy?
Kuchnię wypełnił chichot.
Black skrzywił się mocniej i spojrzał na Remusa, który również śmiał się pod
nosem. Syriusz zbliżył się do niego i szepnął mu do ucha:
- Zemszczę się za ten
śmiech w sypialni.
Remus spojrzał na niego z
niedowierzaniem, ale Syriusz ani trochę się tym nie przejął. Spojrzał
wyczekująco na Dumbledore’a, któremu w końcu udało się wszystkich uciszyć.
- Tak jak mówiłem –
zerknął szybko na Syriusza, - Ministerstwo zgodziło się, bym ulokował w
Hogwarcie parę osób, które w razie ewentualnego ataku, pomogłyby w obronie.
Wspomniałem, że zgłosił się już Syriusz, ale czekam jeszcze na przynajmniej
pięć-sześć osób, które są w stanie na rok szkolny zrezygnować z obowiązków w
swoich pracach.
- Albusie – odezwał się
niepewnie Remus. – Czy byłaby jakakolwiek szansa…?
- Rozmawiałem o tobie z
Ministrem. Zgodził się pod warunkiem, że przed każdą pełnią, pod nadzorem,
będziesz pił eksperymentalny eliksir, który nie tylko pozwoli ci mieć
świadomość podczas przemiany, ale też będziesz wprowadzony w stan podobny do
śpiączki. W ten sposób, nawet, gdyby jakiś nieodpowiedzialny uczeń przyszedł cię
odwiedzić podczas pełni, nie zrobiłbyś mu krzywdy.
Remus pokiwał głową i
wyglądał na raczej zadowolonego z takiego werdyktu. On sam również byłby
spokojniejszy, wiedząc, że nie będzie mógł nikogo zranić.
- A jeśli Remus nie obudzi
się ze śpiączki? – zaniepokoił się Syriusz. – Sam powiedziałeś, że jest to
eksperymentalny eliksir.
- Mogą być lekkie problemy
z wybudzeniem, ale eliksir po trzech dobach traci właściwości, więc po tym
czasie Remus powinien sam się obudzić.
Syriusz pokiwał głową,
choć nadal nie wyglądał na całkiem przekonanego. Remus posłał mu uspokajające
spojrzenie. Chciał mieć nadzieję, że eliksir zadziała i będzie mógł towarzyszyć
w szkole dwóm ukochanym osobom.
***
Syriusz otworzył z
niezadowoleniem drzwi do swojego starego pokoju, w którym miał zostać aż do
rana. Przez to, że spotkanie przeciągnęło się do późnych godzin nocnych, a
raczej wczesnych rannych, Black musiał spędzić noc w jednym ze znienawidzonych
przez siebie miejsc. Spojrzał z lekką pogardą na plakaty półnagich kobiet,
które porozwieszał kiedyś po całym pomieszczeniu, tylko po to, by zdenerwować
rodziców. Teraz wiedział, że był to wybitnie debilny pomysł, biorąc pod uwagę
fakt, że Remus miał tej nocy spać razem z nim. To chyba był jedyny plus tej
sytuacji.
Odwrócił się, by spojrzeć
w brązowe oczy przyjaciela i ze zdumieniem dostrzegł rozbawienie na jego
twarzy. Zamrugał, rozejrzał się, by przyjrzeć się każdej rzeczy, ale nie
znalazł nic śmiesznego. Tymczasem Remus już wyciągnął ze swojej kieszeni
zmniejszoną torbę, z której wyjął ciuchy do spania i zaczął się przebierać. Nim
zdjął bluzkę, spojrzał przelotnie na Syriusza, a jego twarz pokryła się
rumieńcem. Mimo to, zdjął z siebie materiał, a po chwili wahania, również
spodnie, zostając w samych bokserkach. Nie odwracając się sięgnął po rzeczy na
zmianę, ale został powstrzymany przez ciepłe dłonie na biodrach. Drgnął lekko i
zarumienił się jeszcze mocniej. Powoli wyprostował się, a Syriusz odwrócił go
przodem do siebie.
- Więc zostaliśmy sami –
zawyrokował Black, unosząc lekko brew.
- Wypiłeś stanowczo za
dużo kawy – mruknął Remus, starając się opanować targające nim uczucia.
- Tylko trochę za dużo –
szepnął Łapa, coraz bliżej ust przyjaciela. Objął go mocno w pasie, dociskając
jego nagi tors i lekko nabrzmiałe bokserki do siebie. Lupin przełknął cicho,
gdy poczuł tą samą twardość w spodniach Syriusza, co w jego jedynym ubraniu.
- Jest późno.
- A to oznacza, że wszyscy
śpią – odparł Black i nagle uśmiechnął się szelmowsko. Puścił Remusa i pchnął
go szybko, powalając na łóżko. Popatrzył na niego z góry, a jego oczy
pociemniały z pożądania. Pierwszy raz w życiu czuł tak nieodpartą chęć nakrycia
Lupina własnym ciałem, wbicia się w jego wargi i zdarcia jego bokserek. Zamiast
tego uśmiechnął się łagodniej i zaczął ściągać własne ciuchy. Najpierw czarną
koszulkę, która uszyta była tak, że ukrywała umięśniony tors i szerokie
ramiona. Powoli zaczął odpinać pasek, nie odwracając wzroku od rozszerzonych
źrenic Remusa. Chwilę później granatowe jeansy opadły na podłogę obok koszulki.
Syriusz szybko pozbył się skarpet i podszedł do leżącego nieruchomo Lupina,
który widocznie czekał na dalszą część.
Black usiadł na biodrach
wilkołaka, doskonale czując pod pośladkami jednoznaczną twardość. Powoli
pochylił się i zaczął całować pokrytą jasnymi włoskami pierś przyjaciela,
zaczynając od pępka i idąc w górę. Zgrabnie ominął sutki, muskając je tylko
jeden raz językiem i dotarł do szyi.
Remus odchylił głowę do
tyłu, wbijając ją lekko w materac, czym dał Syriuszowi większe pole do popisu.
Nie zarejestrował, że tuż obok obojczyka, Black zatrzymał się nieco dłużej i
zostawił czerwony ślad, który na pewno nie będzie miał zamiaru zejść przez
przynajmniej tydzień. Jęknął, gdy Black dotarł do jego ucha i delikatnie
polizał go tuż za małżowiną. Jego oddech stał się urywany, a pośladki Syriusza,
lekko ocierające się o jego krocze, wcale nie poprawiały sytuacji. Sapnął,
czując usta Łapy na policzku, zbliżające się coraz bardziej do jego warg.
Syriusz zatrzymał się na
moment przy kąciku ust Lupina i uśmiechnął się lekko.
- Co chcesz, żebym zrobił?
- P-pocałuj mnie wreszcie!
– wysapał Remus i otworzył oczy, patrząc na Syriusza rozszerzonymi źrenicami.
- Wedle życzenia – szepnął
Black i musnął jego wargi swoimi. Tylko po to, by podrażnić i zniecierpliwić,
nie pogłębił pocałunku, tylko obsypywał usta kochanka delikatnymi muśnięciami.
W końcu Remus miał dość. Uniósł dłonie i wplótł palce w czarne kosmki,
pociągając Syriusza gwałtownie do siebie. Black sapnął ze zdumienia, ale zaraz
zamruczał, poddając się chwilowej dominacji. Zsunął biodra z Remusa i położył
się koło niego, nadal się nad nim pochylając. Ich wargi natarły na siebie w
namiętności, o którą Syriusz nawet siebie nie posądzał. Po paru sekundach
wysunął język i wślizgnął się nim do ust Lupina, badając każdy ich zakamarek.
Odsunął się dopiero, gdy zdał sobie sprawę, że zaczyna mu brakować powietrza.
Wziął głęboki oddech i spojrzał na Remusa roziskrzonym wzrokiem.
- Jeśli nie jesteś gotowy…
- zaczął Syriusz, ale Lupin przerwał mu uśmiechem.
- Właśnie miałem
powiedzieć to samo.
Obaj uśmiechnęli się
szeroko i ponownie pocałowali się, badając wnętrza swoich ust. Tej nocy, nie
zasnęli aż do świtu.
***
Syriusz patrzył, jak Remus
marszczy lekko nos przez sen i rozchyla usta, mamrocząc coś cicho. Jego
opuchnięte, jeszcze od wczorajszych namiętności, usta poruszały się lekko,
sprawiając, że Black czuł nieodpartą chęć ponownego ich posmakowania. Pochylił
się nad kochankiem i delikatnie musnął językiem drgające wargi, a gdy
mimowolnie rozchyliły się mocniej, wślizgnął się między nie. Remus westchnął w
jego usta i uchylił powieki, które zaraz zamknął, poddając się pocałunkowi. Odsunęli
się od siebie po paru chwilach i opadli niemal bezwładnie na poduszki, patrząc
sobie w oczy.
Leżeli w ciszy dobre parę
minut i dopiero, gdy do ich uszu doszedł dźwięk kroków na schodach, odsunęli
się od siebie i bezgłośnie stwierdzili, że trzeba zacząć się ogarniać. Wstali,
by poszukać ciuchów.
- Co powiesz na wspólny
prysznic? – zapytał Syriusz, odwracając się w stronę kochanka, który
momentalnie oblał się rumieńcem. Black uniósł brew, spojrzał na siebie, po czym
ponownie na Remusa. – Coś nie tak?
- Nic, po prostu… Chyba
zajmie trochę czasu, zanim przyzwyczaję się do widzenia cię nago – mruknął
Lupin, który cały czas zasłaniał się lekko koszulą. Syriusz roześmiał się cicho
i podszedł do niego, zabierając mu materiał. Zlustrował nagie ciało wzrokiem i
jego ciało samo wyraziło, jak bardzo podoba mu się ten widok. Lunatyk spuścił
wzrok, unikając pożądliwego spojrzenia bruneta, jednak zaraz uniósł twarz, bo
napotkał na coś, co wywołało u niego jeszcze większy rumieniec. Jęknął cicho,
wiedząc, że już jest zgubiony. Black przyciągnął go do siebie i zachłannie wbił
się w jego usta, badając je swoim śmiałym językiem. Remus mógł tylko objąć go
za szyję i starać się nie upaść pod wpływem ogarniających go emocji. W końcu
Syriusz łaskawie uwolnił jego wargi i odsunął się nieco, jednak nie puścił jego
bioder.
- Prysznic? – zapytał
ponownie Black, nieco bardziej ochrypłym głosem.
Remus pokiwał głową i
odetchnął, gdy Syriusz go wypuścił z uścisku. Zebrał szybko swoje ciuchy,
owinął nagie biodra ręcznikiem i ruszył za kochankiem do łazienki, gdzie po
chwili zrobiło się równie gorąco, jak w pokoju.
***
Harry stał pod drzwiami
pokoju Syriusza i wsłuchiwał się w całkowitą ciszę w pokoju. Po śniadaniu, na
które jego chrzestny i Remus nie dotarli, chłopak postanowił, że pójdzie do ich
sypialni, by porozmawiać i wyjawić wszystko. Powoli męczył się, nie odzywając
do nikogo i mogąc tylko słuchać ukrytych drwin najmłodszych Weasleyów i
otwartej wrogości jego ojca. Chciał móc wygadać się komukolwiek i wiedział, że
Syriusz i Remus to najodpowiedniejsze osoby.
Ponownie spojrzał na
drzwi, opierając się o przeciwległą ścianę i czekał na chociaż jeden
najmniejszy dźwięk ze środka. Całkowita cisza podpowiadała mu, że albo na pokój
rzucono zaklęcie wyciszające, albo mężczyźni jeszcze nie wstali. Obie opcje
były możliwe, bo spotkanie trwało do późna i Black z Lupinem mieli prawo być
bardzo zmęczeni, ale też, biorąc pod uwagę ich nowe relacje, w pomieszczeniu
mogły się dziać naprawdę różne rzeczy.
Więc czekał, przygotowując
się na to, co zamierzał im powiedzieć. Nie miał pojęcia, jak przyjmą wszystkie
wydarzenia, które miały miejsce w alternatywnej przeszłości. Nie powiedział
Syriuszowi, że spędzi za niewinność dwanaście lat w Azkabanie, ani że zginie,
jako poszukiwany morderca.
Nagle usłyszał dość
niespodziewane przekleństwo dochodzące z pokoju, co utwierdziło go w
przekonaniu, że pomieszczenie było wyciszone. Poczekał parę chwil, mając
nadzieję, że mężczyźni nie otworzą mu nago i w końcu zapukał cicho. Przez
moment nic się nie działo, aż w końcu drzwi uchyliły się nieco. Black wetknął
głowę przez szparę i zamrugał, widząc chrześniaka.
- Harry? Coś się stało?
Chłopak pokręcił głową i
spróbował się uśmiechnąć, ale nie za bardzo mu wyszło. Odetchnął lekko i
przyjrzał się chrzestnemu. Widać było, że niedawno robił coś bardzo namiętnego,
bo jego usta były opuchnięte od pocałunków. Miał na sobie tylko spodenki i
luźno narzuconą koszulę.
- Więc o co chodził,
Słońce?
- Możemy porozmawiać? –
zapytał cicho Harry, rozglądając się dla upewnienia, że nikt nie słyszy.
- No jasne. Daj nam się
tylko ubrać – odwracając się.
- Czekaj. Powiedziałeś mu?
- Jeszcze nie…
- Chcesz to zrobić sam?
Black milczał przez
moment, ale w końcu pokręcił głową.
- Razem mu powiemy.
Na chwilę zniknął w
pokoju, by się ubrać, po czym otworzył ponownie drzwi, wpuszczając Harry’ego.
Chłopak przebiegł wzrokiem po półnagich kobietach z plakatów i uśmiechnął się
pod nosem. To było takie podobne do Syriusza. Black posłał mu skonsternowane
spojrzenie, na widok podobnej do Remusa reakcji, ale postanowił o nic nie
pytać, tylko skupić się na znalezieniu jakiegoś delikatnego sposobu przekazania
Lupinowi wieści. Spojrzał na stojącego przy oknie przyjaciela i westchnął,
postanawiając zacząć tą rozmowę.
- Remi, eee… Jest pewna
rzecz, o której musisz wiedzieć – powiedział cicho, a jego spojrzenie musiało
być mocno niepewne, bo Lunatyk spojrzał na niego ze strachem.
- Co się stało?
- Eee… może… usiądziesz? –
uśmiechnął się lekko Syriusz, starając się złagodzić pierwsze słowa, które tak
przeraziły jego kochanka. – Chodzi o pewną sprawę z przeszłości.
Lupin spojrzał na niego z
niezrozumieniem, po czym przeniósł wzrok na stojącego blisko drzwi Harry’ego.
Przez chwilę rozważał słowa Blacka i w końcu odetchnął cicho, kiwając głową.
Chwycił Syriusza za rękę i usiadł z nim na łóżku, przywołując gestem młodego
Pottera.
- No więc? O co chodzi?
- Widzisz… Pamiętasz, jak
Harry uciekł, gdy James mu powiedział, że wyjechałem bez pożegnania? – zaczął
Syriusz, starając się brzmieć miękko. Lupin w odpowiedzi skinął głową i czekał
na dalszy ciąg. – Gdy znalazłem Harry’ego, on… sprawił, że spełniło się jedno z
moich największych marzeń. Harry… powiedział moje imię.
- Co? – nie dowierzał
Remus, patrząc na nich niepewnie.
- Remusie – szepnął
chłopiec, postanawiając włączyć się do dyskusji. Spojrzał na wilkołaka
przepraszająco, widząc, że jego oczy się rozszerzają i pojawiają się w nich
łzy. – Przepraszam.
Lunatyk pokręcił głową i
pociągnął go do siebie, zamykając w mocnym uścisku. Po chwili ich obu objął
Syriusz, chowając twarz we włosy Pottera. Siedzieli tak przez parę minut, aż w
miarę się uspokoili. Remus odsunął się od chłopca i przetarł szybko twarz.
- Nawet nie wiesz, jak się
cieszę – szepnął, patrząc na Harry’ego z uśmiechem.
- Jest parę rzeczy, o
których musicie wiedzieć. Oboje. Nie chcę, żebyście mięli przed sobą tajemnice
– odetchnął głęboki i spróbował się uśmiechnąć, choć podejrzewał, że nie za
bardzo mu wyszło. – Syriusz już o tym wie, więc teraz twoja kolej.
- Co jeszcze ukrywasz? –
spytał Lupin z rozbawieniem. Nie podejrzewał, że za sekundę to rozbawienie
zniknie, ustępując miejsce kolejnym łzom, tym razem ulgi. Gdy Harry przyznał,
że cofnął się w czasie i zmienił przyszłość, Remus przez chwilę kręcił z
niedowierzaniem głową. Jednak uwierzył. Spojrzał na Syriusza z radością w
oczach i uśmiechnął się przez łzy. Wiedział, że to wyznanie na pewno zdjęło
pewien ciężar z ramion Blacka. Doskonale pamiętał jego głęboką żałobę po Harrym
Willowie i teraz wiedział, że Syriuszowi ulżyło.
- Chciałbym, żebyście
wiedzieli wszystko – powiedział Potter, patrząc na nich poważnie. – Moje życie
wyglądało trochę inaczej przed podróżą w czasie.
I zaczął opowiadać o
wszystkim. O śmierci rodziców, o życiu z Dursleyami – Syriusz zareagował bardzo
gwałtownie na wieść, że jego kochany chrześniak musiał spędzić dzieciństwo z
okropnymi mugolami, którzy nie żywili do niego żadnych pozytywnych uczuć, - o
dowiedzeniu się o magii, o pierwszej wyprawie na Pokątną, o poznaniu
przyjaciół, o kamieniu filozoficznym, Zgredku, bazyliszku, Komnacie Tajemnic –
obaj Huncwoci, gdy już opanowali przerażenie, zadeklarowali chęć pójścia do
tajemniczego miejsca, - o napompowani ciotki, ucieczce, zbiegłym mordercy –
pominął fakt, że był nim Syriusz, - ponuraku, dementorach, w końcu o
wydarzeniach we Wrzeszczącej Chacie i uratowaniu ojca chrzestnego - Black
patrzył wtedy na niego z niedowierzaniem, nie rozumiejąc, jak ktokolwiek mógł w
ogóle pomyśleć, że to on zdradził Potterów. Gdy opowiadał o Turnieju
Trójmagicznym, śmierci Cadrica i odrodzeniu Voldemorta, miał wrażenie, że obaj
mężczyźni rozpłaczą się raczej z wściekłości, szczególnie, gdy dodał, że Barty
Crouch Junior dostał pocałunek dementora, zanim zdążył powiedzieć prawdę o
powrocie Czarnego Pana. Jednak najgorzej
opowiadało mu się o wyprawie do Ministerstwa. Mówiąc o śmierci Syriusza, nie
był w stanie patrzeć mu w oczy. Czuł, że Black wstaje i zaczyna chodzić po
pokoju. Dopiero po paru chwilach, Łapa wrócił na łóżko, przytulił chrześniaka
mocno i przeprosił. Chłopak spojrzał na niego z niezrozumieniem.
- Dlaczego mnie
przepraszasz?
- Gdy tak opowiadasz o
tych wszystkich rzeczach, które zrobiłem… aż mi głupio, rozumiesz. I nie dość,
że narobiłem głupstw, to jeszcze zostawiłem cię samego. Dlatego przepraszam.
- Teraz to gadasz głupoty
– odparł Harry, patrząc na niego karcąco. - Nie opowiadam wam tego, żebyście
się źle czuli, tylko żebyście zrozumieli.
- Po prostu…
- Ciii – Potter przyłożył
mu palec do ust i uśmiechnął się psotnie. – Było minęło. Ważne, że teraz jesteś
przy mnie.
Syriusz spojrzał na niego
z wdzięcznością i Harry zaczął dalej opowiadać o pojawieniu się Voldemorta w
Ministerstwie i przepowiedni. Ostatnią kwestię mężczyźni przyjęli milczeniem,
zastanawiając się, jak ten drobny, pokrzywdzony przez los chłopczyk ma pokonać
wielkiego Czarnego Pana, który już za ich czasów siał zniszczenie. Postanowili
jednak zostawić to bez komentarza i słuchać dalej. Gdy Harry powiedział, że
Snape zabił Dumbledore’a, zdawało się, że razem z Remusem nie da rady
powstrzymać Blacka przed wybiegnięciem z pokoju i dorwaniem Mistrza Eliksirów,
by zatłuc go własnymi rękami. W końcu udało im się go przekonać, że przecież
teraz Snape był szpiegiem Voldemorta od samego początku i nigdy nie popierał
jego idiotycznych ideałów.
- …a w środku leżał
Zmieniacz Czasu – zakończył Harry patrząc na nich z uśmiechem. – Pojawiłem się
paręnaście lat wcześniej, w Zakazanym Lesie i wpadłem na własnego ojca. Nawet
nie wiecie, jak w pierwszej chwili byłem zszokowany, widząc kogoś, kto nie żył
od niemal od dwudziestu lat.
Syriusz uśmiechnął się z
rozbawieniem.
- Mogę to sobie wyobrazić
– spojrzał na niego sugestywnie, a Harry oblał się rumieńcem.
- Znowu mam przepraszać?
- Nie, Słoneczko – szepnął
Black, przytulając go mocno. Spojrzał ponad włosami na Remusa i nie mógł
powstrzymać szerokiego uśmiechu. Niezmiernie cieszyło ich obu, że Harry
obdarzył ich tak wielkim zaufaniem i wyjawił wydarzenia z jego przeszłości.
Wiedzieli, że teraz chłopak zwróci się do nich, gdyby potrzebował pomocy.
- Chciałbym powiedzieć wam
jeszcze o jednym, ale… - odetchnął głęboko, ale wiedział, że skoro powiedział
A, musi powiedzieć B. – Chodzi mi o to, że… ja… - zacisnął usta i przełknął.
Nie sądził, że to będzie takie trudne, ale chciał o tym komuś powiedzieć. –
Zabiłem człowieka – szepnął na jednym wydechu i zamknął oczy, czekając na
reakcję dorosłych. Ci milczeli przez dłuższą chwilę, więc postanowił
kontynuować. – Jak byłem mały, odwiedzał nas taki kumpel ojca z pracy, Daniel,
nie pamiętam, jak miał na nazwisko. Strasznie się go bałem, ale nikomu o tym
nie mówiłem. Raz, zabrał mnie nad strumyk w lesie, koło domu i tam… wykorzystał
mnie – wydusił. – Gdy chciał to zrobić drugi raz, użyłem na nim magii powietrza
i… odciąłem mu dopływ tlenu. Przestał oddychać. Przestraszyłem się i magią
ziemi, zakopałem go – teraz już szlochał. Czuł, że ramiona dorosłych nadal
owinięte są wokół niego, ale mimo to miał wrażenie, że zaraz go odepchną i
powiedzą, że się nim brzydzą. – Wtedy przestałem mówić.
Zamilkł i spiął się cały
czekając na ruch mężczyzn.
- Cóż – odezwał się po
chwili Syriusz. – Gdyby ten facet nie był martwy, sam poszedłbym go zabić. Ma
szczęście, że zginął z twojej ręki, bo gdyby dostał się w moje, nie umarłby tak
szybko.
Harry roześmiał się przez
łzy. Wtulił się w ojca chrzestnego i po raz setny, a może nawet tysięczny,
dziękował w duchu, że ma go przy sobie.
- Więc… um…
- Wszystko w porządku,
Harry – zapewnił go Black. – Jesteśmy i będziemy przy tobie.
Chłopiec uśmiechnął się i odsunął
lekko, przecierając twarz dłońmi.
- Więc… - zaczął ponownie.
– Jak było?
Mężczyźni spojrzeli na
niego zdumieni, nie rozumiejąc, o co mu chodzi.
- Sprecyzuj, dzieciaku.
- No… w nocy.
Dorośli spojrzeli po sobie
i nagle zdali sobie sprawę z kilku rzeczy. Po pierwsze, nie byli na śniadaniu,
choć to dało się wyjaśnić snem. Po drugie, na ich szyjach, ustach i klatkach
piersiowych widniały czerwone znaki, które nikt nie mógł pomylić z sińcami.
Oraz po trzecie, w nocy nie rzucili zaklęcia wyciszającego. Zrobili to dopiero
po prysznicu i teraz mogli mieć tylko nadzieję, że nikt nich nie słyszał.
Jęknęli w jednym momencie i spojrzeli na rozbawionego chłopca.
- Nie słyszałeś nas,
prawda? – zapytał Remus z błaganiem w głosie.
- Ja nie, ale podejrzewam,
że państwo Weasleyowie tak. Gdy spytałem ich na migi, gdzie jesteście, dziwnie
się zarumienili i powiedzieli, że pewnie jeszcze śpicie.
Syriusz westchnął
cierpiętniczo.
- Dlaczego akurat Molly? Znowu
mi zrobi jakąś pogadankę na temat seksu.
- Robiła ci… - zaczął Remus,
ale nie był w stanie dokończyć, bo śmiech dławił go w gardle.
- Raz, jak musiałem wrócić
ze Stanów i załatwić w Anglii kilka rzecz, nocowałem u nich, bo ty chyba byłeś
na jakiejś misji, czy coś w tym stylu. Śniło mi się… W każdym razie podobno
byłem głośno – skrzywił się. – Nawet nie chcesz wiedzieć, jak namawiała mnie na
znalezienie sobie dziewczyny i „odreagowanie”. A później zaczęła mówić o
antykoncepcji, żeby mnie ta dziewczyna nie złapała na dziecko – Black zadrżał.
– Nigdy więcej. Będę jej unikał do końca życia.
Harry i Remus spojrzeli na
siebie i w tym samym momencie wybuchnęli śmiechem wyobrażając sobie minę Łapy w
takiej sytuacji. Syriusz spojrzał na nich z oburzeniem, ale po chwili dołączył
do nich.
- Wiecie, co? – zapytał,
gdy już się uspokoili. – Właśnie wpadłem na genialny pomysł. Jak pewnie wiecie,
Blackowie to bogata, arystokratyczna rodzina bla, bla, bla. Ostatnio, jak byłem
w banku, przejrzałem kilka aktów własności i trafiłem na namiary domku w
Alpach, gdzieś w Szwajcarii. Więc pomyślałem, że może wybralibyśmy się tam na
tydzień? Co wy na to?
- W trójkę? – zapytał
niepewnie Harry. Od razu pomyślał, że nie chciałby im przeszkadzać.
- W trójkę i nie próbuj
się kłócić – ostrzegł go Black. – Z tego, co przeczytałem, dom jest nieduży,
ale ma trzy pokoje, dwie łazienki, salon z kominkiem i kuchnię. Mógłbym zajrzeć
tam dzisiaj i zobaczyć, czy wszystko gra, a jutro już moglibyśmy tam wpaść.
- To fantastyczny pomysł –
uśmiechnął się Remus. – Ale Lily może nie chcieć puścić Harry’ego. Jeśli usłyszy,
że chcemy tylko jego zabrać, bez Harresa…
- O to się nie martw. Mam
na Lily pewnego haka i jestem pewny, że nie będzie robić problemów – uśmiechnął
się nieco diabelnie.
- Oj, wyczuwam awanturę –
mruknął Harry, kręcąc lekko głową.
- To nie awantura – Syriusz
machnął zbywająco ręką. – To tylko pot i seks.
^^^
Komentujcie!!! :)
cudowne najlepsze ostatnie zdanie syriusza to nie awantura tylko pot i sex kocham to wreszcie harry się wygadał dobrze tak. czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńZ każdym kolejnym rozdziałem tego tomu kocham tego faceta coraz bardziej. Podoba mi się że Remi wreszcie też dowiedział się wszystkiego.
OdpowiedzUsuńPoza tym wreszcie podarowałaś mi choć odrobinkę mojego utęsknionego Severusa i jego humoru. Te sceny z zebrania są absolutnie zachwycające.
Domek w Alpach? Też taki chce, albo niech mnie chociaż ktoś tam na tydzień zabierze :).
Biedni Molly i Arthur musieli mieć naprawdę ciekawą noc sądząc po tych wspomnianych rumieńcach.
Teraz pozostaje mi tylko czekać na ciąg dalszy i zastanawiać się co przyniosą im te wakacje we troje :). Życzę powodzenia przy pisaniu i całej masy weny.
Hihihihihi~!!!! Ostatnie zdanie zdecydowanie powala, hihi~!! XD Rozdział super. Podobała mi się też scena na zebraniu, jak wszyscy się gapili na Syriego i Remiego xP.. I te późniejsze chichoty ;P.. no i oczywiście Sev, hihi. Nareszcie znowu się pojawił. ^.^ ..... Hymmh, swoją drogą, czy Sev też się dowie prawdy o Harrym?? Bo domyślam się, że Would raczej tak, prędzej czy później. Ale czy Sev?? Hmmm~
OdpowiedzUsuńNee, a właśnie, swoją drogą, takie małe spostrzeżenie:
"– Pojawiłem się paręnaście lat wcześniej, w Zakazanym Lesie (...) byłem zszokowany, widząc kogoś, kto nie żył od niemal od dwudziestu lat." No właśnie, to w takim razie nie powinno być, że pojawił się tam przynajmniej te ponad dwadzieścia (ewentualnie kilkadziesiąt) lat wcześniej? Tak tylko mi coś nie pasowało.
No, i w sumie to, co najważniejsze: Harry nareszcie im wszystko wyjawił! Hehe >.<
Mam tylko nadzieję, że ta wycieczka do Alp będzie udana :D
Pozdrawiam i MEEGAA WENY życzę~!!
~Daga ^.^'
Nareszcie... Cudowne, doskonałe, idealne, wybitne, genialne, mega-zaje..ste itd.. Nie mam słów!
OdpowiedzUsuńmiodzio, po prostu miodzio, ja czekam na Lucasa, ale to najlepsze opowiadanie jakie kiedykolwiek czytałam... jesteś geniusz
OdpowiedzUsuńSuper! Syri i Remi się dogadują. Pojawił się Sev. Teraz tylko czekam na Lucasa.😊 Ostatnie zdanie rozłożyło mnie na łopatki. Dużo weny życzę i niecierpliwie czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńBardzo lubie twoje opowiadanie, jest bardzo ciekawe. Mam nadzieje że nie będe musiała długo czekać na następny, życze weny!
OdpowiedzUsuńOMFG!
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, tak samo jak całe opowiadanie,które pochłonęłam w jedną nieprzespaną noc xD Czekam na dalsze rozdziały.
Pozdrawiam, nowa,wierna czytelniczka
Czerwonaa
Rozdział genialny! Zarumieniony Remus "pot i sex" świetne! Już nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów. Życzę aby wena zawsze była z Tobą!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńbardzo dobry rozdział :-) czekam na wiecej :)
OdpowiedzUsuńfajna notka, ciekawa jestem miny Jamesa jak się dowie że Harry Potter i Harry Wilow to ta sama osoba, cośczuje że Harry nie wytrzyma i w pewnym momencie odezwie się przypadkiem do kogoś nieodpowiedniego, Pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńBrak neta = Tak późno dodany komentarz.. Moja kochana autorko! Rozdział jak zwykle bomba 😉 Zebranie Zakonu Feniksa świetnie opisane.. Chwila w której Lunatyk się zaczerwienia a Syriusz oznajmia mu co będą robić w nocy ? Bezcenne.. Black mówiący , że "bardzo uważnie" słuchał Dumbledora po czym się zapytał się o czym rozmawialiśmy? Chwila w której wchodzi do swojego pokoju oblepionego plakatami z półnagimi kobietami? Leżałam na podłodze i zwijałam się ze śmiechu.. Po uspokojeniu się powróciłam do czytania. Nocne igraszki w wydaniu Lupina i Blacka opisane przez Ciebie.. Extra *.*Harry wchodzący do pokoju i mówiący o minach państwa Weasley.. Miałam znowu napad śmiechu.. Jak można zapomnieć o zaklęciach wyciszających ? Opowiedzenie im o swojej przeszłości.. To było piękne..Zaproponowanie wspólnego wyjazdu.. * Atak szczęścia * Ostatnia wypowiedź Syriusza powaliła mnie 😅😅 Nadal brakuje mi Lucasa :/ Dowie się prawdy ? A może jednak nie ? Czekam na następny rozdział.. Życzę dużoooo Weny !
OdpowiedzUsuńomg... przegaiłam, cudeńko, ciekawe co się wydarzy na tym wyjeździe, :)
OdpowiedzUsuńOkey czy tylko ja śmiałam się jak pojebana przy tym momencie? "Mężczyzna szybko rozejrzał się, by sprawdzić, czy nikt na nich nie patrzy. Wszyscy patrzyli." XDDDD
OdpowiedzUsuńMhm dlaczego oni nigdy nie wyciszają pokoju?! Xd szekszy Remuszka i Szyriuszka na gorąco :'DDD
Czy tylko mi brak Lucasa? Boże ale za nim tęsknię, nie mg się doczekać aż Harruś wróci do hogwartu...
Jestem także ciekawa czy Sev się dowie? O wszystkim? Mam taką nadzieję xd
Ten rozdział mnie powalił xd (a zwłaszcza ostatnia wypowiedź Syriego) Teraz liczę na jak najgorsze rzeczy w stosunku do harresa(on nawet nie zasługuje na dużą literę xd)
Czekam na next i życzę weny ;*
Do szybkiego,
następnego
Pozdrawia
Satia ;****
Czekam na next rozdział super.
OdpowiedzUsuńWeny życzę:)
Powalające, to opowiadanie stoi na równi z największymi klasykami gatunku jakim jest potterowskie fanfiction, czekam niecierpliwie na next!
OdpowiedzUsuńPierwszy raz czytam bloga na tak wysokim poziomie. Twój pomysł na "moc, której czarny pan nie zna" - genialny. Życzę dużo weny.
OdpowiedzUsuńWspaniałe piszesz. Życzę dużo weny. Czekam na następny rozdział ��
OdpowiedzUsuńjak ty to robisz że każdy rozdział jest lepszy od wcześniejszego, wciąga jak nie wiem trzeba dawkować bo można się uzależnić ale i tak napisze: Daj szybko next czekamy!
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kiedy harry powie dla Lucasa że jest wilowem.Czekam na nexta. Blog fantastycnu
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńno dobra poranek mmmm... wyjaśnili wszystko, opowiedział o przeszłości i to dlaczego przestał mówić... choć mógł jeszcze dodać, że wtedy to James jeszcze na niego nakrzyczał... mam nadzieję, że wyciszyli pokój, aby nikt niepożądany nic nie słyszał, myślałam, że dzieci Wesleyów inaczej będą traktować Harrego... a końcówka haha...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia